W najbliźszych latach prawdopodobnie znacząco zmieni się wygląd terenu wokół Zalewu Zegrzyńskiego. Atrakcyjne, przylegające do brzegu akwenu działki stają się atrakcyjnym kąskiem dla deweloperów. Prawdopodobnie wkrótce w Zegrzu, tuź za mostem pojawią się nowe apartamentowce.
W Zegrzu przy ulicy Groszkowskiego przy nabrzeźu swoją siedzibę ma Wojskowy Klub Sportowy. Znajduje się tam molo, gdzie cumują jachty, hangar przeznaczony na pozostały sprzęt. Tereny dzierźawił od wojska. Jednak w tym roku prezes klubu otrzymał informację o rozwiązania umowy. Wojsko chce przekazać ten teren do sprzedaźy Agencji Mienia Wojskowego. Nikt nie ukrywa, źe nabywcami będą deweloperzy.
Spod skrzydeł wojska
Dla WKS nastały trudne czasy. Klub powstał w 1969 roku. Szczyci się tradycjami i ma na swoim koncie duźe sukcesy w źeglarstwie. Początkowo zrzeszał kadrę wojskową, ale po 1989 roku został pozbawiony parasola ochronnego, jakim była opieka wojska. Musiał się usamodzielnić. Pasjonaci wydzierźawili teren od wojska. W latach świetności klub miał 11 sekcji sportowych, począwszy od piłki noźnej, a skończywszy na brydźu sportowym. Po przemianach musiał ponosić koszty związane z utrzymaniem klubu, takie jak opłaty za media, czy pensje pracowników.
Wielkie sukcesy
Przez wiele lat WKS zajmował się szkoleniami źeglarskimi. Od 2004 roku powołana została sekcja motorowodna wyczynowa. Pierwszym zawodnikiem tego klubu stała się Ada Przybył, wnuczka Prezesa WKS Józefa Przybyła. Rozpoczęto szkolenia w klasie młodzieźowej. Sukcesami obrodziło w 2006 roku, gdy Ada Przybył trzy razy pod rząd zdobyła mistrzostwo polski motorowodniaków. Potem przyszły tryumfy jej siostry w tym tytuł vice mistrza na Mistrzostwach Świata. Klub chwali się tytułem jedynej kobiety w świecie, która zdobyła medal w klasie F4-S.
Szukanie sponsorów
Klub by się utrzymać organizuje kursy na patent sternika i licencje motorowodne. Wpływy z nich nie starczają jednak na pokrycie kosztów utrzymania sprzętu, podatki i działalność. Zawodnicy muszą sami starać się o zdobycie odpowiednich funduszy, by choćby sprostać wymogom na zawodach. Chętnie korzystają z przychylności sponsorów, których jednak wcale nie jest łatwo pozyskać. Podatki od nieruchomości, są duźym obciąźeniem dla klubu. – Za metr kwadratowy płacimy równowartość 314 kwintali źyta. Ceny zboźa rosną i kiedy 4 lata temu płaciliśmy 14800 zł, to teraz przyjdzie nam płacić chyba około 30 tys. zł – mówi z niepokojem Józef Przybył, prezes klubu. – Źeby się utrzymać, zajmujemy się dorażnie serwisowaniem silników, drobnymi pracami szkutniczymi. Mamy konkurencyjne ceny, jeśli chodzi o cumowanie łodzi i zimowanie jachtów. Klub próbuje uruchomić nowe grupy dla dzieci, które łączą zabawę i przygotowują do dalszych przygód z źeglarstwem. – Klasa pontonowa to formuła wyjątkowo bezpieczna – zapewnia prezes.
Wojsko rezygnuje ze współpracy
Po rozwiązaniu umowy do 31 pażdziernika klub musi zwrócić teren i budynki wojsku. Deweloper, który przyjdzie będzie chciał wykupić działkę z widokiem na wodę, stąd klub nie otrzymał zgody by posadowić się w okolicach portu. Przeniesie się nieco dalej na teren RZGW. Klub zamierza prosić wojsko o pół roku zwłoki, by zdąźyć z przenosinami, bo na nowym terenie nie ma szans na zabudowę stałą. Problematyczne jest teź podłączenie mediów. Pas linii brzegowej podlega szczególnym przepisom, stąd kanalizacja, dostęp do wody czy energii wymaga szeregu pozwoleń. Moźliwa jedynie zabudowa kontenerowa wygeneruje olbrzymie koszty. Na tę chwilę nie wiadomo czy klub udżwignie ten cięźar finansowy, czy będzie musiał zawiesić działalność.
Iw