Spacerowy sovoir vivre z psem

pies

 

Psy mają to do siebie, że zawsze budzą emocje, najczęściej bardzo pozytywne. Chęć przytulenia, pogłaskania, zanurzenia dłoni w ciepłym futerku, ujawnia się nawet u małych dzieci, dążących do kontaktu z psem „za wszelką cenę”. Dorośli też nie chcą być gorsi. Szczenięta i pieski małych ras są szczególnie narażone na niechciany kontakt.

Obcego psa można dotknąć tylko i wyłącznie po uzyskaniu wyraźnej zgody dorosłego właściciela/opiekuna. Odmowa jest ostateczna, nie wymaga uzasadnienia i nie podlega negocjacjom.

W przypadku dzieci, które wyprowadzają pieska na spacer, taka zgoda nie ma znaczenia – psa głaskać nie wolno. Dziecko może nie zdawać sobie sprawy z zagrożenia, nie znać wystarczająco reakcji własnego psa, czy też po prostu może nie panować wystarczająco nad psem.

 

 

Wyrazem kompletnej bezmyślności i braku odpowiedzialności jest pozwolenie na to, by nasze dziecko dotykało obcego psa (nawet za zgodą opiekuna), bez naszej pełnej kontroli. Maluch, który nie ma obycia z własnym zwierzęciem, może niechcący sprawić psu ból – co często kończy się ugryzieniem. Nawet bardzo łagodny pies nie musi tolerować wyrywania sierści, ciągnięcia za uszy i ogon czy wkładania palców w oczy. Reaguje wtedy zgodnie ze swoją naturą, a więc karci delikwenta, często bardzo boleśnie.

Najgłupszym argumentem jest stwierdzenie „przecież to tylko dziecko”. Czy jak dziecko spadnie ze schodów i zrobi sobie krzywdę, to będziemy kłócić się z betonowym podestem, że ze względu na dziecko powinien być bardziej miękki?

Zezwalając dziecku na dotykanie obcego psa, nie reagując na to, że dziecko robi zwierzęciu krzywdę, bądź drażni je, narażamy siebie i dziecko na konsekwencje. Oprócz pogryzienia, zadrapania, istnieje ryzyko zarażenia chorobami odzwierzęcymi – bakteryjnymi, wirusowymi i pasożytniczymi. I będzie to nasza wina, a nie psa, czy jego właściciela, albowiem zadziała tu zasada: „volenti non fit iniuria” (łac. chcącemu nie dzieje się krzywda).
Właściciele i opiekunowie psów są zobowiązani do przestrzegania przepisów właściwych ustaw, rozporządzeń i regulaminów. Nie zwalnia to ich z zachowania zdrowego rozsądku i zasady ograniczonego zaufania.

Niedopuszczalne jest puszczanie psa luzem w momencie, gdy nie mamy nad nim pełnej kontroli. Cóż oznacza sformułowanie „pełna kontrola”?

Pełna kontrola nad psem oznacza, że pies:

  • nie oddali się od nas poza zasięg wzroku i głosu,
  • w każdej chwili wróci do nas po wydaniu właściwej komendy, nawet wtedy, gdy będzie przywabiany przez obce osoby, podczas zabawy z innymi psami, czy w trakcie tropienia i pościgu za zwierzętami, zwłaszcza za kotami.

Warto wiedzieć, że w przypadku psów służbowych (policja, wojsko, straż graniczna), oraz psów z certyfikatem psa obronnego, wymaga się, by pies nie tylko wrócił do przewodnika, ale wcześniej, po jednorazowej komendzie, zaprzestał ataku na pozoranta i to bez względu na fazę tej czynności. Dopiero wtedy uznaje się, że przewodnik ma pełną kontrolę nad psem.

Psu nie wolno pozwolić, by zaczepiał postronne osoby, nawet w zabawie. Pies może bawić się z obcymi (za naszą zgodą), ale inicjatywa musi wyjść ze strony osoby obcej – oczywiście w formie pytania opiekuna o zgodę.

