Szczypiorniści KPR-u Legionowo zmierzyli się w Arenie z MMTS-em Kwidzyn. To już 28. kolejka rozgrywek Superligi PGNiG. Spotkanie pomiędzy tymi drużynami było niezwykle zacięte.
Początek meczu to prowadzenie miejscowych szczypiornistów 2:0, po bramkach Mateusza Rutkowskiego i Oskara Niedziółki. Jednak bohaterem legionowian był Mikołaj Krekora, który do 9 minuty i 34 sekundy zachowywał czyste konto, choć kwidzynianie mieli czyste sytuacje rzutowe i nie wykorzystali również rzutu karnego. „Świątynię” Krekory odczarował dopiero Maciej Pilitowski. Goście zaczęli przeważać, prowadzili 5:3, ale ponownie dobra seria w ataku, wyprowadziła KPR na dwie bramki przewagi (8:6). KPR nie utrzymał prowadzenia i na przerwę schodził, przegrywając 10:11.
Emocji nie brakowało
Legionowska drużyna prowadziła w 33 minucie 13:12 po celnym rzucie Pawła Gawęckiego. Potem praktycznie do końca na parkiecie Areny dominowali goście. Gdy w 54 minucie MMTS prowadził 25:19, wydawało się, że nic w tym spotkaniu nie może się już wydarzyć. Ambitni szczypiorniści KPR-u walczyli jednak do samego końca. Uaktywnił się Kamil Ciok, który w drugiej połowie trafił celnie cztery razy. Jego bramka w 60 minucie z rzutu karnego zniwelowała różnicę do stanu 24:26. W ostatnich sekundach działo się sporo więcej. Goście nie wykorzystali karnego, a na 7 sekund przed końcem Adrian Nogowski nie pozwolił wyprowadzić piłki do gry legionowianom i został ukarany czerwoną kartką. Wedle przepisów gry w piłkę ręczną, a dokładniej przepisu 8:10c, Nogowski „zarobił” dodatkowo niebieską kartkę, a sędziowie podyktowali jeszcze rzut karny dla KPR-u. Tym razem Ciokowi nie udało się przechytrzyć Bartosza Dudka i goście wygrali spotkanie dwoma bramkami.
Dopingowali z obu stron
Na pewno pozytywem spotkania był doping prowadzony przez oba Kluby Kibica. Z dwóch stron sektora trwał głośny doping przez całe 60 minut meczu. Brawa dla fanów KPR-u i MMTS-u.
Pozytywy?
Oglądając grę miejscowych szczypiornistów widać, że gdyby nie Mikołaj Krekora i jego świetna forma w sezonie, legionowianie przegrywaliby zdecydowanie wyraźniej. Bramkarz KPR-u bronił w sobotę jak w transie, ale nie był w stanie swoimi obronami zagwarantować wygranej. Kolejnym plusem to powrót do formy Michała Prątnickiego, który po ciężkiej kontuzji, znów staje się liderem zespołu. Z Kwidzynem rzucił 7 bramek i był najskuteczniejszym rzucającym w swoim zespole.
KPR Legionowo – MMTS Kwidzyn 24:26 (10:11)
KPR Legionowo: Krekora, Kujawa, Wyrozębski – Prątnicki – 7, Ciok – 4, Adamski – 4, Suliński – 3, Gawęcki – 3, Rutkowski – 1, Niedziółka – 1, Ignasiak – 1, Brinovec.
Karne: 5 – trzy wykorzystane.
Kary: 18 minut ( Brinovec, Prątnicki – 2 x 2 minuty, Niedziółka, Kowalik, Adamski, Ciok, Ignasiak – 1 x2 minuty).
MMTS Kwidzyn: Szczecina, Dudek – Kryński – 8, Peret – 8, Pilitowski – 4, Nogowski – 3, Potoczny – 1, Ossowski – 1, Janikowski – 1, Landzwojczak, Guziewicz, Grzenkowicz.
Karne: 8 – pięć wykorzystanych.
Kary: 14 minut (Landzwojczak- 3 x 2 minuty, Krieger – 2 x 2 minuty, Nogowski, Kryński – 1 x 2 minuty).
Czerwone kartki: Landzwojczak, Nogowski.
Niebieska kartka: Nogowski.