Historia zegrzyńskich mostów

most-zegrze

Most łukowy w Zegrzu z 1931

Pływający po Jeziorze Zegrzyńskim lub przejeżdżający drogą krajową nr 61 napotykają na dwa nowoczesne, położone obok siebie mosty oraz znajdujące się w pobliżu malownicze wieżyczki strażnicze starego mostu. Jaka jest historia mostów na Narwi w tym miejscu ?

Dawne przeprawy

Pierwsza wzmianka historyczna o Zegrzu pochodzi z 1237 r. Przez stulecia miejscowość była osadą targową położoną na ważnym szlaku handlowym. Istotnym elementem, który wpływał na dzieje Zegrza była bliskość dogodnego brodu na Narwi, na którym pobierano opłaty. Drewniane mosty powstawały tu już w późnym średniowieczu. Przeprawy te ulegały albo wiosennej krze, albo były niszczone przy okazji działań wojennych. Tak było na przykład w czasie powstania kościuszkowskiego, czy powstania listopadowego.
W 1890 r. Rosjanie wykupili teren Zegrza od Radziwiłłów z zamiarem budowy twierdzy.
W początkowym okresie budowy Twierdzy Zegrze komunikacja przez Narew odbywała się po drewnianym moście i promem, a w okresie zimowym po lodzie. Po pożarze drewnianego mostu zarząd rosyjskiego Warszawskiego Okręgu Komunikacji zlecił inżynierowi Mieczysławowi Marszewskiemu budowę mostu pontonowego, a następnie mostu stalowego.
Most stalowy, który został zbudowany w 1894 r. miał długość 320 m. Po moście jeździła kolejka wąskotorowa zapewniająca komunikację między koszarami w Zegrzu Płd. (Zagrobach) a koszarami i fortami w Zegrzu. Tory skręcały za mostem w prawo i wiodły dzisiejszą „grobelką” i obecną ulicą Groszkowskiego w Zegrzu. W 1915 r. most został celowo uszkodzony przez wycofujących się Rosjan, a następnie częściowo odbudowany przez Niemców. Przeprawa była wykorzystywana (także do ruchu pieszego i kołowego) do chwili wybudowania obok nowego mostu łukowego (1931), po czym rozebrano ją. Po pierwszym zegrzyńskim stałym moście pozostały obecnie betonowe przyczółki z wieżyczkami strażniczymi.
W 1897 r. władze carskie wybudowały na trzech filarach z ciosów granitowych drugi most na Narwi. Jego projektantem i budowniczym był również inż. Marszewski. Most drogowy o długości 315 m. zbudowany w niewielkiej odległości od pierwszego, miał metalową, kratownicową, czteroprzęsłową konstrukcję i swoim wyglądem przypominał Most Kierbedzia w Warszawie. Zniszczony w 1915 r. przez wycofujących się Rosjan (pozostało jedno przęsło).
Na początku XX wieku planowano przedłużyć linię kolejową dochodzącą z Warszawy do Zegrza Południowego. W marcu 1902 r. wyznaczona przez władze komisja zwiedziła trasę planowanej linii kolejowej Jabłonna – Pułtusk – Różan. W związku z tym zakładano budowę mostu kolejowego na Narwi w Zegrzu. Plany te jednak nie zostały zrealizowane.
W listopadzie 1931 r. oddano do użytku nowy, stalowy, czteroprzęsłowy most o konstrukcji łukowej, zbudowany na filarach mostu z 1897 r. Był jak na owe czasy bardzo nowoczesny. W toku kampanii 1939 r. (7 września) na rozkaz dowództwa Armii „Modlin” został wysadzony w powietrze przez polskich saperów. Po zajęciu terenu Zegrza Niemcy uruchomili drewnianą przeprawę przez Narew obok zniszczonego mostu z 1931 r. Most funkcjonował do 1944 r.

