Kilka dni temu doszło do dramatycznych scen w lesie w Chotomowie. Mieszkanka gminy Jabłonna podczas spaceru ze swoim psem typu border collie natknęła się na mężczyznę, który spacerował po lesie ze swoim psem typu amstaff. Duży pies nie był na smyczy, ani nie posiadał kagańca. Po pewnym czasie amstaf zaatakował pupila kobiety. Na szczęście zwierzęta udało się rozdzielić, jednak zaatakowany pies odniósł obrażenia. Właściciel agresywnego zwierzęcia nie poczuł się do odpowiedzialności i nawet nie przeprosił za całe zdarzenie, teraz poszukuje go policja.
Na forach społecznościowych dotyczących gminy Jabłonna pojawiła się dramatyczna historia, która wydarzyła się 15 sierpnia br. około godz. 10 w lesie w Chotomowie niedaleko ulicy Żeligowskiego. Pies kobiety w typie border collie został zaatakowany przez psa typu amstaff.
Gazeta Powiatowa skontaktowała się mieszkanką gminy Jabłonna, która opisała całą sytuację naszej redakcji. Jak relacjonuje kobieta, agresywny pies, kiedy tylko zauważył jej pupila chwycił go za kark. Po krótkiej chwili na miejsce przybiegł również właściciel agresywnego czworonoga i zdołał go odciągnąć. Kobieta pomimo całego zamieszania zauważyła, że amstaff posiadał na sobie obrożę elektryczną, którą jego właściciel uruchomił po rozdzieleniu zwierząt, żeby uspokoić swojego psa.
Właścicielka zaatakowanego psa po tym jak otrząsnęła się z całej sytuacji próbowała nawiązać jakąś rozmowę z mężczyzną, jednak zamiast chociażby słowa “przepraszam” czy jakiegoś kontaktu do siebie spotkała się odmową i wulgaryzmami. W pewnym momencie nasza rozmówczyni zdała sobie sprawę, że jest sama w lesie z rannym psem jedynie w towarzystwie nieobliczalnego człowiekiem z agresywnym zwierzęciem przy boku. Kobieta postanowiła zakończyć rozmowę i oddaliła się w kierunku pobliskich zabudowań. Kobieta jak najszybciej udała się ze swoim psem do weterynarza. Pies kobiety doznał ran kłutych od zębów agresywnego psa, jednak na szczęście nie doszło poważniejszych obrażeń fizycznych i zszywania. Zaatakowany pies już kilka razy musiał być już jednak z właścicielką u weterynarza.
Mieszkanka gminy Jabłonna zgłosiła całą sprawę na policję i zaapelowała o pomoc w mediach społecznościowych o ustalenie tożsamości właściciela amstaffa, ponieważ zdążyła zrobić mu zdjęcie. Nasza rozmówczyni powiedziała w rozmowie z naszym reporterem, że bardzo pozytywnie zaskoczyła ją liczba słów wsparcia i pocieszenia po całym tym zdarzeniu. Okazało się również, że jedna z osób rozpoznała mężczyznę na zdjęciu i teraz całą sprawą zajmują się funkcjonariusze z jabłonowskiego komisariatu policji.
Kobieta analizuje, że aż boi się pomyśleć, co mogłoby się wydarzyć, gdyby była na powyższym spacerze po lesie razem z dwójką swoich małych dzieci.
Policja zajmuje się sprawą
W tej sprawie skontaktowaliśmy się z Policją. Jak poinformowała naszą redakcję komisarz Justyna Stopińska, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Legionowie, zgłoszenie o zaistniałej sytuacji wpłynęło do jabłonowskich policjantów 16 sierpnia. Jak dodała policjantka, funkcjonariusze prowadzą powyższą sprawę w kierunku art. 77 Kodeksu wykroczeń (Niezachowanie środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia). W powyższym artykule możemy przeczytać, że “Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany”. Komisarz Justyna Stopińska potwierdziła również, że wpłynęła informacja o potencjalnej tożsamości właściciela agresywnego czworonoga i jest ona teraz weryfikowana przez mundurowych.
Pamiętajmy, że psy powinny być wyprowadzane na smyczy, jak również powinny mieć założony kaganiec, kiedy ich właściciele wybierają się z nimi na spacery. Dotyczy to również takich miejsc jak lasy. Wydaje się, że miejsce takie jest na tyle duże, że nie powinno to stanowić problemu. Pamiętajmy jednak, że coraz więcej osób chodzi na spacery ze swoimi pupilami do lasów. Należy również pamiętać, że nasz pies może pobiec za dzikimi zwierzętami takimi jak sarny czy dziki. Należy również pamiętać, że istnieje ryzyko ataku psa napotkanych w lesie osób, szczególnie małych dzieci.
Zdjęcie poglądowe z arch. GP