Podczas nadzwyczajnej sesji Rady Gminy Jabłonna (22 kwietnia) radni podjęli uchwałę w sprawie wyrażenia pozytywnej opinii dotyczącej pozbawienia charakteru ochronnego lasu niestanowiącego własności skarbu państwa.
Chodzi dokładnie o fragment 4,5 hektarowego lasu prywatnego, znajdującego się w okolicach Osiedla Leśna Polana. Czy to początek odlesiania gminy, w której znajduje się 285 ha lasów prywatnych?
Wniosek dotyczący wyrażenia opinii na temat pozbawienia charakteru ochronnego lasu na „Pieńkach”, pojawił się już na marcowej sesji Rady Gminy. Zdecydowano wówczas, iż uchwała dotycząca tego tematu trafi pod obrady Komisji Rozwoju. Powołano również zespół negocjacyjny, który miał się zająć wypracowaniem kompromisu. W jego skład weszło 3 przedstawicieli „Stowarzyszenia Jabłonna”, którzy zabiegają o utrzymanie ochronności na tym terenie (Marek Moczulski, Anna Konopko, Jacek Kłos), 3 przedstawicieli właścicieli terenów leśnych, w tym członkowie „Stowarzyszenia Jabłonna da się lubić” (Krzysztof Jasiński, Rafał Wodzyński, Przemysław Wesołowski), 3 wybranych spośród radnych (Witold Modzelewski, Marek Zieliński, Dorota Świątko), oraz 3 urzędników (sekretarz Joanna Gwadera, naczelnik Wydziału Geodezji i nieruchomości Sebastian Bała, pracownik Wydziału Geodezji Agnieszka Orysiak).
Spokojnie – to tylko opinia
Projekt wspomnianej uchwały został sporządzony na skutek wniosku właścicieli nieruchomości leśnych w okolicach Osiedla Leśna Polana. Choć urzędnicy podkreślali, że ma ona jedynie charakter opiniujący i nie wiąże w żaden sposób organu wydającego decyzje, obrońcy lasów są czujni. Twierdzą, że to pierwszy krok do zdjęcia ochrony dla lasu. W przypadku gdy właściciele zabiegają o zniesienie statusu ochronnego, właściwe postępowanie prowadzone jest przed Starostą. Wymaga ono jednak opinii Rady Gminy, która jest zobowiązana do określenia swojego stanowiska w ciągu dwóch miesięcy od daty wpłynięcia wniosku mieszkańców. W innym przypadku, uznaje się, że radni nie mają zastrzeżeń.
Przyjemne spotkanie
Spotkanie zespołu negocjacyjnego, które odbyło się 7 kwietnia bieżącego roku, choć przez uczestników było określane jako „przyjemne”, nie przyniosło przełomu. Kompromisu nie udało się wypracować. Podczas jego trwania przewodniczący Witold Modzelewski zaproponował przedstawicielom właścicieli działek wycofanie wniosku, po to aby dać Radzie Gminy więcej czasu na wypracowanie jednolitego stanowiska w kwestii pozbawiania lasów statusu lasu ochronnego. Jest to niezwykle ważne, ponieważ do urzędu wpływa coraz więcej wniosków dotyczących tej kwestii. Jeden z przedstawicieli wnioskodawców stwierdził jednak, że nie może podejmować decyzji za inne osoby. Nie wszyscy przecież byli obecni na obradach zespołu negocjacyjnego. W tej sytuacji konieczne stało się zwołanie sesji nadzwyczajnej 22 kwietnia.
Zastrzeżenia
Obrońcy lasów mieli szereg zastrzeżeń do podejmowanej przez radnych decyzji. Jedna z mieszkanek zarzuciła, że sprawa jest procedowana bez rozważenia bardzo ważnych aspektów i bez kompleksowej znajomości tematu. Była zdziwiona jak można nad nim dyskutować nie biorąc pod uwagę opracowania dotyczącego wpływu rozważanych zmian na Warszawski Obszar Krajobrazu Chronionego i Rezerwat Bukowiec Jabłonowski. Urzędnicy jednak przekonywali, że uchwała nie ma braków formalnych i „w tej konkretnej sprawie nie ma wymogu przeprowadzenia podobnych analiz”.
Argumenty właścicieli
W uchwale wyjaśnia się, że wniosek właścicieli zabiegających o pozbawienie charakteru ochronnego lasu został uzasadniony planami „społecznymi” dotyczącymi tego terenu. Przekonują, że w przyszłości tereny lasów prywatnych w tej okolicy zostałyby przeznaczone na usługi zdrowia, opieki społecznej, oświaty, sportu i rekreacji. – Takie uzasadnienie spowodowało, że projekt uchwały w postaci pozytywnego zaopiniowania został państwu przedłożony zgodnie z wnioskiem właścicieli – wyjaśniał naczelnik Sebastian Bała. Powyższe argumenty nie przekonały jednak w żaden sposób obrońców lasów, którzy twierdzili, iż nie wiedzą o tym aby pilne potrzeby tego typu były zgłaszane. Ponadto, nie wydawało im się zrozumiałe, iż nie rozpatruje się alternatywnych możliwości lokalizacyjnych dla ich ewentualnego zaspokojenia.