Nowe mosty

Zniszczony w wojnę most łukowy z 1931 r. został naprawiony dopiero w 1948 r. Odtworzono go w pierwotnym kształcie. Kilkakrotnie konserwowany, służył potem przez kilkadziesiąt lat. W związku ze zwiększonym ruchem na trasie Warszawa-Mazury most stał się w latach 80. i 90. „wąskim gardłem” na drodze krajowej. Korki przed przeprawą sięgały w weekendy do Serocka, Legionowa i Nieporętu. Często zdarzały się kolizje, gdyż most był wąski. Duże ciężarówki nagminnie stały przed mostem w oczekiwaniu na przejazd równie dużych samochodów z drugiej strony. Bywało jednak czasem tak, że tiry zaczepiały się o siebie na środku mostu. Niedrożność mostu wymusiła budowę nowych przepraw.
W 2003 r. oddano do użytku nowy most zbudowany od strony północnej mostu łukowego (w odległości 20 m). Most ma 316 m długości oraz 13,5 m szerokości, z czego na jezdnię przypada 8,5 m i na ciąg pieszo-rowerowy 2,5 m. Przeprawa ma konstrukcję stalową. Składa się z czterech przęseł opartych na trzech żelbetowych filarach.
Podejmując decyzję o budowie nowego mostu początkowo zakładano pozostawienie mostu łukowego z uwagi na jego dobry stan (żywotność oceniono na co najmniej 80 lat). Miał się po nim odbywać ruch po jednym pasie w kierunku Serocka. Przeprawa miała jednak zostać podniesiona o 2 metry, aby umożliwić swobodne przepływanie żaglówek. Ostatecznie zdecydowano o budowie nowego mostu na filarach starego, gdyż szczegółowe badania konstrukcji mostu łukowego wykazały jego znaczne skorodowanie.
Natychmiast po uruchomieniu w 2003 r. nowego mostu przeniesiono na niego ruch w obu kierunkach oraz przystąpiono do rozbiórki mostu łukowego. Nową przeprawę po której odbywa się dziś ruch w kierunku Serocka oddano do użytku w 2004 r. Przeprawa jest bliźniaczo podobna do mostu z 2003 r. Jest to trzeci most, który osadzono na filarach zbudowanych w 1897 r.
Budowie nowych mostów towarzyszyła przebudowa ciągu drogi krajowej nr 61 od Jadwisina do Zegrza Południowego. Wybudowano dwupasmowe jezdnie w obu kierunkach, kładki piesze (Borowa Góra, Jadwisin), wiadukty (Zegrze Płd. i Jadwisin), rondo (Zegrze Płd.) oraz przebudowano skrzyżowania (Borowa Góra i Zegrze). Dopełnieniem przebudowy drogi krajowej było otwarcie obwodnicy Serocka w 2011 r.

Mirosław Pakuła

 

 

 

 

 

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 2

  1. Bardzo dobry artykuł 😉 Szkoda, że plany budowy torów kolejowych do Pułtuska i dalej nie zostały zrealizowane.

  2. Zalew Zegrzyński jest piękny. Wymarzone dla mieszkańców stolicy i okolic, miejsce wodnej rekreacji i wypoczynku. Ma jednak jedną wadę którą koniecznie należy usunąć. To zdegradowane środowisko naturalne. Uległa zachwianiu równowaga biologiczna i tak zwany łańcuch pokarmowy. Na Zalewie powinny zostać ustanowione pewne ograniczenia. Przede wszystkim rozliczenie lokalnej Grupy Rybackiej z jej działalności – o ile jeszcze to coś jeszcze istnieje. Ambicje utworzenia z Zalewu Zegrzyńskiego centrum rybactwa śródlądowego, jest czymś zgoła idiotycznym wołającym o pomstę do Nieba! Osoby które mają takie plany powinny być moim zdaniem, izolowane przez służby penitencjare lub psychiatryczne. Konieczne jest ustanowienie kategorycznego zakazu sieciowego połowu ryb na całym akwenie wraz z odcinkami Bugu i Narwi w odległości 3-5 kilometrów od granic tego zbiornika wodnego. Zakaz pływania z napędem spalinowym w pewnych strefach, będących ostoją wodnego ptactwa, roslinności i łowisk dla wędkarzy, dla których jest to niekomercyjna forma aktywnego wypoczynku. Ktoś powie, że rybactwo na Zalewie daje ludziom miejsca pracy. Nieprawda! To wylewanie dziecka z kąpielą. Rybacy dewastują srodowisko naturalne nie dając nic w zamian. Sklep rybny w Wierzbicy sprzedaje ryby, które żerując w osadach dennych Zalewu zawierających w swoim składzie całą tablicę Mendelejewa – jest jadalną warunkowo. Użyto celowo określenia „warunkowo”. Ta sama, złowiona sporadycznie przez wędkarza nie stanowi dla niego większego zagrożenia. Dopuszczona do komercyjnego obrotu może być wyłącznie ta ryba, którą wyhodowano w stawach rybnych. Tam się z własnych środków/!/ zarybia, rybę karmii i po osiągnięciu przez nią wymiarów hadlowych sprzedaje. Przełowione łowiska przy braku zarybiania doprowadziło do rozkwitu planktonu – naturalnego pokarmu wodnej drobnicy, który po osiągnięciu dojrzałości płodzi się, ginie i osiada na dnie tworząc osady produkujące metan i siarkowodory. W takim srodowisku dobrze czują się wszelkie insekty i byty chorobotwórcze, które dla użytkowników tych wód stanowią niemiłe towarzystwo a nawet zagrożenie. Środowisko wędkarzy i miłośników przyrody czeka z utęsknieniem na gajowego który kopniakiem i rózgą, zrobi porządek i przywróci ład w naszym interesie, zgodny z nakazami zdrowego rozsądku. P.S. Synalizuję, że w okolicach plaży w Wieliszewie złowiłem kilkadziesiąt niewielkich leszczy i krąpi. Prawie wszystkie były zarażone pleśnią. Na ciele miały plamy koloru szarego. Znajomy wędkarz w sasiedztwie złowił dużego leszcza, pokrytego guzami nowotworowymi. Oto dlaczego wędkarzy na Zalewie jak na lekarstwo. A jak przyczyna? – brak gospodarza. Wyłącznie szkodnicy i pasożyty żyjące często ze składek uczciwych, niestety cichych i pokornych wędkarzy.

Dodaj komentarz