Drugoligowa niemoc beniaminka trwa w najlepsze. Legionowscy szczypiorniści ponieśli kolejną wysoką poraźkę z akademikami z Lublina i okupują ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Zespołowi trenera Tomasza Porzezińskiego wciąź brakuje zgrania i punktów.
Piłkarze ręczni MUKS są chyba w kryzysie wiary. Myślimy oczywiście o ich mobilizacji meczowej. Przed kaźdym spotkaniem o punkty zadajemy sobie pytanie, czy legionowski team handbalowy wreszcie powalczy przez cały czas ligowego pojedynku i za kaźdym razem nasze gdybanie ma wyłącznie charakter źyczeniowy.
Podobnie było przed meczem w Lublinie. Tamtejsi studenci do konfrontacji z MUKS na swym koncie nie mieli źadnego punktu. Po sobotniej batalii mogą sobie zapisać 2 „oczka” po stronie zysków. Uczynili to w sposób przekonujący i wyrazisty.
Od początku gospodarze uzyskali wyrażną przewagę bramkową, którą w miarę upływu czasu pierwszej połowy systematycznie powiększali, by zakończyć ją wynikiem 17-10 na swą korzyść. Wśród legionowian jedynie Adrian Prątnicki dotrzymywał kroku rywalom, rzucając lublinianom 5 bramek. W drugiej połowie ten zawodnik nieco spuścił z tonu, ale i tak był najskuteczniejszy w MUKS.
Lublinianie kontrolowali przebieg spotkania i w 57 minucie prowadzili juź 31-19. Rozlużnieni i nieco zdekoncentrowani, pozwolili legionowianom na strzelenie 4 bramek, które nieco zmniejszyły bramkową róźnicę dzielącą oba zespoły. Nie wpłynęło to jednak na ocenę tego meczu, który od początku do końca toczył się pod dyktando gospodarzy.
II liga. AZS UMCS Lublin – MUKS Legionowo 31-23 (17-10).
MUKS: Skawiński, Kardyka, Kłos – Prątnicki 6, Waśko 4, Płodowski 3, Kozłowski 2, Czaplicki 2, Skowroński 2, Steć 2, Filipecki 1, Gromek 1, Lisiecki, Ługowski.
agro
Na zdjęciu: Niedawno pozyskany dla MUKS Adrian Prątnicki (nr 7) w lubelskim meczu z AZS UMCS