Nikt tak nie czeka na petenta w budynku Starostwa na ulicy Sikorskiego 11 jak pan Bolesław Dąbrowski. Niewielu mieszkańców wie, źe w Legionowie jest coś takiego jak Punkt Rzeczy Znalezionych. Prowadzi je Wydział Obsługi Starostwa. W pokoju nr 516 na piątym piętrze w budynku Starostwa moźna odzyskać zaginione rzeczy.
Przygotowywany jest projekt ustawy określającej działania biura rzeczy znalezionych. W zasadzie nie wnosi on większych zmian, prócz wyrażnego określenia kwoty wartości przedmiotu, który trafi do magazynu. Pracownik takiego biura mógłby przyjmować rzeczy, których wartość przekracza 50 zł. Problematyczne jest juź to, kto miałby wyceniać przyniesione rzeczy. W fazie projektu podnoszą się głosy, źe ustawa musi być dopracowana, poniewaź juź teraz moźna zauwaźyć duźe nieścisłości.
Z kotem do starosty
Projekt dopuszcza równieź przechowywanie zwierząt. W magazynie z rowerami, kluczami i parasolami miałyby przebywać psy, koty czy inne znalezione zwierzęta. Bezsensowność tego przepisu dostrzega równieź Bolesław Dąbrowski – pracownik Starostwa Legionowskiego, który mówi źe duźo czasu upłynie zanim wejdzie on w źycie. Zwierzęta muszą mieć zapewnioną opiekę weterynaryjną, a w pomieszczeniach biurowca nie ma takiej moźliwości. Zgubione zwierzę do tej pory moźna było przekazać schroniskom lub Straźy Miejskiej oraz zaopiekować się nim i zamieścić ogłoszenie na tablicach weterynarzy. Kwota 50 zł rodzi następne pytanie: kto miałby wycenić ile jest wart kot dachowiec czy kundel?
Czekają na właściciela
Regulamin biura określa sposób postępowania wobec osób, które chcą odzyskać zgubę. Dodatkowo by udokumentować przekazanie przedmiotu trzeba wypełnić poświadczenie znalezienia rzeczy oraz protokół wydania. Na właściciela czeka 10 rdzewiejących rowerów, wędki, telefony, radio samochodowe, a nawet wózek dziecięcy. Najstarszy przedmiot oczekujący na swojego właściciela to rower górski, który trafił tu 21 lutego w 2002 roku. Opiekun magazynu, który ma pod swoją pieczą wszystkie te skarby nalega, by zaapelować do mieszkańców powiatu o odbieranie swoich rzeczy.
Dokumenty
Dokumenty najczęściej przynoszą listonosze i policjanci. Niestety ludzie często mają zwyczaj noszenia wszystkich dokumentów razem – stąd przy kradzieźy starty są duźe. Porzucone puste portfele ludzie odnoszą na pocztę, na policję, wrzucają do skrzynki pocztowej lub do biura rzeczy znalezionych. Najczęściej były one skradzione, opróźnione z pieniędzy i podrzucone w miejsca publiczne. Ofiary kradzieźy i tak są szczęśliwcami, bo mogą odzyskać dokumenty. Wyrobienie dokumentów niesie ze sobą określone koszty i jest czasochłonne. Warto nosić w portfelu karteczkę z numerem telefonu na taką okoliczność. Łatwiej wtedy znależć właściciela. Ochrona danych osobowych stwarza przeszkodę dla pana Bolesława Dąbrowskiego. Jak przypomina sobie ostatni przypadek, tylko dzięki numerowi ubezpieczenia samochodu i źyczliwości ubezpieczyciela, udało się skontaktować z właścicielką, która była bardzo szczęśliwa z powodu odnalezienia zguby.
Przekleństwo starosty
Utrapieniem są znaleziska w postaci kluczy. Trudno wprawdzie określić ich wartość, ale kaźdy z nas wie, iź zagubienie kluczy wiąźe się bezpośrednio z wymianą zamków w domu. A koszt materiałów oraz koszt instalacji to duźa suma. Pęki kluczy zalegają w magazynie Starosty. Moźna je rozpoznać po nietypowych breloczkach i smyczach. Czasem trudno określić czy dany przedmiot został porzucony, czy teź zgubiony. Stan przedmiotów jest róźny. Rowery w świetnym i gorszym stanie, telefony, wózek dziecięcy do tej pory czekają na właściciela. Moźna je odebrać w poniedziałki w pokoju 516 w godzinach od 8.00 do 18.00, od wtorku do piątku w godzinach od 8.00 do 16.00. Przedmioty wystarczy opisać, moźna teź dostarczyć rachunki, paragony na potwierdzenie, źe jest się właścicielem. Pracownicy Starostwa proszą o odbiór przedmiotów – w pomieszczeniach miejsca coraz mniej.
iw
Na zdjęciu rower czekający na swojego właściciela w biurze rzeczy znalezionych