Skargi na usługi pocztowe w Jabłonnie to już norma. Mieszkańców tej miejscowości w osłupienie jednak wprawia arogancja szeregowych urzędników tej poczty…
Chotomowskie wzorce
Mieszkańcy gminy Jabłonna systematycznie skarżą się na pracę listonoszy. Pisaliśmy jakiś czas temu o listonoszu z Chotomowa, który przerzucał paczki przez płot, te lądowały w błocie lub w krzakach i były odnajdywane przez adresatów na przykład tydzień później.
Data się zgadza
Na inny pomysł wpadł jeden z listonoszy w Jabłonnie. Pan najwyraźniej wybiera sobie adresy ze swojego terenu, które odwiedzi danego dnia. A co jeśli ma dostarczyć list polecony, a dziś nie miał zaplanowane być w danej okolicy? – Całe szczęście, że mam usługę awizowanie przesyłek smsem. Jednego dnia dostałem takie właśnie powiadomienie, jednak po powrocie do domu nie było w skrzynce jego papierowej wersji. Pojawiła się kilka dni później, oczywiście z datą zgodną z powiadomieniem sms. Ponowne awizo dostał już tylko na telefon – opowiada pan Dariusz, mieszkaniec Jabłonny.
Leży i czeka
Jak się okazuje, to nie jedyny przypadek, kiedy listonosz nie przykłada się do dostarczenia przesyłki. – Mój syn czekał na prezent urodzinowy od babci. Urodziny miał w niedzielę, a prezent został wysłany we wtorek rano listem poleconym priorytetowym, więc powinien dotrzeć jeszcze przed czasem. Niestety na platformie, gdzie można śledzić przesyłki widniała tylko informacja z dnia nadania, że jest w transporcie. Kiedy po ponad tygodniu poszedłem na pocztę w Jabłonnie okazało się, że przesyłka jest i czeka. Szkoda tylko, że nie dostałem informacji, a dziecku było bardzo smutno, bo czekało na prezent od babci – mówi pan Krzysztof z Jabłonny. Tym razem nie chodziło tylko o awizo, ale i o czas realizacji przesyłki. Płacąc dodatkowo za usługę priorytetową klient oczekuje odpowiedniego terminu realizacji. Tymczasem, mimo że przesyłka dotarła do docelowego urzędu, nie została dostarczona do adresata.
To ma być standard?
Najbardziej jednak zaskakująca jest arogancja ze strony osób pracujących w urzędzie pocztowym w Jabłonnie. Obaj panowie, kiedy pojawili się w swoich sprawach i przedstawili sytuację usłyszeli ten sam komentarz. Pracownica poczty powiedziała, że wcale nie jest zaskoczona taką sytuacja. To dowód na to, że nie są to odosobnione przypadki, i mimo niezadowolenia klientów nic się nie zmienia. W przeszłości były już pisane skargi i do naczelnika urzędu w Jabłonnie i wyżej. O ile szary pracownik zapewne nie ma wpływu na rozwiązanie takich kwestii, to komentowanie sytuacji w ten sposób do zdenerwowanego klienta raczej nie pomaga.