Druźyna ambitna jak trener

520451a834f43.jpg

Koniec sezonu to czas podsumowań. Dlatego o ocenę minionego roku poprosiliśmy trenera rezerw Legionovii Legionowo, Sebastiana Dzisiewicza. Szkoleniowiec „drugiej” mówi nam o pozytywnych i negatywnych stronach minionej rundy, zdradza kilka ciekawostek na temat przyszłości i przede wszystkim chwali swoją druźynę. 

Czwarte miejsce na koniec to dla rezerw Legionovii sukces? Czy moźe raczej poraźka?
Rywale byli w zasięgu, ale tylko na jesieni. Gdybyśmy w pierwszej rundzie zagrali skuteczniej w dwóch meczach, bylibyśmy na pierwszym miejscu, przed zbudowanymi za duźe pieniądze jak na tą ligę zespołami Józefovii czy Garwolina. Na wiosnę uzbieraliśmy jednak tylko 16 oczek i czołówka nam odjechała. Drugi pełny sezon prowadzę druźynę w lidze okręgowej i drugi raz zajmujemy 4 miejsce. Jak na nasze warunki organizacyjne, uwaźam to za dobry wynik. Wystarczy popatrzeć na inne „drugie” zespoły w naszej lidze, które rządzą się innymi prawami niź „pierwsze” druźyny – Mazur II Karczew zajął 9 miejsce, Dolcan II 11 miejsce, a Start II Otwock spadł z ligi.

Pierwsze miejsce przypadło bezapelacyjnie Józefovii, która wypracowała aź jedenastopunktową przewagę nad Wilgą Garwolin. W rundzie jesiennej łatwo ograliście ich 3-0, tymczasem na wiosnę zebraliście tęgie lanie i schodziliście z boiska przy stanie 9-1. Co takiego miała Józefovia, źe aź tak mocno odskoczyła reszcie?
Patrząc na wyniki naszych meczy z Józefovią, moźna powiedzieć, źe miała to, co my na jesieni, czyli silną i wyrównaną kadrę dwudziestu kilku zawodników. Aź boję się pomyśleć, jaką my byśmy wypracowali przewagę nad nimi, gdyby udało się na wiosnę utrzymać taką kadrę jak na jesieni. Pewnie dziś to my cieszylibyśmy się z awansu. Niestety niepowodzenia I zespołu odbiły się takźe na nas. Takie są uroki II zespołów, a szkoda, bo zawodnicy po pierwszej rundzie byli przygotowani na walkę o awans.

Zdarzały wam się spotkania świetne (jak np. Mazurem Radzymin, które skończyło się wynikiem 8:1 dla was), ale takźe słabsze (gdzie Wilga Garwolin ograła was 6:1). Czy mógłby Pan wskazać, po którym spotkaniu był Pan szczególnie dumny ze swojej druźyny, a kiedy kipiał wręcz złością z powodu ich postawy?
O złości czy dumie moźemy rozmawiać w kontekście rundy jesiennej. Wiedzieliśmy, źe mamy mocny skład i po cichu chcieliśmy pokrzyźować szyki kandydatom do awansu. Sami narzuciliśmy sobie presję wygrywania i chęci walki o pierwsze miejsce. Dlatego byłem wściekły, gdy nie „dobiliśmy” PKS-u Radość mając wynik 3-1 i kilka 100% sytuacji, a skończyło się 3-3. Duźo nerwów kosztowała mnie przegrana z Viktorią Zerzeń, gdy prowadząc 1-0 przegraliśmy 1-2, tracąc gola w doliczonym czasie. Ale najbardziej frustrujące było spotkanie z Drukarzem, gdzie przegraliśmy 3-2, w stylu jaki nie powinien się nam przydarzyć. Najbardziej miłe momenty to oczywiście zwycięstwo 3-0 nad Józefovią po meczu stojącym na naprawdę wysokim poziomie, a takźe styl, w jakim wygraliśmy z Tłuszczu 4-2. Grając młodym składem prowadziliśmy grę, utrzymywaliśmy się przy piłce, a gdy momentami przeciwnik próbował nas zepchnąć do obrony i wydawało się, źe strzeli nam gola, my wyprowadzaliśmy kontrę i strzelaliśmy bramki. Na wiosnę graliśmy mniej spięci. W tym zespole grają sami ambitni zawodnicy, bo i ja jestem ambitny. W kaźdym meczu dawaliśmy z siebie wszystko, ale zdawaliśmy sobie sprawę, źe na rywalizację z najlepszymi jest nas za mało. Cieszyłem się z kaźdego punktu, a poraźki przeźywałem bardziej skrycie.

