Legionowska poczta mieściła się od 1933 r. w kamienicy Janiny i Michała Kamińskich. M. Kamiński był znanym rzeźnikiem. Prowadził masarnię w podwórzu i narożny sklep mięsny w kamienicy. Przed wojną budynek tętnił życiem.
Przy Urzędzie Pocztowo-Telegraficznym, którym kierował Klemens Roman Piątkiewicz, działała Pocztowa Kasa Oszczędności oraz Oddział nr 61 Pocztowego Przysposobienia Wojskowego. Ponadto spotykał się tu zarząd legionowskiego oddziału Ligi Morskiej i Kolonialnej, a w lokalu na drugim piętrze obradował zarząd Związku Legionistów Polskich.
W pierwszych dniach września 1939 r. niemieckie bombardowania uszkodziły linie telefoniczne dochodzące do legionowskiej poczty. 8 września zawiesiła ona usługi dla ludności. Działał jeszcze telefon dla wojska i policji. Dzień później jej pracowników wraz z rodzinami i dokumentacją urzędową ewakuowano do Wiązowny. Funkcjonowanie poczty władze okupacyjne wznowiły w grudniu 1939 r. Jej naczelnikiem został urzędnik pochodzący z Wiednia. Zatrudnił wielu Niemców i legionowskich volksdeutschów. Należeli do nich m.in. Franz Brandsteller, Lech Greiner, Henryk Heuer, Walter Illgen, Alfred Knoblick, Eemma Ketal, Adolf Niese, Alfred Ostereich, Halina Rapp, Erich Smettana, Anton Schidler. Niektórzy, jak np. E. Smettana aktywnie działali w hitlerowskiej partii NSDAP (oddział w Legionowie). Na porządku dziennym było okradanie przez nich paczek, zwłaszcza z żywnością. Na poczcie zostali zatrudnieni także członkowie konspiracji AK, np. technik Bronisław Dąbkowski ps. „Florek” z ul. Jagiellońskiej. Należał on do plutonu łączności 700Ł, w którym pełnił funkcję dowódcy drużyny. Z relacji Jana Galińskiego „Kostka” – żołnierza Oddziału Dywersji Bojowej, wynika, że zaufani pocztowcy przechwytywali liczne donosy wysyłane do hitlerowskiej żandarmerii. W ten sposób wykryto kilka spraw, co umożliwiło ostrzeżenie osób zagrożonych aresztowaniem i zlikwidowanie agentów. Dotyczyło to m.in. konfidentek Marzęckiej i Krawczyńskiej, które kilkakrotnie próbowały informować gestapo o działalności AK. W marcu 1944 r. wyrok śmierci wykonał na nich zespół likwidacyjny w składzie Jan Galiński „Kostek” i Zygmunt Jastrzębski „Czaplic”.
Wydawałoby się, że niemieccy pocztowcy są łatwym celem, szczególnie w okresie ewakuacji przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Pogląd ten zweryfikowała przypadkowa wymiana ognia przed pocztą, która miała miejsce wieczorem 26 lipca 1944 r. Wzięli w niej żołnierze oddziału dywersji bojowej I Batalionu w składzie: dowódca ppor. rez. Waldemar Wyszkowski „Korwin”, kpr. Józef Urbański „Żeberko” oraz kpr. Aleksander Gąszewski „Oleś”. Przechodząc obok kamienicy przy Kopernika 21 natknęli się niespodziewanie na pracowników ochrony poczty (Postschutz). Ci, właśnie co uzbrojeni w nowe pistolety maszynowe wyszli przed urząd w celu ich przeładowania i przystrzelenia. Widząc trzech mężczyzn na ulicy postanowili ich zatrzymać. Doszło do wymiany ognia, w wyniku której pocztowcy wycofali się do kamienicy. Po stronie żołnierzy AK ciężko ranny w płuco został kpr. Aleksander Gąszewski „Oleś” i wkrótce po tym zmarł. Dowódca grupy ppor. rez. Waldemar Wyszkowski „Korwin” otrzymał rykoszet w nogę i rękę. Trzeci uczestnik wyszedł z akcji bez szwanku. Kilka dni później, w czasie powstania warszawskiego pocztę opanował pododdział AK. Zorganizowano w niej na krótko punkt łączności dla sztabu I Rejonu. Obsługiwały go łączniczki z Wojskowej Służby Kobiet. Do tego zadania zostały przygotowane m.in. Jadwiga Smólska-Buchelt, Irena Titow i A. Dąbrowska.
Przy Kopernika 21 mieścił się także punkt życia konspiracyjnego Armii Krajowej i Szarych Szeregów. Córki właścicieli: Michalina, Zofia i Alicja były harcerkami zaprzysiężonymi od grudnia 1942 r. Należały do żeńskiej drużyny „Las” w zastępie „Dęby”, która organizowała tajne zbiórki na tyłach kamienicy. U Alicji Kamińskiej spotykali się także uczniowie IV klasy Gminnej Szkoły Handlowej ze swoim wychowawcą prof. Wojciechem Paczyńskim, nauczycielem języka niemieckiego. Siostry Kamińskie wzięły udział w powstaniu warszawskim na terenie Legionowa jako łączniczki i sanitariuszki. Na rozkaz sztabu I Rejonu ich tata – Michał Kamiński przechowywał zapasy żywności dla powstania. W kamienicy zamurował trzy metry cukru.
W październiku 1944 r. na posesji Kamińskich schroniło się przed zbliżającym się frontem i ostrzałem artyleryjskim kilka legionowskich rodzin z dziećmi. Wśród nich byli Kamińscy, Małeccy, Romanowscy i Wiśniewscy. Zajmowali piwnicę pod masarnią w podwórzu. Wspólną kuchnię prowadziła wówczas żona właściciela Janina Kamińska. Ukrywający się słyszeli potężne detonacje, które były skutkiem wysadzenia przez hitlerowców pobliskiego dworca kolejowego i kominów huty szkła. Nad ranem w sobotę 28 października 1944 r. na posesji pojawili się pierwsi żołnierze Armii Czerwonej, którzy obstąpili studnię na podwórzu.
Jacek Emil Szczepański
Ważniejsze źródła:
AAN, ŚZŻAK, zespół 2/2184/616, Archiwum ppłk. Edwarda Dietricha, Herder Institut Marburg Bildarchiv,
Muzeum Historyczne w Legionowie – Zbiory ikonograficzne oraz Spuścizna Koła nr 1 ŚZŻAK,
Wywiady autora z Bronisławą Romanowską-Mazur, Ireną Titow-Kołodziejską, Wiesławem Życzyńskim.
Patroni wydawnictwa: