Na wczorajszej sesji Rady Gminy Jabłonna pojawiło się około 50 mieszkańców gminy. Byli to głównie protestujący przeciwko nowym zapisom w studium zagospodarowania przestrzennego przewidującego przekształcenie 100 prywatnych działek leśnych na działki budowlane, co najpewniej będzie oznaczało rychłą wycinkę dużych połaci jabłonowskiego lasu.
Na spornym terenie obowiązuje studium z 2000 roku. W 2009 roku radni podjęli decyzję o przystąpieniu do prac mających na celu jego zmianę. Opracowanie zlecono firmie zewnętrznej. Według przygotowanego dokumentu, sporny teren, czyli 34 hektarów lasów, składający się z działek prywatnych, zostanie przeznaczony pod luźną, jednorodzinną zabudowę mieszkaniową. Minimalne wielkości działek ustalono na 1500 m2. Domy będą mogły mieć do 2 kondygnacji, a właściciele nieruchomości będą musieli zachować 70% powierzchni zielonej na swoich działkach.
100 działek
Wójt Gminy Jabłonna broni się, że do urzędu wpłynęło ponad 200 wniosków zarówno od strony protestujących przeciwko wycince, jak i od właścicieli przekształcanych terenów. – To trudne zadanie dla mnie, bo w tej chwili będę musiała podjąć decyzję, które wnioski przyjąć, a które odrzucić – zwracała się do mieszkańców Wójt Olga Muniak, którzy tłumnie przyszli na obrady sesji.
Walczą o własność
Działki w spornej okolicy mają też radni. Radny Tomasz Wodzyński przyznał, że jest jednym z właścicieli działek i nie ma powodów, by się z tego powodu wstydzić. Zwrócił uwagę, że wszyscy używają sformułowania „nasz las” i korzystają z tego terenu jak z publicznego, podczas gdy jest on własnością prywatną. Właściciele prywatnych gruntów leśnych protestowali przeciw propagandowym hasłom używanych przez stronę walczącą o zachowanie lasu. Mówili o podatkach, które płacą z tytułu posiadania działek i kosztach, jakie ponosili w związku z zalesieniem. Ich celem jest wybudowanie tam małych domów i estetyczne zagospodarowanie terenu.
Walczą o las
Protestujący przeciwko zmianie przeznaczenia terenów pod zabudowę nie chcą, by las, który znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie ich domów, zamienił się w kolejne osiedle mieszkaniowe. Argumentują, że lasy stanowią ochronę gminy, należą do Warszawskiego Parku Krajobrazowego oraz oddzielają ją od torowiska oraz oczyszczalni ścieków Czajka. W walkę o ochronę lasu zaangażowało się Stowarzyszenie Jabłonna jak i Stowarzyszenie Zielone Mazowsze.
Więcej o sprawie w najbliższym wydaniu Gazety Powiatowej, we wtorek 28 maja.
Iwona Wymazał
Do naszej redkacji już docierają komentarze odnośnie kontrowersyjnych zmian w studium zagospodarowania przestrzennego Gminy Jabłonna. Czekamy na kolejne pod adresem mailowym redakcja@gazetapowiatowa.pl, lub na naszym funpage na facebooku.
Magdalena Barcz
Jabłonna
Lasy, które są przedmiotem dyskusji należą do Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu, utworzonego dla całej aglomeracji warszawskiej. Obszar ten „jest (…) nazywany systemem osłony ekologicznej miasta. Utrzymuje on równowagę ekologiczną pomiędzy terenami czynnymi biologicznie i zabudowanymi, zapewniając mieszkańcom aglomeracji warszawskiej właściwe warunki klimatyczno-zdrowotne”. Ma więc znaczenie nie tylko dla mieszkańców Jabłonny.
Po drugie na terenie sąsiadującym z lasami, o których dyskutujemy, znajduje się obszar ochrony ścisłej – rezerwat Bukowiec Jabłonowski. Pozwolenie na budowę domów w bliskości rezerwatu z pewnością wpłynie na jego ekosystem (poprzez choćby zaburzenie gospodarki wód gruntowych w wyniku doprowadzenia do domów mediów i ich użytkowania).
To nie chodzi tylko o to, czy mieszkańcy okolicznych osiedli będą mieli gdzie pójść na spacer. To również teren cenny przyrodniczo, którym nie można rozporządzać wedle czyjegoś widzimisię.
Gmina Jabłonna rozporządza innymi, znacznie większymi obszarami, których zabudowa nie zaszkodzi przyrodzie. Dlaczego więc zezwalać na niszczenie tego, co jest największym dobrem gminy?
Krzysztof Dawcewicz, 24.05.2013
Na wszystkich forach wrze, stworzono strony na facebook.com typy ratujmy las i Olga Muniak musi odejść, czyli widać, jak wielkie jest niezadowolenie z obecnej władzy. Władza czuje, że to ich ostatnia kadencja i musi na koniec załatwić swoje sprawy, bo później będzie za późno. Właścicielami są radni, pracownicy gminy i znajomi znajomych..
Czemu nie interesowali się tymi działkami 10-15 lat temu, gdy Jabłonna była szczerym polem a metr kwadratowy kosztował 5zł. Narzekają na napływowych mieszkańców, takich jabłonowskich słoików, a to tylko dzięki tym ludziom te działki kosztują dziś nawet 500zł/metr.
Teraz przybliżę swoją osobę. Jestem doradcą ds. Nieruchomości w największej agencji nieruchomości w Polsce, METROHOUSE, specjalizuję się w Jabłonnie i okolicach, bo mieszkam właśnie w Jabłonnie. Pracuję już kilka ładnych lat, moimiklientami są miedzy innymi niektórzy właściciele tych działek i to od nich wiem dużo szczegółów, wiem jakie mają plany i sami przyznali, że nawet nie wiedzą, gdzie są granice ich działek, kilku nigdy tam nie było, a walczą jakby tam mieszkali. Tylko jeden z nich chce się tam faktycznie wybudować, reszta myśli tylko o zarobku. Wójt zasłaniała się tym, że działki są wąskie, a długie, więc niby byłby problem z postawieniem czegoś, ale nie dodała, że te działki można scalić i na nowo podzielić. Taki właśnie jest plan właścicieli, wiem to właśnie od nich. Nawet odliczając część ziem na drogi wewnętrzne-dojazdowe to zostaje 32 hektary. Działki w okolicy kosztują nawet 400zł/metr, a takie specyficzne działki w lesie to rarytas, w Konstancinie potrafiły kosztować dwa razy drożej niż zwykłe. Niech kosztują 500zł/metr, to wychodzi 160 milionów złotych. Właścicieli jest 12, więc średnio na rękę wychodzi po ponad 13 milionów… nie dziwie się im, że walczą.
Oczywiście rozumiem trochę tych właścicieli, też bym nie chciał, żeby ktoś właził na moje podwórko i się rządził, ale żaden z nich nie zajął się swoją własnością i nie zajmuje teraz. Mają też pretensje, że wchodzimy na ich działki z dziećmi, z psami… a czy któryś z nich ogrodził swoją działkę, albo postawił tabliczkę, że jest to teren prywatny. Dla ludzi las to las, nikt nie będzie jeździł po urzędach i pytał, czy przypadkiem kawałek działki, przez który przechodzi jest prywatny czy nie.
Narzekają, że muszą płacić podatek… niech oddadzą działki dla lasów państwowych i po problemie.
Jest też inne rozwiązanie, mogą oddać działki gminie, a gmina może im dać w zamian inne działki niezalesione w innych lokalizacjach, Jabłonna, to duża gmina.
Marek Moczulski, 26.05.2013
Chciałbym zwrócić uwagę na kilka aspektów związanych z pracami nad projektem studium dla gminy Jabłonna. Sprawę należy rozpatrywać na kilku płaszczyznach.
Po pierwsze, dotyczącej zasadności oraz potrzeby opracowania tegoż studium. Pamiętajmy, że poprzednie studium było uchwalone w roku 2000. Do opracowywania nowego przystąpiono już w 2008 roku. Do tej pory nie podano żadnego racjonalnego argumentu, dlaczego jest potrzebne nowe studium i to kilka lat po uchwaleniu obecnie obowiązującego. Co prawda, podano w projekcie uzasadnienie, że nowe studium będzie lepiej chronić przyrodę. Nie jest to przekonywujący argument, zwłaszcza wobec planów przekształceń zwartych terenów leśnych w tereny budowlane.
Po drugie, mamy do czynienia z wieloma manipulacjami. Szczególnie kiedy próbujemy dyskutować nad zasadnością przyjęcia określonych rozwiązań. Na pytanie, dlaczego na obszarach położonych w całości na terenie WOChK, co więcej będących lasami ochronnymi, planuje się zabudowę mieszkaniową? W odpowiedzi słyszymy od urzędników, to jest tylko zapis teoretyczny, bo nikt później nie pozwoli na zmianę tych terenów w budowlane. Skoro tak, to dlaczego w ogóle przyjmuje się takie założenia. Przecież jest to marnowanie naszych pieniędzy. Następnie otrzymujemy odpowiedź, bo właściciele działek tak sobie zażyczyli. A tymczasem na spotkaniach z władzami gminy członkowie Stowarzyszenia Jabłonna byli wielokrotnie zapewniani, że nawet , jeśli ktoś zgłasza pomysł zmiany przeznaczenia terenów leśnych położonych w obszarze WOChK, to i tak nie zostanie on wzięty pod uwagę. Na ostatniej sesji Rady Gminy było podobnie, urzędniczka twierdziła, że prawdopodobieństwo rzeczywistego przekształcenia terenów położonych we wschodniej części wsi jabłonna w budowlane jest wręcz znikome. Pytanie więc jest zasadne, o co w tym wszystkim chodzi? Manipulacja następna, to przekazywanie informacji na temat ilości uwag do studium. W trakcie sesji pada stwierdzenie ze strony Pani Wójt; obowiązują zasady demokracji, wpłynęła duża ilość uwag, ponad 200, zarówno przeciw projektowi studium jak i popierających projekt. Fakty nijak się mają do tych stwierdzeń. Podpisów z krytycznymi uwagami do studium było ponad 1000. Przewodniczący Rady Gminy próbował istotnie opóźnić rozpoczęcie dyskusji nad studium. Kiedy to się nie udało do końca, w stronniczy sposób prowadził obrady sesji. Stronniczość polegała też na tym, że odebrał mi prawo oświadczenia, kiedy zostałem publicznie pomówiony w trakcie obrad.
Po trzecie, mamy do czynienia z problemem właściwego funkcjonowania organów gminy. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, po co jest gmina, jakie funkcje powinien spełniać urząd? Czy ma realizować interes społeczny, czy też interes prywatny. Kiedy jest sprzeczność między jednym a drugim, to jakie znajduje rozwiązanie? Modelowym niestety przykładem jak jest postrzegana rola gminy Jabłonna przez część urzędników jest następujące stwierdzenie „ nie ma czegoś takiego jak interes społeczny”. To szokujące zdanie padło w tym roku dwukrotnie z ust urzędników gminy. Ostatnim razem słyszałem je właśnie w czasie konsultacji społecznych nad studium w dniu 27 marca 2013. Nawiasem mówiąc w czasie tejże dyskusji mieszkańcy nie zostali zaszczyceni obecnością przez nikogo z zarządu gminy. Było kilku radnych, z czego część zainteresowana przekształceniem lasów w działki budowlane. Jeśli nie ma czegoś takiego, albo tak trudnego do wyobrażenia przez niektórych jak interes społeczny, wówczas rzeczywiście mamy problem. Nie będzie wówczas możliwe oddzielenie interesu osobistego od ogólno-społecznego. W wypadku konfliktu interesów może brać górę interes osobisty. Konsekwencje traktowania gminy jako realizującej interes prywatny mogą być opłakane. Do tego dochodzi sposób zarządzania gminą. Jak jest w tej materii w gminie jabłonna? Czy mamy infrastrukturę? Czy pozyskujemy środki unijne na rozwój infrastruktury? Czy mamy dobrego gospodarza? Koszmary infrastrukturalne np., ulicy Leśnej, brak kanalizacji czy wodociągu na większości obszaru gminy, etc. są odpowiedzią na pytanie o gospodarza gminy.
