Runda rewanżowa – czas start! Na początek szczypiorniści z Legionowa podejmowali drużynę z Dolnego Śląska czyli… Śląsk Wrocław. Na inaugurację rozgrywek legionowianie we Wrocławiu spisali się wyśmienicie, pokonując rywala 32:28. Jak zaprezentowali się w niedzielnym spotkaniu?
Mecz ze Śląskiem był z gatunku takich, które trzeba koniecznie wygrać, by znaleźć się po 22 kolejkach w strefie ośmiu drużyn, które powalczą o tytuł Mistrza Polski. To również zagwarantuje pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, czyli na salonach Superligi. Śląsk do Legionowa przyjechał osłabiony brakiem zagranicznego zaciągu. Dlatego też faworytem spotkania był beniaminek.
Remisowo do przerwy
Śląsk nie przyjechał na Mazowsze po to, by oddać mecz bez walki. Jednak początek należał do podopiecznych trenera Roberta Lisa i Marcina Smolarczyka. Szybkie 3:0 uśpiło gospodarzy. Szczypiorniści z Dolnego Śląska grali… nietypowo. W akcjach ofensywnych wycofywali bramkarza Krzysztofa Szczecinę, którego w ofensywnych akcjach zastępował Paweł Dutkowski. I w pierwszych 30 minutach taktyka trenera Piotra Przybeckiego sprawdzała się znakomicie. Do tego goście grali wysoką obroną. Trzech zawodników wychodziło wysoko na 9-12 metr i odcinało od podań Tomasza Kasprzaka, czy skrzydłowych, Kamila Cioka i Pawła Kowalika. Gdyby nie znakomite interwencje Tomislava Stojkovicia, gospodarze mogliby przegrywać do przerwy kilkoma bramami. Ważny rzut karny obronił Mikołaj Krekora. Bramkarze KPR-u byli pewnymi punktami swojego zespołu. Do przerwy było więc nerwowo i remisowo po 11. Trener Smolarczyk, zapytany w przerwie, czy znają taktykę gości, odpowiedział, że tak. – Wiemy, że tak grają. Prezes klubu KPR, Arkadiusz Kardyka, dodał: Gramy słabo, gdy tylko zaczniemy grać na właściwym poziomie, wygramy spokojnie to spotkanie.
Opadli z sił… Ciok trenował rzuty do pustej bramki
Druga połowa to całkowita dominacja zespołu z Legionowa. Goście zaczęli tracić siły i piłkę w rozgrywaniu. Wtedy to legionowianie szybko podawali piłkę do Cioka, a ten… rzucał sobie do pustej bramki. KPR odskoczył na osiem goli. Wtedy to trener Przybecki zrezygnował z szaleńczej taktyki. Było jednak już za późno. Miejscowi zawodnicy, niesieni wspaniałym dopingiem Klubu Kibica, dyktował warunki gry i pewnie wypunktował rywala 30:23.
Zapytany po spotkaniu, Mikołaj Krekora, o to, czy trenowali rzuty do pustej bramki, powiedział: Tak… Znaliśmy taktykę gości, wiedzieliśmy jak zagrali z Kwidzynem. Gdy tylko mieli siły, mecz był wyrównany. Gdy zaczęli je tracić, my wykorzystywaliśmy ich błędy. A rzuty do pustej bramki były formalnością. Dziękujemy Klubowi Kibica za wspaniały doping.
KPR RC Legionowo: Stojković, Krekora – Ciok – 8, Prątnicki – 5, Gawęcki – 5, Titow – 4, Kowalik – 3, Mochocki – 2, Kasprzak – 2, Brinovec – 1, Płócienniczak, Twardo, Bożek.
Śląsk Wrocław: Szczecina, Prus – Białaszek – 9, Adamuszek – 3, Wróblewski – 3, Koprowski – 2, Witkowski – 2, Andreou – 2, Dudkowski – 2, Krupa, Łucak, Kuczyński.