Turystyka rowerowa coraz częściej jest formą aktywnego spędzania wolnego czasu. Na Podlaski Szlak Bociani wyruszyli… biegacze Runners Team Jabłonna – Satek i Mariusz wraz ze swoimi żonami Anią i Beatą. Szlak liczy ponad 400km, oni pokonali w sumie około 500. Poniżej zapis relacji z wyjazdu.
Jeżeli urlop, to aktywny, najchętniej na dwóch kołach. Najlepiej tam gdzie świeci słońce niż pada deszcz. Tam gdzie spotkasz otwartych ludzi i ujrzysz piękne widoki. Przedstawiamy wam zapis z przejazdu Podlaskim Szlakiem Bocianim w dniach 5-12.06.2016 w którym uczestniczyli Ania, Beata, Mariusz i Satek
5 czerwca 2016
Wyjazd na rowerowy szlak z Legionowa pociągiem do dworca wschodniego o 10:39. Tu mamy pierwszą akcję. Satek z Becią startują z domu o 10:28. Dojeżdżają na stację równo z pociągiem. Schody na peron z rowerem pod pachą jak zawodowcy. Ledwo zdążyli. Reszta grupy w postaci Mariusza i Ani kibicuje im w ładowaniu się do przedziału. Ze wschodniego do Siedlec bez zakłóceń. Kolejna przesiadka w miejscowości Czeremcha, dalej pociągiem do Hajnówki. W Hajnówce meldujemy się o 15:55. Pamiątkowe zdjęcie i hajda rowerami do Białowieży 23km na start. Droga szybko ubywa, puszcza, śpiewające ptaki, pełen relaks. Szybkie zwiedzanie Białowieży. Na obiad smaki kuchni kresowej w gospodzie Ostoja ,,Pasibrzuch”, smacznie i niedrogo. Zbieramy się bo nocleg planowany za 21km w Narewce. Asfaltowa droga, mijają kilometry podziwiamy okolice z wysokości roweru. Około 20:00 jesteśmy w Narewce szukamy noclegu. Na szczęście jest tablica informacyjna z adresami noclegów w okolicy. Trafiamy na ul. Białowieską 7 u Pani Aliny Wiszniewskiej. Nocleg zaklepany, cicha okolica. Jest też dla wybrednych Pensjonat z noclegami i śniadaniem 190zł/osoba.
Pokonaliśmy pierwsze 46 km szlaku, czas: 3:30 na kołach – nocleg 25zł/osoba.
6 czerwca 2016
Godzina 9:30 wyjazd, a pierwszy postój w Suprunach po 19km. Szlak oznaczony dobrze, tabliczki widoczne i czytelne. Mijamy Odrynki i skręcamy do prawosławnego SKIT-u św. Antoniego i Teodozjusza. Przywitał nas założyciel Ojciec Gabriel. Poczęstunek herbatą z okolicznych ziół. Teren otoczony mokradłami. Ptaków tysiące, historia tego miejsca ciekawa i życie codzienne w pustelni intrygujące. Brak prądu, studnia głębinowa, a w zimę tęgie mrozy. Po zwiedzaniu opuszczamy gościnne progi i wracamy na szlak. Mijamy wieś Trześcianka, zwaną krainą ,,Otwartych okiennic”. Okiennice wymalowane na kolorowo, ozdobione przeróżnymi wzorami. Napotykamy spożywczy… zamknięty jest przerwa. Otwarty w godzinach 6-12 i 16-20 (na szczęście niedaleko jest jeszcze jeden sklep). Sprzedający opowiada, jak tu się żyje ludziom. Wioski wyludnione na 10 domów tylko 3 zamieszkałe. Młodzi wyjechali, a starych mało. Dobijamy na postój we wsi Puchły. Cerkiew przyciąga uwagę kolorem niebieskim, jak i historią powstania. Po minięciu wsi Kaniuki dłuższa przerwa na polanie nad Narwią. Widok na rozległą dolinę urzekający. Na nocleg zatrzymujemy się w Doktorce 33 Agroturystyka u Państwa Wysockich, przemili ludzie. Trochę brakło miejsc, ale gospodyni oddaje nam swoją sypialnię. Jeżeli szukalibyście sklepu to 2km dalej w Strabli jest świetnie zaopatrzony .