Nawet niewinne obwąchiwanie może skutkować dramatycznym skutkiem:

  • osoba, do której znienacka podbiegnie pies, może się przestraszyć, zachować nieracjonalnie, zadziałać odruchowo – i sprowokować psa do użycia zębów,
  • może cierpieć na lęk przed psami – coraz częściej ten typ fobii spotyka się wśród dzieci oraz u osób mających złe doświadczenia w przeszłości,
  • może po prostu nie lubić psów i nie życzyć sobie niechcianego kontaktu,
  • może nie chce brudzić sobie ubrania – za wszystkie szkody, począwszy od rachunku za pralnię, odpowiada właściciel psa,
  • może być uczulona – kontakt z psem może zakończyć się pobytem w szpitalu – koszty ewentualnego odszkodowania mogą znacząco uszczuplić zawartość nawet pełnego portfela.

Wszelkie objawy agresji w stosunku do ludzi i zwierząt są niedopuszczalne. Jeśli nie radzimy sobie z własnym psem, to wyjście z domu z psem bez założonego kagańca jest wyrazem skrajnej bezmyślności.

Samo posiadanie kagańca, niewłaściwe zapięcie pozwalające na uwolnienie się, usprawiedliwianie się stwierdzeniami, że „piesek jest malutki” i „jeszcze nikogo nie ugryzł”, nie jest rozwiązaniem. Agresywny pies zawsze musi mieć założony, dobrze dopasowany i dopięty kaganiec. Należy pamiętać również o tym, że nawet niewyszkolony, agresywny pies w kagańcu z metalowym koszem, może wyrządzić poważną krzywdę osobie postronnej.

 

 

Agresja u psów (pomijamy tu psy służbowe, wartownicze i stróżujące1), powinna być eliminowana poprzez właściwe wychowanie i szkolenie. Jeśli właściciel psa nie ma stosownej wiedzy i umiejętności, powinien zgłosić się do fachowca w tej dziedzinie. W wielu krajach nieusprawiedliwiona agresja, już po pierwszym ekscesie, skutkuje odebraniem i uśpieniem psa. O karach dla właściciela i odszkodowaniach nie można zapominać.

Po raz kolejny należy przypomnieć o obowiązku sprzątania po swoim psie. Jest to coraz łatwiejsze, gdyż w wielu przypadkach można uzyskać odpowiednie torebki za darmo, w ramach akcji prowadzonych przez władze gmin i urzędów miejskich. Często też rozdawane są w lecznicach weterynaryjnych przy okazji szczepień, czy innych zabiegów profilaktycznych. Za darmo można je również uzyskać w ramach promocji przy zakupach karmy w niektórych hurtowniach.

Wiosenna pogoda pozwala na wykonanie drobnych zabiegów higienicznych na świeżym powietrzu, w przerwie spaceru. Najczęściej chodzi o szczotkowanie psa. Wyczesaną sierść należy dokładnie zebrać i wyrzucić do kosza na śmieci tak zapakowaną, by nie mógł jej rozwiewać wiatr.

Podczas spaceru musimy dopilnować, by pies nie hasał na długiej smyczy pomiędzy innymi przechodniami, krępując ich nogi, czy też wplątując smycz w łańcuch przejeżdżającego roweru. Na lince czy długiej smyczy pies może biegać tam, gdzie jego aktywność nie zaszkodzi osobom postronnym i jemu samemu.

Poza bezpiecznymi miejscami, w ruchu miejskim, musimy nauczyć psa chodzenia przy nodze, na luźnej smyczy. Nic gorzej nie świadczy o umiejętnościach właściciela, jak widok charczącego pieska, ciągnącego swojego opiekuna na napiętej smyczy, w sobie tylko znanym kierunku i celu.

Pies powinien być prowadzony z lewej strony opiekuna, a podczas jazdy rowerem po ulicy powinien biec z prawej strony, tak by zminimalizować ryzyko potrącenia przez wymijające lub wyprzedzające pojazdy.
lek. wet. Maciej Gawkowski