Legion Legionowo. Osobiste do poprawki

legion-la-basket_10

Gdyby nie te osobiste... (fot. arch. GP/MM)

Rocznik 2002, podopieczni Przemysława Raczyka, rozegrali ligowe spotkanie z UKS-em MOSiR Basket Sochaczew. Po zaciętym meczu, gdzie na początku ciężko było wskazać faworyta, zwyciężyli minimalnie goście 76:69.

Pierwsza kwarta zakończyła się remisem 12:12, co zapowiadało bardzo ciekawy pojedynek. Legion w drugiej kwarcie dobrze spisywał się do stanu 26:20. Była to 16 minuta gry. Wtedy to do końca tej części gry na parkiecie dominowali już tylko rywale, którzy rzucili 13 oczek. Gospodarze w ostatnich sekundach rzucili tylko dwa punkty. Po połowie spotkania goście prowadzili 33:28.

Dwie kwarty, jedna świetna, o drugiej lepiej nie wspominać

W trzeciej odsłonie pojedynku Legion odrobił straty. Skuteczny w tym okresie był Filip Markiewicz, który w całym spotkaniu zanotował na swoim koncie 23 punkty. W 33 minucie gospodarze wyszli na prowadzenie, a na koniec kwarty powiększyli prowadzenie do 5 oczek – 57:52. Katastrofa nastąpiła w ostatnich dziesięciu minutach. Goście szybko wyszli na prowadzenie 60:57. I zwycięstwa nie oddali już do końcowej syreny. Basket ostatecznie wygrał 76:69. Wynik mógł być zgoła inny. Podopieczni trenera Raczyka w całym spotkaniu aż 12 razy nie trafili z linii rzutów osobistych.

Legion Legionowo – UKS MOSiR Basket Sochaczew 69:76 (12:12, 16:21, 29:19, 12:24)

Legion Legionowo: Markiewicz – 23, Jurkowski – 17,  Bartkowiak – 10, Sosnowski – 7, Deplewski – 4, Komorowski – 4, Matysiak – 2, Żmijewski – 2, Komuda, Sowiński, Kochanowski, Piątkowski, Murawski, Chudek.