Ostatnia akcja KPR-u. Dwadzieścia kilka sekund do końca spotkania i remis 19:19. Piłkę rozgrywają Michał Prątnicki i z Pawłem Gawęckim. Na koło podanie otrzymuje Tomasz Kasprzak, ale jego rzut w ostatnich sekundach broni Emir Taletović. Jednak gwizdki kieleckich arbitrów, wskazują na rzut karny, ponieważ obrotowy KPR-u był faulowany. Do rzutu podchodzi superstrzelec Superligi PGNiG Witalij Titow. Emocje sięgnęły zenitu. Wojnę nerwów wygrał prowadzący w tabeli strzelców sezonu 2015/2016. Radość, jak zapanowała, w zespole gospodarzy trudno opisać.
Zanim do tego doszło, kibice zgromadzeni w Arenie Legionowo, mogli zobaczyć niezłe widowisko. Jednak gospodarze zaczęli się rozkręcać w 6 minucie, gdy przegrywali 0:1. Wtedy to do remisu doprowadził Prątnicki. Zespół Gwardii szybko rzucił dwa kolejne gole i miejscowi przegrywali 1:3. Od tego momentu znów zaczął wspaniale grać w bramce Tomislav Stojković. Golkiper KPR-u jest w ogromnym gazie, więc jego skuteczność obron jest dosyć wysoka. Znów na rzuty karne wchodził Mikołaj Krekora, który dwa z trzech rzutów rywala obronił w pięknym stylu. Wynik po 15 minutach gry był bardzo niski, a efektem tego była dobra gra obronna obu zespołów. KPR wyszedł na prowadzenie 4:3, po rzucie karnym wykonanym przez Tomasza Mochockiego. Potem właściwy rytm gry znaleźli podopieczni Roberta Lisa i Marcina Smolarczyka. Do przerwy legionowianie grali zdecydowanie lepiej i prowadzili wysoko 11:7.
Nerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy
Nic nie zapowiadało tak dramatycznej końcówki, bo gospodarze powiększyli swój dorobek bramowy i na 20 minut przed końcem spotkania prowadzili już sześcioma bramkami. Wtedy to coś zacięło się w dobrze pracującej maszynce. KPR nie był już tak kreatywny w ataku, a w bramce gości dobrze bronił zmiennik Adama Malchera, Taletović. Przewaga miejscowych szczypiornistów zaczęła systematycznie topnieć. Ostatnie 10 minut spotkania to wiele zaciętej walki, która jednak niewiele zmieniała w wyniku na świetlnej tablicy. W 50 minucie gospodarze prowadzili 19:16, a 8 minut później… 19:19 i piłkę posiadali gwardziści, po tym jak sędziowie nie uznali bramki Titowa. Jednak nie potrafili pokonać Stojkovicia, a dodatkowo na 21 sekund przed końcem dreszczowca, na ławkę kar powędrował Nenad Zeljić. W ataku KPR grał w tym momencie z przewagą dwóch zawodników. W ostatnich sekundach wszyscy na stojąco oglądali i dopingowali legionowski zespół. Klub Kibica KPR-u dał z siebie wszystko, zachęcając zgromadzonych w Arenie do głośnego dopingu. Zespół gości dopingowali kibice z Opola, którzy również przyczynili się do tego, że w legionowskiej hali było tego wieczoru bardzo głośno. No i ostatnia akcja meczu – Titow i… GOL!!!
Ostatni mecz w tym roku…
To było ostatnie spotkanie w 2015 roku. Legionowska drużyna wygrała trzecie spotkanie z rzędu i ponad półtora miesiąca wygodnie będzie zajmować 5 miejsce w tabeli Superligi. Na 6 kolejek przed końcem rundy rewanżowej legionowianie mają 5 punktów przewagi nad ósmą w tabeli Pogonią Szczecin, z którą zmierzą się jeszcze na własnym parkiecie.
KPR RC Legionowo – Gwardia Opole 20:19 (11:7)
KPR RC Legionowo: Stojković, Krekora – Titow – 5, Gawęcki – 4, Kasprzak – 4, Ciok – 3, Kowalik – 2, Prątnicki – 1, Mochocki – 1, Brinovec, Twardo, Bożek.
Gwardia Opole: Malcher, Taletović – Zeljić – 4 , Knop – 3, Mokrzki – 3, Milas – 3, Trojanowski – 2, Łangowski – 2, Simić – 1, Swat – 1, Jankowski, Tarcijonas.