Nowe badanie wykazało, że woda butelkowana zawiera setki tysięcy drobinek nanoplastików. Czy możemy uniknąć maleńkich fragmentów plastiku przenikających do każdej części ludzkiego życia?
Nowe badanie wykazało, że woda butelkowana zawiera do 100 razy więcej drobinek plastiku, niż wcześniej szacowano. Przeciętny litr wody butelkowanej zawiera prawie ćwierć miliona fragmentów nanoplastiku. Naukowcy twierdzą, że większość plastiku wydaje się pochodzić z samej butelki i nie wiadomo, czy spożycie plastiku stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia.
Wciąż jest zbyt mało badań, aby stwierdzić, czy spożywanie lub wdychanie mikrodrobin plastiku stanowi zagrożenie dla zdrowia ludzkiego. Ostrzeżono jednak, że najmniejsze fragmenty — mierzące mniej niż 10 mikrometrów — mogą być wchłaniane przez ludzkie ciało. WHO wezwała do ograniczenia używania materiałów sztucznych w celu zmniejszenia zagrożenia.
Czy możliwe jest uniknięcie mikroplastiku?
Mikrodrobiny plastiku w żywności
Tworzywa sztuczne są wszechobecne nie tylko w wodzie. Są one również szeroko rozpowszechnione na gruntach rolnych i mogą nawet trafiać do żywności, którą spożywamy. Badanie przeprowadzone przez Cardiff University w Wielkiej Brytanii wykazało, że każdego roku od 86 bilionów do 710 bilionów cząstek mikroplastiku zanieczyszcza europejskie pola uprawne. Oznacza to, że nieświadomie możemy zjadać drobne fragmenty plastiku. Wydaje się jednak, że niektóre rośliny pochłaniają te tworzywa sztuczne bardziej niż inne. Niektóre analizy wydają się wskazywać, że tworzywa sztuczne mają tendencję do gromadzenia się w korzeniach roślin, co oznacza, że warzywa liściaste, takie jak sałaty, mogą mieć niższe stężenia niż marchew, rzodkiewka i rzepa. Choć skutki zdrowotne spożywania mikrodrobin plastiku wciąż nie są jasne, stwierdzono, że przedostają się one do ludzkiego krwiobiegu.
Czy biodegradowalne tworzywa sztuczne mogą pomóc?
W celu ograniczenia tworzyw sztucznych wiele firm stara się stosować alternatywy, które według nich są bardziej biodegradowalne lub kompostowalne. Jednak w niektórych przypadkach te alternatywy mogą w rzeczywistości potęgować problem mikroplastiku. Badania przeprowadzone przez naukowców z University of Plymouth w Wielkiej Brytanii wykazały, że torby oznaczone jako „biodegradowalne” mogą potrzebować lat, aby się rozpaść, a nawet wtedy rozkładają się głównie na mniejsze kawałki, a nie na ich składowe części chemiczne.
A co ze zmianą na szklane butelki?
Zamiana plastikowych opakowań mogłaby potencjalnie pomóc w zmniejszeniu zagrożenia — woda z kranu ma niższy poziom mikrodrobin plastiku niż woda z plastikowych butelek. Miałoby to jednak również konsekwencje dla środowiska. Podczas gdy szklane butelki mają wysoki wskaźnik recyklingu, mają one również większy wpływ na środowisko niż plastik i inne opakowania stosowane do płynów, takie jak kartony na napoje i aluminiowe puszki. Wynika to z faktu, że wydobycie krzemionki, z której wykonane jest szkło, może powodować znaczne szkody dla środowiska, w tym degradację gruntów i utratę różnorodności biologicznej. Mimo to trudno jest całkowicie uniknąć mikrodrobin plastiku. Badania prowadzone przez Sherri Mason z Pennsylvania State University wykazały, że są one obecne nie tylko w wodzie z kranu, ale także w soli morskiej, a nawet w piwie. Większość plastikowych zanieczyszczeń pochodzi z włókien odzieżowych.
Czy można coś zrobić, aby zmniejszyć ilość mikrodrobin plastiku?
Na szczęście jest pewna nadzieja. Naukowcy opracowują szereg metod, które pomogą pozbyć się zanieczyszczenia plastikiem w naszym środowisku. Jednym z nich jest zwrócenie się do grzybów i bakterii, które żywią się plastikiem, rozkładając go w trakcie procesu. Innym potencjalnym rozwiązaniem jest gatunek larw chrząszczy, które mogą pożerać polistyren. Inni rozważają zastosowanie technik filtracji wody lub zabiegów chemicznych, które mogą usuwać mikroplastiki.