Zaledwie kilka tygodni temu informowaliśmy na naszych łamach o tym, że Legionovia Legionowo rozwiązała kontrakt z trenerem Markiem Papszunem. Dotychczasowego szkoleniowca miał na tym stanowisku zastąpić Piotr Mosór. Jak się później okazało, nowy opiekun spotkał się z drużyną na zaledwie jednym treningu, po czym zrezygnował z dalszego prowadzenia zespołu z powodu fali krytyki, jaka spadła na niego w Internecie.
Niespełna trzy tygodnie temu informowaliśmy o tym, że trener Marek Papszun w dość dziwnych okolicznościach zakończył współpracę z Legionovią Legionowo. Jak powiedział nam sam prezes klubu, Janusz Głogowski, w zespół postanowił zainwestować sponsor, który chciał na stanowisku Papszuna zobaczyć nowego szkoleniowca – Piotra Mosóra. Dodatkowo pojawiły się także informacje o tym, że dotychczasowy trener pozostaje w ciągłym konflikcie z ikoną klubu i jego działaczem, Dariuszem Ziąbskim. Zaledwie dzień po tej informacji na rzekomego nowego opiekuna zespołu spadła ogromna fala krytyki. Internetowi komentatorzy zarzucali Mosórowi brak kompetencji i pieniactwo, okraszając swoje wypowiedzi wieloma przekleństwami. Nowy trener spotkał się z zespołem zaledwie raz – widząc negatywną atmosferę, jaka wytworzyła się wokół niego, postanowił zrezygnować z prowadzenia drużyny. W tym momencie tajemniczy sponsor także podjął decyzję o zakończeniu zapowiadanej współpracy. Legionovia została z niczym – bez trenera, bez sponsora, za to z wieloma zdenerwowanymi kibicami. Trener Mósór był już zmieszany z błotem, zanim powiedział choćby jedno słowo.
Szukanie rozwiązań?
Jak przyznaje sam Janusz Głogowski, najrozsądniejszym wyjściem było przeproszenie się z Markiem Papszunem i podjęcie współpracy na nowo. – Do końca rundy wiosennej trener Papszun ma od nas zielone światło do działania – mówi prezes klubu. Wyrzucony na bruk szkoleniowiec nie robił problemów i wrócił do zbudowanego przez siebie zespołu. Wydaje się zatem, że decyzja o jego zwolnieniu podjęta została dość pochopnie. Jak widać legionowscy kibice, poprzez zamieszczenie negatywnych komentarzy dotyczących nowego szkoleniowca, przyczynili się do wzmocnienia pozycji Marka Papszuna. Co jednak z kształtem zespołu? Drużyna trenuje normalnie już od 6 stycznia. – Treningi zaczęliśmy od sprawdzenia maksimum mocy na siłowni, następnie przeszliśmy na boisko i zajęcia były związane głównie z powrotem do „czucia piłki”. W czwartek mieliśmy test, a dokładnie „beep test” bardzo profesjonalnie przeprowadzony. Nie znam jeszcze planu na nadchodzący tydzień, więc trudno mi powiedzieć, jak dokładnie będziemy trenowali. Cieszymy się jednak, że wrócił trener Papszun, bo dzięki niemu wywalczyliśmy historyczny awans do II ligi. Trener wrócił, żeby dokończyć to, co zaczął – przyznaje Paweł Broniszewski, środkowy pomocnik Legionovii. Razem z trenerem powrócił też plan wyjazdu na zgrupowanie, na które ekipa początkowo miała jechać do położonego na Pomorzu Gniewina, ale dziś prezes klubu przyznaje, że zespół będzie prawdopodobnie szukał ośrodka na Mazowszu. Wiadomo też, że z drużyną pożegna się czterech, może pięciu graczy, i tyle samo nowych do zespołu dołączy. Start rozgrywek ligowych zaplanowany jest na 9 marca – wtedy Legionovia podejmie na wyjeździe Stal Mielec.