W Arenie Legionowo legionowscy szczypiorniści zmierzyli się z kolejnym rywalem w Superlidze PGNiG. Tym razem podejmowali Sandrę Spa Pogoń Szczecin. W holu Areny można było tego dnia zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z pucharem Mistrza Polski Superligi PGNiG.
Spotkanie w Arenie zaczęło się od sporej nerwowości z obu stron. Pierwsza bramka padło dopiero w 5 minucie gry i Pogoń objęła prowadzenie. Po chwili był remis za sprawą obrotowego KPR-u Mateusza Rutkowskiego.
Czerwony mecz w Legionowie
Na pewno dawno nie oglądaliśmy meczu w Legionowie, gdzie sędziowie tak często rozdawali czerwone kartki. Już w 17 minucie pierwszym, który musiał usiąść na trybuny był Roman Berezhnyi. Zaatakował nieprzepisowo w kontrataku Damiana Sulińskiego, ale czy kwalifikowało się to na czerwień, trudno to ocenić. Minutę później kolejny czerwony kartonik tym razem dla Franci Brinovca. I znów kontrowersja, czy karta była słuszna. W ostatnich sekundach meczu z parkietem musiał pożegnać się najlepszy rzucający w sezonie 2017/2018 Kacper Adamski.
Iskrzyło na parkiecie
Przez całe spotkanie iskrzyło na parkiecie, bo oba zespoły mocno grały w obronie. Sypały się kary dwuminutowe, ale nadmiernej ostrości w grze nie było. Piłka ręczna to bardzo kontaktowy i męski sport, a 30 minut kar dla obu zespołów to zdecydowanie za dużo. Sędziowie – dajcie im pograć!
Na granicy remisu
Żadnej z drużyn nie udało się podczas gry osiągnąć większej przewagi niż trzy gole różnicy. W pierwszej połowie goście prowadzili trzema bramkami 11:8. Do przerwy prowadzili dwoma 12:10, co zapowiadało emocje w drugiej połowie. I rzeczywiście tak było. Legionowianie zaczęli odrabiać straty. W 44 minucie gry doprowadzili do stanu 18:18. W dużej mierze spora to zasługa wyróżniającego się na parkiecie Kamila Cioka, który w kontratakach był bezbłędny. Jeszcze lepszą skutecznością popisywał się Paweł Gawęcki, który z chirurgiczną precyzją, w pierwszym tempie, rzucał bramki z linii rzutów karnych. Żaden z trzech bramkarzy rywali nie znalazł na niego sposobu przy sześciu rzutach. KPR prowadził już trzema bramkami i wydawało się, że punkty pozostaną w Legionowie. W końcówce jednak to Pogoń zagrała dokładniej i precyzyjniej. Chyba decydujący wpływ na końcowy przebieg meczu miała kolejna „dziwna” kara, tym razem dla Pawła Kowalika. W 58 minucie i 42 sekundzie spotkania KPR musiał grać w osłabieniu, a przegrywał jedną bramką. Goście nie dali wyrwać sobie już pewnych punktów. Wygrali w Arenie 27:25.
KPR Legionowo – Sandra Spa Pogoń Szczecin 25:27 (10:12)
KPR Legionowo: Krekora, Wyrozębski – Gawęcki – 6 , Adamski – 6, Ciok – 5, Rutkowski – 4, Suliński – 2, Brinovec 1, Kowalik 1, Grabowski, Ignasiak, Niedziółka,
Karne: 7 – sześć wykorzystanych.
Kary: 16 minut (Gawęcki, Ciok – 2 x 2 minuty, Adamski, Kowalik, Ignasiak, Brinovec – 1 x 2 minuty.).
Czerwone kartki: Kacper Adamski i Franci Brinovec.
Sandra Spa Pogoń: Zapora – 1, Teterycz, Bartosik – Krysiak – 7, Jedziniak – 5, Krupa – 5, Biernacki – 3, Matuszak – 2, Zaremba – 1, Fedeńczak – 1, Radosz – 1, Bosy – 1, Wąsowski, Berezhnyi.
Karne: 5 – cztery wykorzystane.
Kary: 14 minut (Wąsowski, Biernacki – 2 x 2 minuty, Bereżny, Krysiak, Zaremba – 1 x 2 minuty).
Czerwona kartka: Roman Berezhnyi.