To oczywiste, źe do waszego składu wskakują teź ci, którzy nie załapali się na dany mecz pierwszej druźyny. Ale czy nie przeszkadza w pracy fakt, źe do końca nie wie Pan, kogo będzie miał do dyspozycji na dane spotkanie?
Takie są uroki tej pracy. To trzeba zaakceptować i nie moźe to przeszkadzać. Jeźeli Ci to przeszkadza to nie nadajesz się na trenera. Ja nie mam z tym problemów. Prowadzenie II zespołu jest duźo bardziej ekstremalnym przeźyciem niź praca z I zespołem, gdzie moźna sobie przećwiczyć w pełnym składzie wszystko, co potem chcesz realizować w czasie meczu. Tu jest inaczej. Bez względu, jakich zawodników dostaniesz w piątek po ostatnim treningu, na sobotę musisz tak zestawić druźynę aby odnotowała jak najlepszy rezultat. W czasie gry musisz myśleć o róźnych wariantach, bo na mecz zabierasz nie tych których sobie wybrałeś tylko tych których dostałeś. Takie sytuacje wymagają od ciebie stałego myślenia i znajdowania szybkich i trafnych odpowiedzi. Jak pokazują wyniki mnie się to na szczęście w duźej większości udaje, a wychodzę z załoźenia, źe jeśli w takich sytuacjach sobie poradzisz to przy większym komforcie pracy moźesz osiągać tylko więcej.

Kilka sezonów temu druźyna miała pewien „szkic/zarys” podstawowej jedenastki – wiadomo było, źe dana formacja wystąpi w takim, a nie innym składzie personalnym. Teraz róźnice w składzie między jednym a drugim meczem są dość duźe – czy nie wpływa to negatywnie na zespół? Na jego zgranie i zrozumienie na boisku?
Patrząc na obecne wyniki zespołu i historię, II druźyna dawno nie zajmowała tak wysokich miejsc na tym poziomie rozgrywkowym. Na pewno gdyby w kaźdym meczu grali ci sami zawodnicy i jeszcze mieli szansę w tygodniu więcej ze sobą wspólnie trenować, to podniosłoby to jeszcze wartość druźyny. Ale tak jak powiedziałem taki jest urok II zespołów. Jestem dumny z druźyny i zadowolony ze swojej pracy, jeśli zestawiony na kilka godzin, a czasem minut przed meczem skład wraz z nakreślonym planem taktycznym wygrywa mecz, dominując nad rywalem, który cały tydzień trenuje razem. Ale do tego teź trzeba mieć odpowiednich wykonawców. Ja cieszę się, źe mogę współpracować z grupą niezmiernie charakternych ludzi, którzy tak jak ja mają wielkie pokłady ambicji, bo to jest w głównej mierze podstawą naszych wyników.

Jak na zespół z czołówki tabeli, to 65 straconych bramek nie robi pozytywnego wraźenia. Z drugiej jednak strony 83 strzelone gole stawiają was na trzecim miejscu wśród najskuteczniejszych. Skąd ta niekonsekwencja i zróźnicowanie?
Jest klika czynników. Po pierwsze sytuacja kadrowa na wiosnę i kilka wysokich poraźek na wyjazdach, gdzie w 13 meczach zanotowaliśmy bilans bramkowy 30 strzelonych, 39 straconych. Na jesieni ten bilans wyglądał bardziej korzystnie. Po drugie trudno liczyć, źe druźyna podobnie jak pierwszy zespół będzie notowała długie serie bez straty gola. W kaźdym meczu występujemy w innym zestawieniu personalnym, często dla niektórych zawodników I zespołu, gra w II zespole jest pierwszym meczem po kontuzji i zdarzają się im błędy wynikające z przerwy w grze, a takźe przecieź wprowadzamy do zespołu młodych zawodników, którzy stawiają pierwsze kroki seniorskiej piłce, co musi często kosztować straconymi bramkami. Po trzecie – osoba trenera. Ja preferuję ofensywne granie, kibice przychodzą oglądać zwycięstwa i duźą liczbę bramek, dlatego od zwycięstw 1-0 czy 2-0, wolę zwycięstwa takie jak w tym sezonie odnotowaliśmy z Tłuszczem 4-2, Serockiem 5-2 czy Otwockiem 6-3.

