O mijającym sezonie, relacjach z trenerem Markiem Papszunem i planach na nadchodzący sezon rozmawiamy z prezesem Legionovii Legionowo Dariuszem Ziąbskim.
Jak wygląda sytuacja finansowa klubu?
Ten wynik, który osiągnęła drużyna, mocno nadszarpnął budżet klubu, który nie był bardzo wysoki. Na dzień dzisiejszy czekamy na konkurs, który będzie ogłoszony z Urzędu Miasta i Prezydenta Romana Smogorzewskiego na popularyzację piłki wśród seniorów na terenie miasta Legionowo. Szukamy także sponsorów. Rozmawiamy z wszystkimi potencjalnymi chętnymi, którzy chcieliby w jakiś sposób wesprzeć budżet. Zawalczymy, by był na tyle duży, byśmy mogli w tej lidze funkcjonować i spokojnie grać, a nie wegetować. Na tę chwilę, jeżeli za kryterium brać wysokość budżetu, to w porównaniu do innych klubów II ligi, nasz zespół jest w drugiej połowie tabeli.
Jak Pan ustosunkuje się do słów trenera Marka Papszuna po ostatniej konferencji prasowej?
Nie ma już tajemnicy, że Pan trener od kliku kolejek we wszystkich wywiadach czy na konferencjach uderzał bezpośrednio w zarząd, głównie w moją osobę jak i w Sebastiana Dzisiewicza. Mówiono, że nie chcemy tej drugiej ligi, chcę to zdementować i powiedzieć, że było to wierutne kłamstwo, gdyż zależy każdemu, kto jest w klubie. Czy jest to Pan portier czy Pan magazynier czy trenerzy młodzieżowych grup. Każdemu zależało na tym, żeby drużyna utrzymała się na tym poziomie rozgrywek z kilku względów. Dla młodzieży jest to pierwszy krok do gry w pierwszej drużynie. W przypadku spadku sytuacja byłaby taka, że część drużyny szukałaby dla siebie pracodawców. Wtedy pewnie okazałoby się, że nie mamy mocnego zaplecza w postaci drugiej drużyny czy młodzieży, żebyśmy mogli zasilić i spokojnie grać w trzeciej lidze. W niej też będzie reorganizacja, bo z ośmiu grup zostaną tylko cztery. Nawet jeśli nie udałoby się utrzymać w nadchodzącym roku na poziomie drugiej ligi, to mamy też możliwość spadku do zreorganizowanej trzeciej ligi. Głęboko wierzę w to, że uda nam się utrzymać na poziomie drugiej ligi, więc są same plusy tej sytuacji. Łatwiej będzie pozyskać jakiś inwestorów, bo to już jest liga centralna, gdzie można poprzez dalekie wyjazdy zaprezentować się sponsorom.
Jest jakiś potencjalny kandydat na trenera Legionovii?
Rozmawialiśmy z wieloma kandydatami, głównym kandydatem na trenera pierwszego zespołu jest Dariusz Dźwigała. 23 czerwca zawodnicy mają stawić się na pierwszych zajęciach. Zwlekanie, czekanie nie jest dobre dla nas i dla zawodników. Jest kandydat i w najbliższym czasie będzie on ogłoszony jako trener pierwszego zespołu.
Pojawiły się informacje o potencjalnym odejściu Calderona do Jagiellonii Białystok. Czy to prawda?
Na ostatnim meczu byli przedstawiciele Jagiellonii Białystok z prezesem na czele. Jest zainteresowanie ze strony Jagiellonii, chociaż sam jego wyjazd jak gdyby „patykiem na wodzie pisany”. Były też propozycje ze strony Cracovii Kraków a jak mówi sam Calderon – może już nie wrócić do Polski, ponieważ będzie chciał być bliżej rodziny. Takie pogłoski i zapewnienia były. W klubie Legionovia wygasa mu umowa, ale jest zawodnikiem Legionovii i oficjalne zapytanie ze strony klubu Jagiellonia do nas nie wpłynęło, że są zainteresowani pozyskaniem zawodnika. Na dzień dzisiejszy Calderon jest w Hiszpanii.
Szykują się jakieś wzmocnienia na ten sezon?
Trudno mówić o wzmocnieniach, ja wychodzę z założenia, że wzmocnienia można zauważyć na końcu rundy. Teraz można zobaczyć, że zawodnicy którzy przyszli na początku rundy na wiosnę byli zdecydowanym wzmocnieniem, ponieważ widać to po tabeli. Można mieć bardzo dużo zawodników bardzo drogich i znanych a spaść z ligi jak pokazuje przykład Motoru Lublin. Jeśli chodzi o transfery do naszego klubu to jest duże zainteresowanie ze strony zawodników. Wiadomo, z ligi spadło ponad około 400 zawodników z tego poziomu rozgrywkowego, także na pewno każdy będzie chciał załapać się na poziom drugiej ligi i grać, szczególnie młodzi zawodnicy, tak żeby był to pierwszy przystanek do dalszej kariery. Myślę, że na pierwszym treningu pojawi się paru nowych zawodników a kogo ewentualnie nowy trener zaakceptuje i czy będziemy w stanie sprostać ich wymaganiom finansowym, za wcześnie jeszcze mówić.