Wodny interes

521c8fdd7935d.jpg

Ostatnie podwyżki cen za korzystanie z dobrodziejstwa istnienia wody w kranie, wywołały sporo kwaśnych min podczas sesji wśród radnych miejskich. Jak z przekąsem skomentował to w pewnym wywiadzie prezes lokalnego przedsiębiorstwa wod.-kan., u niektórych radnych można było zaobserwować pewien dysonans. Z jednej strony chętnie akceptowali podwyżki, które wzbogacą skarbiec gminnej spółki, z drugiej pod okiem kamer i dziennikarzy, oburzali się na niesprawiedliwość i napad na portfele biednych mieszkańców Legionowa. Teatr ten rozgrywa się co roku, bowiem czy zaakceptują propozycje podwyżek czy nie, to i tak one wejdą z opóźnieniem w życie. Jednak nadchodzące wybory przypominają o zachowaniach, które powinni odnotować media lokalne, tak by zapadły w pamięć przyszłych wyborców. Po spektaklu, który jest jedynie namiastką ustaleń gabinetowych, pozostaje jedynie niesmak i powiew wielkiej polityki.

A przecież niewiele osób wie, że woda, która płynie w naszych kranach, jest dla Legionowa dobrodziejstwem niedocenianym. Słowo kranówka jest obarczona pejoratywnymi skojarzeniami, powstałymi jeszcze za czasów PRL-u. Jednak w Legionowie w rurach płynie prawdziwy skarb. Nie na darmo skrót PWK można odczytać Pij Wodę z Kranu. W niedalekiej przyszłości przedsiębiorstwo PWK zamierza butelkować tę wodę. Według pracowników jej skład niczym nie odbiega od tej, którą kupujemy w sklepach.

Metr sześcienny „legionowianki” kosztuje 3,88 złotych, a litr tylko 0,4 gr. Prezes PWK porównuje ceny wody w kranach i ceny wody butelkowanej. Licząc, że litr wody butelkowanej kosztuje średnio 3,18 zł, metr sześcienny tej samej wody kosztuje 3 880 zł. Te kalkulacje oznaczają przede wszystkim to, że marnujemy niesamowitą okazję. Po uzyskaniu pozwolenia na butelkowanie, PWK powinno ogłosić konkurs na nazwę dla cudownej wody z Legionowa, konkurs na etykietkę na butelki oraz kampanię promocyjną nowego produktu. Z pewnością legionowianie ucieszyliby się z takiego produktu regionalnego i prześcigaliby się z wymyślaniu haseł reklamowych takich jak na przykład „Woda grzechu warta”, „Legionowianka świeża i zdrowa, wigoru i siły wnet doda”. Co powinno znaleźć się w logo i grafice nowej „Legionowianki” czy „Grzegorzanki”? Prezydent? Prezes? Mojżesz?

Uświadamiając sobie wagę tego odkrycia, nie boli tak podwyżka o 10% i zmiana abonamentu. Warto zastanowić się czy nie przegapić tej okazji, bo nasza woda czyni cuda. Nie żartuję. Od dawna wiadomo, że Legionowo to kraina miodem i wodą płynąca. Ma specjalne właściwości, które powodują oczyszczenie organizmu, zwłaszcza po nielichej libacji. Po spożyciu cudownej wody poziom alkoholu gwałtownie spada. Działa ona także nawet wtedy, kiedy krew w wyniku zatrzymania przez funkcjonariuszy już została pobrana. Są wprawdzie niewielkie skutki uboczne, takie jak lekkie utykanie i seplenienie, ale krew czyści wspaniale. Powoduje również wzrost poczucia humoru oraz zwiększenie wigoru u starszych żonatych mężczyzn. Kiedy świat odkryje, co za skarb płynie nam w rurach, z pewnością nie opędzimy się od turystów. Może wówczas i żaba jako symbol miasta wróci z wygnania na legionowski rynek?

iw

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 3

  1. „Teatr ten rozgrywa się co roku” – bym doprecyzowała że spektakl, bo teatr co mamy cały rok w lokalnym wydaniu. Sami sobie go urządziliśmy o naiwności ludzka. A miało być tak dobrze – wyszło jak zawsze.

  2. aby woda popłyneła chyba taniej wyniesie zatrudnić różczkarza niż utrzymywać matoła za ponad 200tys rocznie.

  3. kapslowanie samej wody to kiepski interes.Ekonomiczniej wychodzi wg takiego przepisu: z wody i ziemniaków robimy zacier,destylujemy co daje 70% pysznego trunku.Jak za mocne to rozcieńczay znowu wodą prezydenta i otrzymujemy „gregoriankr” która po kapslowaniu mozna opylic jakies 30 zł za litra to wychodzi jakies 30.oo0, zł na czysto.:)

Dodaj komentarz