W marcu 2018 roku Arkadiusz Syguła, jeszcze wtedy radny Gminy Jabłonna, podczas sesji użył wyzwisk w kierunku zastępcy wójta Marcina Michalskiego. Ten pozwał go do sądu i w styczniu tego roku zapadł wyrok.
Arkadiusz Syguła jako radny wielokrotnie przyciągał uwagę swoim zachowaniem, które daleko odbiegało od powszechnie respektowanych norm społecznych. Miarka się przelała, kiedy w marcu podczas obrad komisji wyzwał zastępcę wójta Marcina Michalskiego od chama, gówniarza i frajera. Potem podczas sesji tłumaczył swoją wypowiedź tym, że znaczenie tych słów poznał w szkole i w domu rodzinnym oraz zaczerpnął je z warszawskiej gwary i jego zdaniem wyrażenie te odzwierciedlają zachowanie wicewójta. Radny sam wtedy zaproponował, że jeśli wicewójt nadal czuje się obrażony, to może spór przenieść na drogę sądową. Takie też kroki podjął Marcin Michalski.
Miarka się przebrała
– Wystąpienia pana Arkadiusza Syguły od dawna wymykają się wszelkim przyjętym normom. Takie zachowania nie mogą być dłużej tolerowane. Dlatego podjąłem decyzję o dochodzeniu swoich praw zarówno na drodze postępowania cywilnego jak i karnego. Liczę, że działanie sądu twardo wyznaczy granice, których nie tylko w publicznej debacie, ale też w życiu codziennym, przekraczać nie wolno – powiedział w czerwcu ubiegłego roku naszej redakcji Marcin Michalski.
Jest wyrok, jest i apelacja
W styczniu tego roku Warszawski Sąd Okręgowy uznał, że Arkadiusz Syguła znieważył wicewójta i przekroczył granicę dopuszczalnej krytyki. Zgodnie z wyrokiem, były radny musi teraz zamieścić przeprosiny w Gazecie Powiatowej oraz na tablicy ogłoszeń Urzędu Gminy Jabłonna. Wyrok jest nieprawomocny, a skazany już złożył w tej sprawie apelację. – Odwołałem się w tej sprawie i będę się odwoływał nawet do Sądu Najwyższego. Nie zamierzam przeprosić wójta Michalskiego – powiedział nam Arkadiusz Syguła.