W ostatnim w tym sezonie meczu przed własną publicznością piłkarze Legionovii zremisowali 2:2 (1:0) z zajmującą dziesiąte miejsce w tabeli Pogonią Grodzisk Mazowiecki. Rezultat spotkania nie miał już dla zwycięzcy rozgrywek większego znaczenia, ale gospodarze powinni takie mecze wygrywać bez większego problemu.
Od początku sobotniego starcia trener legionowian zdecydował się na ofensywne ustawienie swojego zespołu, posyłając w bój kwartet atakujących Janusiński-Sołtys-Złotkowski-Lewicki. Szczególnie ostatniemu z wymienionej czwórki bardzo zależało tego dnia na skutecznej grze, bowiem do ostatniej kolejki III ligi w grupie łódzko-mazowieckiej rywalizuje on o miano króla strzelców. Goście z Grodziska Mazowieckiego nie zamierzali jednak ułatwiać liderowi zadania i od początku meczu próbowali atakować bramkę strzeżoną przez Pawła Błesznowskiego. Przez pierwsze pół godziny meczu widowisko nie zachwycało – emocji było jak na lekarstwo, jednak warto zauważyć, że każdy z zespołów starał się grać piłką po ziemi, a podania górą wykorzystywał jedynie w ostateczności. Po obu stronach boiska brakowało także dobrego ostatniego podania, które otworzyłoby drogę do bramki. Coś „drgnęło” dopiero w trzydziestej szóstej minucie, gdy po długiej wymianie futbolówka trafiła do Konrada Karaszewskiego, a ten został powalony przez przeciwnika w polu karnym. „Jedenastkę” na gola zamienił Lewicki, dla którego było to piętnaste trafienie w tym sezonie. W czterdziestej piątej minucie powinno być już 2:0, jednak tylko w sobie znany sposób Mateusz Sołtys nie umieścił piłki w siatce po tym, jak ominął bramkarza i miał przed sobą tylko bramkę gości – śmiało można powiedzieć, że gdyby wykorzystał on przynajmniej połowę sytuacji, które stworzyli mu partnerzy w tym sezonie, to on a nie Lewicki rywalizowałby o miano króla strzelców.
Uratowany punkt
Drugą część gry gospodarze rozpoczęli od dość biernej postawy w defensywie, a idealną sytuację na gola zmarnował Michał Złotkowski. O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, Legionovia przekonała się w sześćdziesiątej siódmej minucie, gdy po rzucie rożnym stan rywalizacji wyrównał strzałem głową Jakub Kołaczek. Ledwie dwie minuty później było już 2:1 dla przyjezdnych – legionowscy obrońcy dali się nabrać na całą serię zwodów pomocnika z Grodziska Mazowieckiego, a piłkę w bramce umieścił Nikola Todorovic. Szanse na ponowny remis zmarnował potem Złotkowski, który najpierw obił poprzeczkę bramki gości, a następnie z pięciu metrów uderzył wprost w bramkarza przyjezdnych. Dopiero w doliczonym czasie gry, po podpowiedzi trenera „biało-żółto-czerwonych”, na akcję pod bramką rywala zdecydował się Patryk Łukasik, który uratował Legionovii tego dnia jeden punkt. Po meczu cieszy jednak fakt, że Szymon Lewicki zachował pierwsze miejsce w tabeli najlepszych strzelców tegorocznych rozgrywek. Okazję do poprawienia swojego konta będzie miał już w najbliższy piątek, gdy zwycięzcy ligi podejmą w wyjazdowym meczu jego były klub, MKS Kutno.
Tomek Piwnikiewicz