Przed spotkaniem zamykającym 1 rundę rozgrywek w sezonie 2018/2019, obie drużyny legitymowały się takim samym dorobkiem punktowym. 15 punktów na koncie KPR-u i Końskich, ale szczypiorniści z Mazowsza mają jeszcze w zanadrzu zaległe spotkanie z AZS-em AWF-em Biała Podlaska.
W tym sezonie KPR przyzwyczaił nas, że przeważnie bardzo wolno się rozkręca i zanim nabierze odpowiedniego tempa swojej gry, musi upłynąć sporo czasu. Nie zawsze taki obrót spraw przyniesie cel (czytaj: ligowe punkty – patrz: mecz z Padwą Zamość czy Czuwajem Przemyśl). A czasem zespół zaskoczy i tak jak w Warszawie z AZS-em, od początku pokaże rywalom miejsce w szyku. W Końskich zaczęło się tak jak… przeważnie.
Od 0:3 do remisu po 30 minutach
Końszczanie rozpoczęli znakomicie, bo już w 6 minucie prowadzili 3:0. Dopiero wtedy Filip Fąfara, jeden z najskuteczniejszych tego dnia szczypiornistów, obok Kamila Cioka, trafił do bramki rywali. KPR doprowadził do remisu w 16 minucie, po bramce z rzutu karnego, wykonywanego przez Michała Grabowskiego. Do przerwy gra toczyła się przeważnie bramka za bramkę. Dlatego też po 30 minutach na świetlnej tablicy widniał wynik 12:12.
Maszyna przyspieszyła po przerwie…
…a dokładniej w zaczęła odjeżdżać gospodarzom w 39 minucie. Szalał Kamil Ciok, który w sumie zanotował na swoim koncie tyle samo goli co Fąfara. Obaj szesnastokrotnie trafiali do koneckiej bramki. KPR wszedł na wyższy „level” i pewnie wygrał spotkanie 30:23. Na koniec Kamil Ciok otrzymał statuetkę dla najlepszego zawodnika po stronie gości, taką samą otrzymał jeden ze szczypiornistów gospodarzy. Super zwyczaj na pierwszoligowych parkietach.
KSSPR Końskie – KPR Legionowo 23:30 (12:12)
KPR Legionowo: Węgrzyn – Ciok – 8, Fąfara – 8, Grabowski – 6, Prątnicki – 5, Filipowicz – 1, Ignasiak – 1, Brinovec – 1, Bielawski, Gawęcki.
Karne: 3 – dwa wykorzystane.
Kary: 8 minut (Prątnicki – 2 x 2 minuty, Fąfara, Ciok – 1 x 2 minuty).