Rowerami po Podlaskim Szlaku Bocianim – część 1 (galeria)

Podlaski Szlak Bociani_08

Aktywny wypoczynek na rowerze na Podlaskim Szlaku Bocianim (Runners Team Jabłonna)

Turystyka rowerowa coraz częściej jest formą aktywnego spędzania wolnego czasu. Na Podlaski Szlak Bociani wyruszyli… biegacze Runners Team Jabłonna – Satek i Mariusz wraz ze swoimi żonami Anią i Beatą. Szlak liczy ponad 400km, oni pokonali w sumie około 500. Poniżej zapis relacji z wyjazdu.

Jeżeli urlop, to aktywny, najchętniej na dwóch kołach. Najlepiej tam gdzie świeci słońce niż pada deszcz. Tam gdzie spotkasz otwartych ludzi i ujrzysz piękne widoki. Przedstawiamy wam zapis z przejazdu Podlaskim Szlakiem Bocianim w dniach 5-12.06.2016 w którym uczestniczyli Ania, Beata, Mariusz i Satek

5 czerwca 2016

Wyjazd na rowerowy szlak z Legionowa pociągiem do dworca wschodniego o 10:39. Tu mamy pierwszą akcję. Satek z Becią startują z domu o 10:28. Dojeżdżają na stację równo z pociągiem. Schody na peron z rowerem pod pachą jak zawodowcy. Ledwo zdążyli. Reszta grupy w postaci Mariusza i Ani kibicuje im w ładowaniu się do przedziału. Ze wschodniego do Siedlec bez zakłóceń. Kolejna przesiadka w miejscowości Czeremcha, dalej pociągiem do Hajnówki. W Hajnówce meldujemy się o 15:55. Pamiątkowe zdjęcie i hajda rowerami do Białowieży 23km na start. Droga szybko ubywa, puszcza, śpiewające ptaki, pełen relaks. Szybkie zwiedzanie Białowieży. Na obiad smaki kuchni kresowej w gospodzie Ostoja ,,Pasibrzuch”, smacznie i niedrogo. Zbieramy się bo nocleg planowany za 21km w Narewce. Asfaltowa droga, mijają kilometry podziwiamy okolice z wysokości roweru. Około 20:00 jesteśmy w Narewce szukamy noclegu. Na szczęście jest tablica informacyjna z adresami noclegów w okolicy. Trafiamy na ul. Białowieską 7 u Pani Aliny Wiszniewskiej. Nocleg zaklepany, cicha okolica. Jest też dla wybrednych Pensjonat z noclegami i śniadaniem 190zł/osoba.

Pokonaliśmy pierwsze 46 km szlaku, czas: 3:30 na kołach – nocleg 25zł/osoba.

6 czerwca 2016

Godzina 9:30 wyjazd, a pierwszy postój w Suprunach po 19km. Szlak oznaczony dobrze, tabliczki widoczne i czytelne. Mijamy Odrynki i skręcamy do prawosławnego SKIT-u św. Antoniego i Teodozjusza. Przywitał nas założyciel Ojciec Gabriel. Poczęstunek herbatą z okolicznych ziół. Teren otoczony mokradłami. Ptaków tysiące, historia tego miejsca ciekawa i życie codzienne w pustelni intrygujące. Brak prądu, studnia głębinowa, a w zimę tęgie mrozy. Po zwiedzaniu opuszczamy gościnne progi i wracamy na szlak. Mijamy wieś Trześcianka, zwaną krainą ,,Otwartych okiennic”. Okiennice wymalowane na kolorowo, ozdobione przeróżnymi wzorami. Napotykamy spożywczy… zamknięty jest przerwa. Otwarty w godzinach 6-12 i 16-20 (na szczęście niedaleko jest jeszcze jeden sklep). Sprzedający opowiada, jak tu się żyje ludziom. Wioski wyludnione na 10 domów tylko 3 zamieszkałe. Młodzi wyjechali, a starych mało. Dobijamy na postój we wsi Puchły. Cerkiew przyciąga uwagę kolorem niebieskim, jak i historią powstania. Po minięciu wsi Kaniuki dłuższa przerwa na polanie nad Narwią. Widok na rozległą dolinę urzekający. Na nocleg zatrzymujemy się w Doktorce 33 Agroturystyka u Państwa Wysockich, przemili ludzie. Trochę brakło miejsc, ale gospodyni oddaje nam swoją sypialnię. Jeżeli szukalibyście sklepu to 2km dalej w Strabli jest świetnie zaopatrzony .

