Dawid Szulich to znany polski pływak, uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 roku. Wielokrotny mistrz Polski w stylu klasycznym, rekordzista Polski w sztafecie 4×100 metrów stylem zmiennym, finalista mistrzostw świata.
Rekordzista Polski na dystansie 100 metrów stylem klasycznym (1:00,54) i na 50 metrów stylem klasycznym (27,48). Aktualnie mieszka w Chotomowie i jest zawodnikiem Delfina Legionowo.
Michał Machnacki: Każdy sportowiec marzy o starcie w Igrzyskach Olimpijskich. Proszę powiedzieć, jak Pan się czuł występując na olimpijskiej pływalni w Londynie?
Dawid Szulich: O Igrzyskach Olimpijskich marzyłem odkąd zacząłem trenować pływanie. Już jako dziesięcioletni chłopiec byłem świadomy, jak wielkim osiągnięciem jest bycie olimpijczykiem. W końcu spełniłem swoje marzenie. Czułem się wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Niestety ta euforia nie mogła trwać zbyt długo. Czas przygotowań okupiony był bardzo ciężką pracą i poświęceniem, a mimo to nie miałem pewności, że osiągnę w Londynie takie rezultaty, jakie sobie założyłem. Nie były to moje pierwsze poważne zawody na arenie międzynarodowej. Cała otoczka wokół Igrzysk sprawiała jednak, że czułem się wyjątkowo. Wioska olimpijska była jak małe miasteczko, w którym 90% populacji to najlepsi sportowcy z całego świata. Mnóstwo obiektów sportowych, komunikacja, ludzie i atmosfera, to wszystko dodawało dodatkowej motywacji, nie tylko do ścigania się na basenie, ale także do życia i spełniania swoich marzeń. Moment samego startu trwał krótko. Musiałem być skupiony i nie poddać się zbyt wielkim emocjom czy stresowi. W życiu piękne są tylko chwile. Dla mnie to były jedne z najpiękniejszych chwil w życiu.
Na Pana koncie liczne sukcesy sportowe. Jaki etap sportowy trzeba przejść, jak ciężko trzeba trenować, żeby osiągać tak wspaniałe wyniki?
Chcąc mieć takie wyniki musiałem podporządkować całe swoje życie tej dyscyplinie. Podobnie mieli moi najbliżsi, którzy mnie wspierają pod każdym względem. Każdy miewa gorsze chwile i właśnie wtedy widać, na czym nam zależy i kto nas wspiera. Pływam średnio dwa razy dziennie po około dwie godziny. Niestety nie mogę pływać więcej, ponieważ baseny są mocno obłożone innymi zajęciami. Ponadto ćwiczę na siłowni, ergometrze wioślarskim, biegam, ćwiczę jogę i rozciąganie. Plan treningowy też nie jest przypadkowy. Muszę dokładnie zaplanować, jaki trening odbyć w danym dniu. Do tego wszystkiego dochodzi dieta, około 6000 kcal. Zazwyczaj śniadanie i trzy posiłki obiadowe, dodatkowo jeszcze przekąski i suplementy. Bardzo ważna jest też regeneracja i dbałość o tryb życia. Nie mogę pozwolić sobie na kontuzję, ponieważ każda dłuższa przerwa niż tydzień jest bardzo odczuwalna. Woda nie jest naszym naturalnym środowiskiem, w którym się poruszamy, więc by czuć się jak ryba, powinienem regularnie pływać. Na jeden sukces składa się mnóstwo niuansów. Sam cały czas się uczę. Ten sport jest dla mnie jak religia. Mam określone zasady postępowania, oddaje mu swoje serce i swoje zdrowie, wierzę w to, że mi się uda i wtedy czuję, że żyję.
Gdzie Pan trenuje? Nie mamy w Legionowie basenu z prawdziwego zdarzenia.
Pierwsze treningi zaczynałem w Legionowie na basenie przy Szkole Podstawowej nr 6, aktualnie Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 2. Jest to miejsce, w którym trenuję najczęściej. Chcąc jednak przygotować się do zawodów międzynarodowych potrzebuję basenu olimpijskiego o długości 50 metrów. Dlatego trzy razy w tygodniu jeżdżę do Warszawy. Ostatnimi czasy mogę też pływać na nowym basenie w Stanisławowie Pierwszym. Zajęcia na siłowni realizuję w klubie Perła Wellness w Michałowie-Reginowie. Przy ładnej pogodzie biegam też w Lasach Chotomowskich. W wodzie mam ograniczony czas, dlatego korzystam z innych form ruchu. Zawsze powtarzam sobie, że w trudnych warunkach kształtują się charaktery i tak rekompensuję sobie brak ośrodka z prawdziwego zdarzenia w Legionowie.
Jakie jest największe sportowe marzenie Dawida Szulicha?
Byłem niezwykle dumny i podbudowany, gdy podczas Igrzysk w Legionowie przy rondzie im. Marszałka Józefa Piłsudskiego widniał napis „Legionowo kibicuje Dawidowi”. Chciałbym ścigać się w finale na kolejnych Igrzyskach. Zdobyć upragniony medal olimpijski w Rio de Janeiro. Reprezentować swój klub, miasto i kraj. Chciałbym w przyszłości kończąc karierę być dumny z tego co osiągnąłem.
Serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę samych sukcesów.
Dziękuję.