Dokończone walne zebranie członków KS Legionovii wybrało w końcu zarząd klubu i prezesa. Nie obyło się jednak bez spodziewanych zgrzytów. Pewne jest, że wszystko, czego byliśmy świadkami w poniedziałek, będzie miało swój dalszy ciąg.
Poniedziałkowe zebranie było dokończeniem spotkania przerwanego 7 marca i odbyło się w sali widowiskowej miejskiego ratusza. Gdy przewodniczący obrad Maciej Bertram odczytał regulamin spotkania, pojawił się głos z sali, aby zamienić kolejność pewnych punktów programu. Chodziło mianowicie o to, aby panel pytań i wniosków odbył się przed etapem głosowań. Mężczyzna stwierdził także wprost, że jego zdaniem część osób, posiadających mandat do głosowania i legitymację członkowską, nabyła je niezgodnie z regulaminem. Poprosił jednocześnie o weryfikację członkostwa. Prezes Janusz Gębarowski zripostował jednak –Dokumenty były do wglądu w czwartek, poza tym można je także zobaczyć po zebraniu. To rozbija porządek naszego spotkania. Na tym bym zakończył podważanie członkostwa. Poza tym niedługo zrobi nam się bałagan z drużynami młodzieżowymi– powiedział Gębarowski. Po tych słowach zarządzono głosowanie nad wnioskiem o zmianę w porządku obrad. Projekt ostatecznie przepadł, pozostały jednak pytania, jaką różnicę przesunięcie niektórych punktów spotkania zrobiłoby dla większości zgromadzonej w sali? A także, co miał na myśli prezes, w ostatnim zdaniu swojej wypowiedzi?
Nowy-stary prezes
Przechodząc dalej (zgodnie z porządkiem obrad rzecz jasna), prezes Gębarowski odczytał sprawozdanie z działalności klubu. Między innymi określił, kto prowadził księgowość, jakie roczniki młodzieżowców występują w klubie, czym mogą się pochwalić i jakie maja cele. Przedstawił także podsumowanie finansowe roku 2012. W pewnym momencie odczyt protokołów przerwał rodzic jednego z młodych piłkarz Legionovii i zapytał –Proszę o powtórzenie jednej rzeczy – czy możemy poznać wielkość składek wpłacanych przez rodziców, które wnoszą oni za grę swoich dzieci? – Po krótkiej chwili spędzonej na wertowaniu dokumentów Maciej Bertram stwierdził – Ojej, niemożliwe, 2700zł (w skali roku – przyp. red). Wywołało to naturalne oburzenie wśród zainteresowanych tą kwestią. Przewodniczący dodał po chwili – Nie mnie oceniać, czy te składki są podane w dobrej kwocie. My tylko chcemy przegłosować -powiedział Bertram. Zgodnie z jego słowami po chwili doszło do głosowania, w którym przyjęto sprawozdanie z działalności klubu, bilans finansowy, przeznaczenie zysków na cele statutowe oraz udzielenie absolutorium dla zarządu (nie trzeba dodawać, że rodzice młodych piłkarzy byli temu przeciwni, twierdząc, że sprawozdanie finansowe zawiera błąd).
Nowy-stary zarząd
W dalszej części zebrania doszło także do wyboru nowego zarządu. Do obsadzenia były cztery miejsca i tylu samo chętnych, więc głosowanie było czystą formalnością. W skład władz klubu weszli zatem: Janusz Gębarowski (wybrany został prezesem decyzją reszty zarządu, choć uzyskał najmniej głosów „za”), Andrzej Knauber, Zbigniew Łapiuk i Rafał Chorążak. Potem było już tylko ciekawiej. Najaktywniejszy z rodziców znów zabrał głos -Doceniamy osiągnięcia klubu, nasze dzieci są dumne z gry w Legionovii i jeśli was nie będzie, to nasze dzieci stracą ochotę do gry. Nie jesteśmy przeciwko wam, ale za wami – w tych słowach zwrócił się do piłkarzy pierwszego zespołu, po czym znów wrócił do wspomnianej już kontrowersyjnej kwoty 2.700 zł. Jak się okazuje, sami rodzice przyznają, że suma ich wpłat wyniosła w 2012 roku 88.100 zł, a więc o ponad 85 tys. zł więcej (z czym zarząd zgodził się, przypominając, że w latach poprzednich były to podobne kwoty). Prezes Gębarowski wytłumaczył wtedy (po gruntownej analizie tego zapisu), że podane 2,7 tys. zł to suma wpłat członkowskich w stowarzyszeniu, a nie opłaty za grę dzieci. Pojawiło się pytanie: gdzie jest więc podana przez rodziców kwota 88 tys. zł? Odpowiedź Macieja Bertrama brzmiała ”Musi być jakoś inaczej zaksięgowana”.
Z dokumentów przedstawionych mi przez jednego z rodziców wynika także, że zarząd wykorzystał blisko 30 tys. zł ze składek za grę dzieci, przeznaczając tę kwotę na pierwszy zespół. Prezes Gębarowski tak wytłumaczył się z tego ruchu –Możemy przesuwać pewne zapisy i musieliśmy to zrobić, bo przekroczyliśmy pewne wcześniej założone kwoty- tłumaczył Gębarowski. Rodzice jasno zatem stwierdzili, że chcą dokładnie wiedzieć, na co zostały przeznaczone ich pieniądze. W odpowiedzi usłyszeli propozycję spotkania w innym terminie, gdzie merytorycznie przygotowany zarząd odpowie na te pytania.
Tomek Piwnikiewicz