Po czwarte mamy trochę sztucznie wywoływany rzekomy konflikt pomiędzy tzw. „starą” a „nową” Jabłonną. W rzeczywistości zmienia się gwałtownie struktura socjo-demograficzna gminy. Co roku do gminy sprowadza się prawie 1000 nowych mieszkańców. Do tej pory część nowo osiadłych mieszkańców gminy nie partycypowała w wystarczający sposób w życiu publicznym gminy. Podobnie zresztą sporo tzw. „starych” mieszkańców. To się na szczęście zmienia. Jest szansa, że głupie pomysły, w sposób istotny dotykające przyrodę w gminie przekonają wielu mieszkańców, „nowych” i „starych” do aktywniejszego włączenia się w życie publiczne gminy. Pamiętajmy, w skali kraju można zmienić niewiele, ale w skali gminy można zmienić wszystko. Mamy jedne powietrze, jedno środowisko, niezależnie czy jest się „starym” czy „nowym” mieszkańcem. W rzeczywistości mamy wspólny interes, aby polepszać razem jakość życia w gminie, aby nasze dzieci miały lepiej.
Po piąte, powtarza się często argument, że prawo przekształcenia lasów w budowlane należy do świętych praw własności. Ci, którzy sprzeciwiają się przeznaczeniu lasów w tereny budowlane są odsądzani od czci i wiary. Rzekomo ingerują w prywatną własność. Chcę podkreślić z całą stanowczością, że jest to kolejna manipulacja. W naszym stowarzyszeniu nie ma osób, które roszczą sobie prawo do ingerowania w dysponowanie czyjąś własnością. Rzecz w tym, że mamy tutaj do czynienia ze zwartymi lasami, które powinny podlegać szczególnej ochronie. Nikomu nie zabieramy jego własności. Chcemy tylko zachować lasy dla przyszłych pokoleń. Nie sprzeciwiamy się żadnym transakcjom sprzedaży gruntów leśnych. One mogą być przedmiotem obrotu jako las. Stowarzyszenie Jabłonna wielokrotnie deklarowało władzom gminy sposoby możliwych rozwiązań rekompensacyjnych dla tych, którzy czują się pokrzywdzeni, że 70 lat temu zostali zmuszeni do zalesienia. Wierzę, że można znaleźć rozwiązanie. Pewnie nie wszyscy się na to zgodzą, a już najmniej będą zadowoleni pośrednicy obrotu działkami. Przecież jak się potnie las na działki, to prowizji będzie co niemiara, przy innym rozwiązaniu środki trafią tylko do właścicieli.
Jacek Kłos, 27.05.2013
Gmina Jabłonna wydaje nasze pieniądze na studium, a nie realizuje swojej misji prezentowanej przez p. Wójt:
„Gmina Jabłonna jest przyjazna, bo władze gminy z radością witają nowych mieszkańców i przedsiębiorców, czyniąc nieustanne starania w kierunku poprawy jakości życia i prowadzenia biznesu na terenie gminy Jabłonna.”
W świetle ostatniej sesji i zachowań władz powyższy tekst to parodia, bo gdzie ta przyjaźń wobec mieszkańców. 1200 osób protestuje i to nie jest ważne, bo interesik grupki jest ważniejszy.
W gminie nie ma wodociągu (w ilu gminach w Polsce go nie ma?), nie ma kanalizacji w wielu miejscach, drogi są w opłakanym stanie, nie ma chodników, nie odśnieżano wielu ulic, bo ponoć nie ma pieniędzy, ale pieniądze na studium są. Składam zapytanie publiczne: ile na nie wydano.
Większość ludzi się tu sprowadziła ze względu na bliskość lasu, a teraz go zabierają, czujemy się oszukani, płaciliśmy za nasze działki drożej, bo przy lesie, a teraz okaże się, że są w środku osiedla.
Starzy mieszkańcy mieli na tych działkach wysypiska śmieci (mogę kilka wskazać) gdzie zakopano szkło ze szklarni i inne odpady, dzisiaj natura trochę to przykryła. My, nowi, sprzątamy tam gruntownie co roku i dlatego las nie wygląda jak wysypisko. Starzy mają nam za złe, że to robimy, a my tylko nie chcemy mieszkać na wysypisku.