Puchar Polski dla Vive Targów Kielce!

520466bfbad48.jpg

Finałowy turniej Pucharu Polski piłkarzy ręcznych po raz pierwszy w historii zawitał do Legionowa. W legionowskiej Arenie zmierzyły się ze sobą drużyny Azotów Puławy, Chrobrego Głogów, Orlenu Wisły Płock i Vive Targów Kielce. Puchar, po zaciętym starciu z Orlenem, zdobyła ekipa z Kielc, dla której było to już piąte zwycięstwo w tych rozgrywkach z rzędu.

 

Historyczny turniej
Legionowska Arena po raz kolejny została doceniona na sportowej mapie Polski. Po tym, jak w Legionowie gościły już młodzieżowe i kobiece drużyny narodowe, a także siatkarze reprezentacji narodowej, przyszła kolej na najlepszych szczypiornistów w kraju. Do rywalizacji o krajowy puchar przystąpiły dwie czołowe drużyny PGNiG Superligi: Orlen Wisła Płock i Vive Targi Kielce, a także puławskie Azoty, które zajęły na koniec rundy zasadniczej piąte miejsce i Chrobry Głogów, który w tym roku bronił się będzie przed spadkiem z najwyższej klasy rozgrywkowej. Losowanie okazało się szczęśliwe szczególnie dla kibiców – Orlen i Vive nie trafiły bowiem na siebie w półfinałach, co mogło być zapowiedzią ich spotkania w meczu o pierwsze miejsce. Legionowski finał mógł być historycznym dla zespołu Vive – drużyna prowadzona przez trenera Bogdana Wentę zdołała wygrać ostatnie cztery edycje Pucharu Polski, a ewentualny piąty triumf z rzędu zrównałby ich osiągnięcie z dokonaniem… Wisły Płock, która wygrywała w tych rozgrywkach pięć razy w sezonach 1995-1999. Drugim rekordem do wyrównania była natomiast ogólna liczba zwycięstw w rozgrywkach – do ostatniego weekendu fotel lidera w tej kategorii zajmowała płocka Wisła, która miała na koncie 10 zdobytych trofeów.

Półfinał to formalność
W pierwszym półfinale spotkali się ze sobą szczypiorniści Orlenu Wisły Płock i Azotów Puławy. Od początku spotkania to faworyzowani „Nafciarze” wyszli na kilkupunktowe prowadzenie, głównie dzięki skutecznej grze w ataku Michała Kubisztala. Graczom z Puław ciężko wychodziła sztuka zdobywania bramek, szczególnie że wielokrotnie na ich drodze stawał bramkarz płocczan, Marin Sego. Dodatkowo w obronie kompletnie nie radzili oni sobie z szybkimi kontrami graczy Orlenu, którzy po pierwszej połowie prowadzili 19:12. Po zmianie stron to zawodnicy z Płocka mieli co prawda większe problemy z utrzymaniem szczelnej defensywy, jednak po 10 minutach już absolutnie kontrolowali przebieg meczu. Raz za razem do siatki Azotów trafiali Kubisztal, Syprzak albo Nikcević. Puławianie do bramki strzeżonej przez Marcina Wicharego rzucali incydentalnie i w zasadzie spotkanie mogłoby się dla nich skończyć kwadrans przed regulaminowym upływem czasu – przegrywali wtedy już trzynastoma bramkami. Ostatecznie Wisła Płock rozbiła puławskie Azoty 41:25. W drugim półfinałowym pojedynku zmierzyły się ze sobą Vive Targi Kielce i Chrobry Głogów. W tym starciu faworyt był jeden i potwierdził to już po pierwszej połowie meczu. Kielczanie skutecznie wytrącali rywala z rytmu ataku, zmuszając drużynę z Głogowa do rzutów z dystansu i nie dając im możliwości wejścia na koło i stworzenia sytuacji sam na sam z bramkarzem. Faworyzowane Vive w samej pierwszej połowie pokonało bramkarza Chrobrego dwadzieścia jeden razy, tracąc tylko osiem goli. W drugiej połowie na parkiecie w obu ekipach pojawili się dotychczasowi rezerwowi – tym razem katami głogowian okazali się Thorir Olaffson i Rastko Stojkovic. Co prawda od 13 minuty drugiej części meczu gra toczyła się punkt za punkt, ale ogromna przewaga mistrza z Kielc nie była możliwa do odrobienia. Drużyna Bogdana Wenty wygrała z Chrobrym 41:22.

Zacięty finał
W meczu o trzecie miejsce w turnieju, faworytem były puławskie Azoty, które idealnie wywiązały się z tej roli. Co prawda drużyna prowadzona przez trenera Artura Górala schodziła na przerwę prowadząc zaledwie dwoma bramkami, jednak nie pozwoliła dogonić się rywalowi z Głogowa. Różnica minimum dwóch trafień utrzymywała się przez całe spotkanie, a na koniec gracze z Puław powiększyli ją do sześciu „oczek”, nie grając wielkiego meczu, ale wygrywając 32:26. Dużo ciekawiej było oczywiście w finałowym pojedynku Vive i Orlenu Wisły Płock. Choć to kielczanie jako pierwsi celnie rzucili w tym meczu na bramkę, gra toczyła się punkt za punkt. Mnóstwo było agresywnej gry z jednej i drugiej strony, okraszonej jeszcze zabójczym kontratakami obu zespołów. Płocczanie szczególnie dobrze prezentowali się w grze obronnej i dopiero po 16 minutach ich przeciwnicy zdołali wyjść na większe, niż jednopunktowe prowadzenie. Od początku drugiej połowy swoją dominację pokazali jednak gracze z Kielc, rzucając na tyle celnie, że tablica pokazywała już rezultat 12:18. Orlen odrabiał co prawda straty, jednak ostatecznie na drodze stanął im Sławomir Szmal – bramkarz kielczan bronił z 50-procentową skutecznością, wielokrotnie zatrzymując rywali w sytuacjach sam na sam. Emocje sięgnęły zenitu na kilka minut przed końcem, kiedy sędziowie wyrzucili z boiska po jednym zawodniku z każdej drużyny za zbyt ostrą grę i dodatkowe dyskusje. Ostatecznie Vive wygrało 28:27 i zrównało się w historycznych triumfach ze swoim największym rywalem, a więc Wisłą Płock.

 

Tomek Piwnikiewicz