Środowym przeciwnikiem Legionovii KZB Legionowo była drużyna Nadwiślana z małej miejscowości Góra w województwie śląskim. W zeszłym sezonie goście zajęli jedno oczko wyżej od Novii, notując w tabeli trzy punkty więcej na koniec sezonu. Jednak w bezpośrednich pojedynkach legionowscy piłkarze zaprezentowali się zdecydowanie lepiej. U siebie zremisowali 1:1 i wygrali na wyjeździe 2:0. Jak było w środowe popołudnie?
Faworytem spotkania byli podopieczni Macieja Bartoszka, którzy mimo nie najlepszego początku sezonu uciułali cztery oczka. Nadwiślan po czterech kolejkach stał się „czerwoną latarnią”. Zamykał tabelę z zaledwie jednym punktem zdobytym nieoczekiwanie na boisku Błękitnych Stargard Szczeciński.
Do przerwy skromnie – 1:0
Pierwsza połowa nie dostarczyła większych emocji. Mimo, że piłkarze obu drużyn żwawo poruszali się po murawie legionowskiego boiska, z ich akcji niewiele wynikało. W 20 minucie gry Legionovia wykonywała rzut wolny z prawej strony boiska. Mocną piłkę w szesnastkę posłał Omar Monterde. Bramkarz Nadwiślana Tomasz Kasprzik piąstkował piłkę przed siebie. Na to czekał dobrze ustawiony w polu karnym Łukasz Kopka, który nie zastanawiał się długo i kropnął pod poprzeczkę bramki gości, wyprowadzając Novię na prowadzenie.
Emocje, bramki i dreszczowiec w końcówce
Druga połówka przyniosła zdecydowanie więcej emocji niż pierwsze 45 minut. Lepiej zaczęli piłkarze z Góry, którzy już w 54 minucie doprowadzili do remisu. Arbiter spotkania Marcin Zarwalski podyktował rzut karny dla gości po zagraniu piłki ręką przez piłkarza gospodarzy. Mikołaj Smyłek nie miał szans wybronić jedenastki, bo Artur Pląskowski całkowicie zmylił golkipera miejscowych, posyłając futbolówkę w prawy róg bramki. Bramkarz Legionovii rzucił się natomiast w lewy. Remis nie utrzymał się długo, bo legionowianie zaczęli przyciskać, czego efektem był rzut wolny w okolicach prawego narożnika pola karnego. Piłkę ustawił sobie Monterde i pięknym technicznym uderzeniem nie dał żadnych szans Kasprzikowi. A było to 61 minuta gry. Była to pięknej urody bramka, ale na pewno równie wspaniałą dołożył Marcin Kozłowski w 88 minucie, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie, zmieniając Monterde. Chyba pozazdrościł Hiszpanowi „zdjęcia pajęczyny” i sam popisał się cudownym strzałem zza pola karnego. Wydawać się mogło, że Nadwiślan nie podniesie się po ciosie, a jednak ambitni piłkarze z Góry zaatakowali całą drużyną i w dodatkowym czasie gry strzelili drugiego gola za sprawą Dawida Ogrockiego. Mimo, że mecz trwał jeszcze z dobrą minutę kibice obawiali się, że goście mogą sprawić psikusa i doprowadzić do remisu. Z ulgą przyjęli końcowy gwizdek arbitra, który był najsłabszą postacią na legionowskiej murawie.
KS Legionovia KZB Legionowo – Nadwiślan Góra 3:2 (1:0)
Strzelcy: Kopka ’20, Monterde ’61, Kozłowski ’88 – Pląskowski 54′ (k), Ogrocki 90+4.
Legionovia KZB Legionowo: Smyłek – Grzelak, Grudniewski, Leustek, Goliński – Milewski, Garyga – Tlaga (74′ Kwiatkowski), Kopka (79′ Zawodziński), Monterde (85′ Kozłowski) – Jankowski (89′ Kitliński).
Nadwiślan Góra: Kasprzik – Grzesik, Pluta, Jarosz, Piwowarczyk (62′ Musiolik) – Widuch (71′ Ogrocki), Ziętarski (55′ Matysek), Kaszok, Wójcik, Kowalczyk – Pląskowski.