Pokonaliśmy dziś 73km szlaku, czas 5:00 na kołach – nocleg 30zł/osoba.

7 czerwca 2016

Po śniadaniu pozdrawiamy sympatycznych gospodarzy i na rowery. W sezonie nocleg trzeba rezerwować, bo rowerzystów sporo, a miejsc nie wiele. Chłodne przedpołudnie sprzyja jeździe. Po 40 minutach jesteśmy w Surażu. Uzupełniamy prowiant, nogi rozprostowane. Kręcimy dalej. Mijamy chłopa w zagajniku, który podciąga spodnie, wolną ręką nas pozdrawia. Po 37km następny odpoczynek. Podziwiamy naturę i przed 16:00 jesteśmy w Tykocinie. W oczy rzucają się żydowskie restauracje. Planujemy zjeść coś koszernego. Nocleg zaklepany ,,Pod Czarnym Bocianem” ul. Poświętna 16. Smaczny obiad w Tawernie, gdzie kucharką jest Białorusinka, która przygotowuje rewelacyjne, regionalne potrawy. Po obiedzie mała wycieczka (13 km) Kiermusy – Ostoja Żubra, obok zamek z kamienia. Ktoś miał poczucie humoru, granica państwa, fosy i mury obronne. Do Tykocina wracamy przez Pentowo – europejska wioska bociana. Smaków żydowskiej kuchni nie poznamy. W tygodniu zamykają o 19:00, więc kolacja we własnym zakresie.

Dziś wraz ze wspomnianą wycieczką 76 km, czas 5:20 na kołach – nocleg 40zł/osoba.

8 czerwca 2016

W Tykocinie nad Narwią śniadanie się nieco przedłużyło. Obiecujemy sobie przyjechać tu na weekend. Należy dodać, że w tym miejscu kręcono „U Pana Boga za Piecem”. Zaczepiamy jeszcze o zamek w Tykocinie. Podziwiamy jak dzielna Białogłowa szkoli w fechtunku gimnazjalistów. Szablą włada jak Wołodyjowski. Okazuje się, że jest z grupy jeździecko-pokazowej. Grzecznie pozdrawiamy i w trasę. Oznakowanie trasy nas zawiodło i skręcamy do Słomianki. Widok raczej smutny, zamieszkała może co czwarta chata. Dalej wbijamy się w Biebrzański Park Narodowy – 49 km i postój przy kładce pod nazwą „Długa Luka” (400m drewnianej kładki w głąb bagien). Ptaki najpiękniej świergolą godzinę przed wschodem i po zachodzie słońca. Nam śpiewają jakieś imprezowe ptasie, bo jesteśmy o 13:00. Kolejny przystanek przy 5kilometrowej ścieżce biegowej obok twierdzy Osowiec (Satek oczywiście nie odpuścił, ścieżka biegowa zaliczona). Nocleg mamy w Goniądzu ,,Biebrzańskie Spanie” Agroturystyka ul. Kościuszki 44. Na obiad nasze ulubione kresowe specjały ,, U Zbyszka”. Trafiamy na mecz piłki nożnej, Biebrza Goniądz – Hetman Tykocin. Druga połowa, wynik raczej przesądzony 5:0 dla gospodarzy. „Panie sędzio, pan nie biega tyle, powiemy kiedy będzie spalony, po co trawę deptać?”, „jaka ręka… żebrem było” Kibice starają się pomóc sędziemu jak mogą.

W dniu dzisiejszym pokonaliśmy 60km, czas 4 godz.10 min. na kołach – nocleg 35zł/osoba.

C.D.N