W Wielki Czwartek w Brzesku (woj. małopolskie) Legionovia rozegrała spotkanie z miejscowym Okocimskim. W tabeli po 23 kolejkach podopieczni Roberta Pevnika znajdowali się o cztery oczka wyżej od gospodarzy.
A że oba kluby znajdują się tuż nad strefą spadkową (Novia – 11 lokata i 27 punktów, 4 punkty nad tzw. kreską, Okocimski – 14 miejsce i 23 punkty, tyle samo oczek co na spadkowym miejscu Puszcza Niepołomice) zapowiadał się bardzo emocjonujący pojedynek. Warto dodać, że trenerem gospodarzy jest znany niegdyś piłkarz Wisły Kraków Tomasz Kulawik.
W ostatnim czasie Legionovia wzmocniła się trzema zawodnikami: znanym już legionowskiej publiczności napastnikiem Adamem Czerkasem (ostatnio Polonia Warszawa), serbskim napastnikiem Jovanem Kastratoviciem (poprzednio FC Borac – Bośnia i Hercegowina) oraz obrońcą Michałem Grudniewskim (Pogoń Siedlce), który zaliczył debiut w przegranym meczu ze Zniczem Pruszków. Na boisku w Brzesku nie zobaczyliśmy żadnego z pozyskanych zawodników.
„Żółto – świątecznie” w pierwszej połowie
Arbiter spotkania Daniel Kruczyński z Żywca między 32 a 40 minutą aż pięć razy sięgał po żółty kartonik, by napomnieć nim piłkarzy, którzy „podpadli” sędziemu za przewinienia. Prócz tego na płycie Okocimskiego niewiele się działo. Ani jedna, ani druga drużyna nie wyprowadziła akcji, po której mogłaby paść bramka dająca prowadzenie. Dopiero w 40 minucie pojedynku Ukrainiec Jurij Hłuszko wykorzystał podanie Wojciecha Wojcieszyńskiego i celnie trafił do bramki gości.
Ta sytuacja nie podłamała drużyny z Mazowsza. Wręcz przeciwnie, bo w 45 minucie najbardziej bramkostrzelny piłkarz Legionovii, Szymon Lewicki, wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i pięknym strzałem głową doprowadził do remisu. W sezonie 2014/2015 to dziewiąta bramka legionowskiego napastnika.
1:1… i nic więcej
Druga połowa spotkania nie przyniosła większych emocji. Obie drużyny próbowały skonstruować akcję, po której mogliby cieszyć się z objęcia prowadzenia. Legionovia miała w bramce Smyłka, który bronił bardzo dobrze w kilku sytuacjach podbramkowych, a najlepiej się zachował w końcówce spotkania, gdy obronił strzał Hłuszki z 5 metrów. Choć trzeba przyznać, że Ukrainiec powinien zachować się zdecydowanie lepiej na przedpolu gości i ulokować piłkę w bramce. Na pewno nieskuteczność zawodnika Okocimskiego nie zmartwiła przyjezdnych.Po trzech doliczonych minutach arbiter z Żywca zakończył te niezbyt emocjonujące spotkanie.
„Błękitni” na fali
Remis na wyjeździe nie jest złym rezultatem, ale „ciułanie” po punkciku pewności drugoligowego bytu nie zapewni. A kolejny rywal, mimo że zajmuje tylko dwa miejsca wyżej od legionowian, w ostatnim czasie jest na ustach całej piłkarskiej Polski! We środę pokonał na własnym boisku w Stargardzie Szczecińskim wicemistrza Polski Lecha Poznań. I była to wygrana w pełni zasłużona! Lech prowadził, ale… zachował się tragicznie w drugiej połowie. Całkowicie oddał inicjatywę drugoligowcom i „dostał” trzy bramki! W najbliższy czwartek w Poznaniu zawodnikom z województwa zachodniopomorskiego pozostanie tylko jeden mały krok, by zapewnić sobie udział w finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Wystarczy nie przegrać z Lechem lub ulec 0:1, 2:4, 3:5… Po pucharowym spotkaniu Błękitni przyjadą do Legionowa w niedzielę na ligowy mecz z Novią. W jakich będą humorach? Czy wywalczą niespodziewany awans do finału? Wszystkiego dowiemy się w przyszłym tygodniu.
Can-Pack Okocimski KS Brzesko – Legionovia Legionowo 1:1 (1:1)
Bramki: Jurij Hłuszko 42 – Szymon Lewicki 45
Sędziował: Daniel Kruczyński (Żywiec).
Can-Pack Okocimski KS: Robert Błąkała – Mateusz Wawryka, Arkadiusz Ryś, Arkadiusz Garzeł, Mateusz Kasprzyk – Paweł Pyciak (62′ Patryk Bryła), Arkadiusz Lewiński (78′ Wojciech Dziadzio), Taras Jaworśkyj (46′ Michał Guja), Wojciech Wojcieszyński, Kamil Białkowski (85′ Sylwester Tokarz) – Jurij Hłuszko.
Legionovia: Mikołaj Smyłek – Konrad Wieczorek (79′ Samuelson Odunka), Kamil Dankowski, Robert Menzel, Maciej Goliński – Kamil Tlaga, Karol Ziąbski (85′ Lazar Pavić), Dejan Krljanovič, Marcin Figiel (84′ Paweł Wolski), Sebastian Czapa (90′ Rafał Maciejewski) – Szymon Lewicki.