Legionovia. „Przepraszam, bo zagotowało się między ławkami, wiadomo emocje”

Legionovia_stal_stalowa_wola_12_04_2014_15

Od lewej: Marek Papszun, Sebastian Dzisiewicz, Paweł Wtorek

Sobotni mecz udowodnił, że Legionovia tej wiosny jest jedną z najlepszych drużyn II ligi wschodniej. Kontrowersyjne decyzje arbitrów przełożyły się jednak na emocje panujące na boisku i ławkach rezerwowych obu drużyn.

Na pomeczowej konferencji jako pierwszy głos zabrał trener Stali Stalowa Wola. – Gratuluję zwycięstwa rywalom. Z przebiegu meczu mieliśmy swoje sytuacje, nie zagraliśmy złego spotkania. Z naszej perspektywy sprawiedliwszy byłby remis – powiedział Paweł Wtorek. –Niestety nie udało nam się dziś wygrać ani zremisować. Odzwierciedleniem trenera jest wynik, na pewno następny mecz będzie dla mnie meczem prawdy – dodał na zakończenie. Słowa Pawła Wtorka mają w sobie jednak wiele prawdy – w ostatnich sześciu meczach Stal wygrała zaledwie dwa razy, raz zremisowała, a trzykrotnie schodziła z boiska pokonana.

 

Marek Papszun:

Dziękuję za gratulacje, jednocześnie jeszcze raz przepraszam, bo zagotowało się między ławkami, wiadomo emocje – zaczął natomiast Marek Papszun. –Mimo że stawka była wysoka, to nie powinno dochodzić do takich rzeczy. Nie wygraliśmy u siebie od 12 października, ale co prawda też nie przegraliśmy. Bardzo chcieliśmy zwyciężyć i ta chęć przełamania się pętała nam troszeczkę nogi i nie mogliśmy pokazać pełni możliwości. Trzeba przyznać, że Stal była najlepszym zespołem z jakim dotychczas graliśmy. Spodziewałem się trudnego meczu, ale powiem szczerze, że nie aż tak wymagającego. W Stalowej Woli grało nam się dużo łatwiej i swobodniej. Dzisiaj ten mecz był rzeczywiście wyrównany, to był prawdziwy mecz walki. Pierwszy raz chyba dopisało nam szczęście. Musimy pracować dalej, bo w piątek kolejny mecz i musimy dalej twardo stąpać po ziemi, żeby zaraz nie spaść – zakończył trener Legionovii.