Pokonaliśmy dziś 73km szlaku, czas 5:00 na kołach – nocleg 30zł/osoba.
7 czerwca 2016
Po śniadaniu pozdrawiamy sympatycznych gospodarzy i na rowery. W sezonie nocleg trzeba rezerwować, bo rowerzystów sporo, a miejsc nie wiele. Chłodne przedpołudnie sprzyja jeździe. Po 40 minutach jesteśmy w Surażu. Uzupełniamy prowiant, nogi rozprostowane. Kręcimy dalej. Mijamy chłopa w zagajniku, który podciąga spodnie, wolną ręką nas pozdrawia. Po 37km następny odpoczynek. Podziwiamy naturę i przed 16:00 jesteśmy w Tykocinie. W oczy rzucają się żydowskie restauracje. Planujemy zjeść coś koszernego. Nocleg zaklepany ,,Pod Czarnym Bocianem” ul. Poświętna 16. Smaczny obiad w Tawernie, gdzie kucharką jest Białorusinka, która przygotowuje rewelacyjne, regionalne potrawy. Po obiedzie mała wycieczka (13 km) Kiermusy – Ostoja Żubra, obok zamek z kamienia. Ktoś miał poczucie humoru, granica państwa, fosy i mury obronne. Do Tykocina wracamy przez Pentowo – europejska wioska bociana. Smaków żydowskiej kuchni nie poznamy. W tygodniu zamykają o 19:00, więc kolacja we własnym zakresie.
Dziś wraz ze wspomnianą wycieczką 76 km, czas 5:20 na kołach – nocleg 40zł/osoba.
8 czerwca 2016
W Tykocinie nad Narwią śniadanie się nieco przedłużyło. Obiecujemy sobie przyjechać tu na weekend. Należy dodać, że w tym miejscu kręcono „U Pana Boga za Piecem”. Zaczepiamy jeszcze o zamek w Tykocinie. Podziwiamy jak dzielna Białogłowa szkoli w fechtunku gimnazjalistów. Szablą włada jak Wołodyjowski. Okazuje się, że jest z grupy jeździecko-pokazowej. Grzecznie pozdrawiamy i w trasę. Oznakowanie trasy nas zawiodło i skręcamy do Słomianki. Widok raczej smutny, zamieszkała może co czwarta chata. Dalej wbijamy się w Biebrzański Park Narodowy – 49 km i postój przy kładce pod nazwą „Długa Luka” (400m drewnianej kładki w głąb bagien). Ptaki najpiękniej świergolą godzinę przed wschodem i po zachodzie słońca. Nam śpiewają jakieś imprezowe ptasie, bo jesteśmy o 13:00. Kolejny przystanek przy 5kilometrowej ścieżce biegowej obok twierdzy Osowiec (Satek oczywiście nie odpuścił, ścieżka biegowa zaliczona). Nocleg mamy w Goniądzu ,,Biebrzańskie Spanie” Agroturystyka ul. Kościuszki 44. Na obiad nasze ulubione kresowe specjały ,, U Zbyszka”. Trafiamy na mecz piłki nożnej, Biebrza Goniądz – Hetman Tykocin. Druga połowa, wynik raczej przesądzony 5:0 dla gospodarzy. „Panie sędzio, pan nie biega tyle, powiemy kiedy będzie spalony, po co trawę deptać?”, „jaka ręka… żebrem było” Kibice starają się pomóc sędziemu jak mogą.
W dniu dzisiejszym pokonaliśmy 60km, czas 4 godz.10 min. na kołach – nocleg 35zł/osoba.
C.D.N