Łatwe zwycięstwo u siebie

521c8fdf75486.jpg

Swój pierwszy oficjalny mecz w tym sezonie rozegrali także piłkarze rezerw Legionovii Legionowo. Zespół złożony głównie z graczy pierwszej ekipy pokonał u siebie 1:0 (1:0) Rysia Laski, z którym mierzył się kilka tygodni temu w meczu o utrzymanie w Lidze Okręgowej. Jedyną bramkę w niedzielnym meczu zdobył Rafał Maciejewski.

 

Mocne wsparcie
Wyjściową jedenastkę w meczu z Rysiem Laski, trener Paweł Zarzeczny zbudował głównie z zawodników, którzy mecz pierwszej drużyny Legionovii spędzili na ławce rezerwowych. Dodatkowo w bramce gospodarzy pojawił się Oskar Rybicki. Warto przypomnieć, że tydzień temu drużyna rezerw nie wyjechała na mecz z Wichrem Kobyłka właśnie z powodu braku golkipera. Trener Paweł Zarzeczny tak komentował tę sytuację: – Nie wiadomo czy przegramy ten mecz walkowerem, czy nie. Była przez nas kierowana prośba, żeby ten mecz przełożyć, ale nie wiem czy dotarła. To było niedociągnięcie organizacyjne, jedno z takich, które zawsze zdarzają się na początku rundy.  Jeśli chodzi natomiast o niedzielne starcie, to od początku gospodarze stosowali wysoki pressing, a w ciągu pierwszych piętnastu minut gry stworzyli sobie trzy dobre okazje do wyjścia na prowadzenie. Legionowianie prezentowali się zdecydowanie lepiej niż przeciwnik, bardzo często wymieniali piłkę na jeden, dwa kontakty, jednak do bramki rywala trafili dopiero w dwudziestej dziewiątej minucie – wtedy to pojedynek główkowy wygrał na środku boiska Martin Koćmierowski, który zagrał do Rafała Maciejewskiego, a ten wbiegł z piłką w pole karne i uderzył wprost do siatki przyjezdnych. W dalszej części gry obraz spotkania nie zmienił się, gospodarze ciągle przeważali, jeśli brać pod uwagę czas utrzymywania się przy piłce i dokładność podań. Na dobrą sprawę goście z Lasek nie stworzyli sobie żadnej dogodnej sytuacji do zdobycia bramki, próbując zaskoczyć golkipera Legionovii strzałami z dystansu, które zazwyczaj przelatywały w znacznej odległości od jego bramki.

Byle do końca
Od początku drugiej części meczu sytuacja na boisku nie uległa większej zmianie. Można było się spodziewać, że gra w samo południe przy pełnym słońcu wyczerpie gości z Lasek, którzy przez większą część meczu biegali w czasie gdy zawodnicy Legionovii rozgrywali piłkę. Tak się jednak nie stało, a na kwadrans przed końcem zawodów przyjezdni stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji pod polem karnym legionowian, w szczególności po stałych fragmentach gry. Trzeba zuważyć, że tak naprawdę Ryś Laski powinien tego dnia wyjechać z Legionowa z bagażem kilku straconych bramek – niestety nieskuteczność napastników gospodarzy, wyniku już nie zmieniła. – Zdecydowanie pochwaliłem mój zespół za pierwszą połowę, bo dziś warunki do grania były trudne, co przełożyło się na dość znaczną utratę sił. Najważniejsze było to, że nie straciliśmy bramki… natomiast jeśli mam już za coś zganić, to przede wszystkim za nieskuteczność pod bramką przeciwnika. Gdybyśmy mieli więcej koncentracji, to moglibyśmy się pokusić o wyższy wynik – stwierdził po meczu opiekun rezerw, Paweł Zarzeczny.

Skład Legionovii: Rybicki – Koperkiewicz B., Dankowski, Matyjasek, Hrynkiewicz – Latos, Broniszewski, Karaszewski, Koćmierowski – Barankiewicz, Maciejewski. Ponadto grali: Kalinowski, Karczmarczyk, Majchrowicz.

TP.