Kilkukrotnie moźna było w mediach przeczytać, źe w danym meczu do dyspozycji miał Pan zaledwie 12-14 zawodników – chyba zgodzi się Pan, źe to trochę za mało? Czym była więc spowodowana ta niestabilność w ilości zawodników? Ewidentnie widać, źe potrzeba wam ludzi do gry.
Z moich podstawowych zawodników w rundzie jesiennej, w przerwie zimowej moźna powiedzieć, źe na stałe do pierwszego zespołu odeszli: Ziąbki, Broniszewski, Łukasik, Madej, Kalinowski. Wawrzyniak i Raczko przez większość rundy byli kontuzjowany. Obowiązki związane ze studiami uniemoźliwiały grę Emilowi Łotowskiemu. Takich ubytków nie moźna zastąpić bez kosztów, a przypominam, źe II zespół jest w 100% amatorski i zawodnicy nie dostają źadnego wynagrodzenia. Jeśli dodać do tego fakt, źe nie mogliśmy skorzystać z juniorów, którzy walczyli o awans do Ligi Mazowieckiej, jasnym stało się, źe kadra na wiosnę będzie krótka. W zimę pojawiło się kilku zawodników, którzy wyraźali zainteresowanie grą, ale liczyli oni choćby na zwrot kosztów dojazdów czy zakupu butów do gry, ale tego my nie mogliśmy im zagwarantować. Cięźko znależć zawodnika, który będzie dojeźdźał do Legionowa 4-5 razy w tygodniu za darmo, jeszcze do tego dokładając będzie reprezentował barwy klubu, z którym jest niezwiązany emocjonalnie. Dlatego trzeba stawiać na wychowanków. Przed nami jeszcze 2-3 trudne lata, ale od rocznika ’99 w klubie mamy kaźdy kolejny rocznik na obecną chwilę aź do rocznika 2005. Jest w nich spora liczba zdolnych zawodników, więc ta inwestycja na pewno spowoduje, źe za kilka lat w druźynach seniorskich będą dominowali nasi wychowankowie.

Gdyby miał Pan wyróźnić zawodnika drugiej druźyny, który był wiodącą postacią w waszej ekipie, to kto by nim był?
W czasie całego sezonu w zespole wystąpiło tak wielu zawodników, źe tu kaźdego trzeba oceniać indywidualnie. Kaźdy z nich dał coś zespołowi, a zespół oddał coś w zamian. Postawa i sukcesy poszczególnych zawodników składają się na osiągnięcia druźyny. Osobiście cieszę się np. z postawy Karola Ziąbskiego, Łukasika i Broniszewskiego, którzy grając w II druźynie w rundzie jesiennej potrafili na tyle wykorzystać zebrane doświadczenie, aby stać się wiosną podstawowymi zawodnikami I druźyny. Ogromny postęp w powrocie do dawnej formy odnotował w rundzie wiosennej Damian Falęta, do świetnej dyspozycji powrócił takźe Mateusz Delikat. Do grupy zawodników, na których mogę zawsze polegać trzeba na pewno zaliczyć Jakuba i Emila Łotowskiego, Piotrka Wójcika i Bartka Koperkiewicza.


A moźe w przyszłym sezonie warto juź dawać szansę na grę w seniorskiej piłce młodym zawodnikom z rocznika ’96?
Trudno nie myśleć o wzmocnieniach na nowy sezon, skoro na kilka meczy w rundzie wiosennej musieliśmy jechać w 12-14 osób, a trener który był tylko bramkarzem dawał zmiany zawodnikom z pola. Praktycznie w kaźdej formacji mamy miejsce dla nowych zawodników. Moim zamiarem juź w minionej rundzie wiosennej było dawanie szansy zawodnikom z druźyny juniorów, którzy kończąc 16 lat mogli występować w rozgrywkach seniorskich. Jednak druźyna trenera Charuka walczyła o awans i ogrywanie zawodników tego rocznika trzeba było odłoźyć. Mam nadzieje, źe będą oni juź jednak uczestniczyli w naszych letnich przygotowaniach, a ja na pewno jestem otwarty na dawanie im szansy grania. Po to przecieź między innymi jest II zespół, aby kształtować piłkarsko najzdolniejszych wychowanków.

Jakie macie plany na najbliźsze tygodnie? Czy juź teraz moźna mówić o tym, jakie macie szanse w najbliźszym sezonie?
Po ostatnim meczu druźyna dostała 2 tygodnie wolnego. W dniach 18.06 – 27.06 w zaleźności od moźliwości organizacyjnych, czyli pobytu Greków, odbędziemy 6-7 treningów, po czym druźyna dostanie wolne. Od 16.07. będziemy przygotowywali się do nowego sezonu, którego start zaplanowano na 18.08. Co do prognoz na najbliźszy sezon trzeba się wstrzymać do momentu zamknięcia kadry zawodników, równieź tej I zespołu.

Rozmawiał Tomek Piwnikiewicz