Nikt nie ufa nikomu
Całą sytuację komplikuje wzajemny brak zaufania. Konflikt obrońcy lasu – właściciele trwa od lat. Wójt Jarosław Chodorski, który przed wyborami stał murem za utrzymaniem ochronności na tym terenie, został nazwany „Brutusem”, gdyż zmienił zdanie na ten temat. Choć nadal podtrzymuje, że „lasy są ważne”, nie widzi nic złego w ich przekształceniu – jednak pod warunkiem, że charakter leśny działek zostanie podtrzymany. Do tego dochodzi brak zaufania do radnych. Jeden z mieszkańców apelował podczas sesji nadzwyczajnej do sumienia poszczególnych członków Rady Gminy. – Apeluję do państwa sumień (…). Wiemy dobrze, że radni są powiązani z osobami będącymi właścicielami tych terenów – mówił. Powoływał się również na art. 25a Ustawy o samorządzie gminnym mówiącym o tym, że radny nie może brać udziału w głosowaniu w radzie, ani komisji, jeżeli dotyczy ono jego interesu prawnego. Mecenas Sławomir Markowski wyjaśniał jednak, że pojęcie interesu prawnego jest „dość rozmyte”. W jego przekonaniu, jeżeli kwestia dotyczy nie bezpośrednio samego radnego, a jego rodziny, to głosowanie jest możliwe.
„Prywata i skandal !”
Radny Arkadiusz Syguła nie ma jednak złudzeń co do braku bezstronności wielu radnych w tym zakresie. – Potwierdzam, że znajomi radnych mają tam (przyp. red. – w okolicach Osiedla Leśna Polana) ziemię. W przypadku jednego z radnych żona brata jest właścicielem. Chodzi tu o radnego Wodzyńskiego. W przypadku radnego Zielińskiego jest podobnie (przyp. red. – właścicielem jest brat cioteczny). Kto tam jeszcze jest? Z tego co słyszałem jakaś rodzina pana Kowalika również ma tam ziemię. Pani Lipińska nie, ale ma za to dużo lasów w Chotomowie i będzie chciała… (…) Pani Majewska nie ma tu żadnych interesów. Pan Nowosiński – nie wiem. Pani Świątko na Naturze 2000 ma ziemię u siebie w Skierdach, a więc liczy, że będzie można po tym wszystkim… Wie pani, jeżeli się jedno zrobi, to można później „jechać równo”. Ci którzy nic nie mają – ja, Modzelewski – coś tam sobie dokupił lasu, ale nie ma zamiaru wycinać. Ja mam działkę z czterdziestoma kilkoma drzewami, ale nie wyobrażam sobie, aby jakieś z tych drzew wycinać – relacjonuje. Radny Syguła w dwóch słowach podsumowuje to, co dzieje się w ostatnim czasie w gminie Jabłonna –„prywata i skandal !”
Prawda czy fałsz?
Postanowiliśmy sprawdzić, co na ten temat mówią radni, o których wspomniał w swojej wypowiedzi radny Arkadiusz Syguła. Radny Tomasz Wodzyński przyznaje, że żona jego brata odziedziczyła po ojcu działkę leśną na terenie, nad którym procedowano podczas sesji nadzwyczajnej. Przyznaje również, że sam jest właścicielem działki leśnej w innym miejscu na terenie gminy Jabłonna. Dodaje, że sam zabiegał o konsultację prawniczą dotyczącą kwestii możliwości głosowania. Głosował, ponieważ prawnik nie miał zastrzeżeń. Fakt, że brat cioteczny radnego Zielińskiego posiada działkę leśną na tym terenie, udało nam się potwierdzić podczas jednej z sesji w rozmowie z jego krewnym (tym, który ową działkę posiada). Pan Kowalik zaprzecza jakoby on lub jego rodzina byli właścicielami działki leśnej na terenie gminy Jabłonna. Radna Marta Lipińska owszem, jest posiadaczem działek leśnych w Chotomowie. Są to jednak nieruchomości od lat będące własnością jej rodziny. Zapewnia, że głosowała zgodnie z własnym sumieniem, a nie w celu zapewnienia sobie powodzenia w „odlesianiu” własnych działek. Nie ukrywa jednak, iż uważa, że „własność prywatna, to świętość”. Radna Dorota Świątko posiada działki na obszarze Natura 2000, ale zapewnia, że nie są to działki leśne, choć znajdują się tam „samosiejki”. W mpzp tereny te przeznaczone są pod sport i rekreację. Mówi o tym, że głosuje za zdjęciem charakteru ochronnego z szacunku i w obronie własności prywatnej. Jak mówi, ona sama nie ma w tym interesu.
Radni nie są z kosmosu…
Nie jest jednak tajemnicą, że wielu radnych nie tylko mieszka, ale ma całe rodziny w gminie Jabłonna. – (…) My żyjący wśród małej społeczności, szczególnie w przypadku tych, którzy żyją tu od pokoleń, nie unikniemy tego, że praktycznie wszyscy się tutaj znamy i jest tu mnóstwo powiązań rodzinnych. Nie moglibyśmy głosować, gdybyśmy mieli tej zasadzie hołdować – mówił radny Wojciech Nowosiński, kiedy jeden z mieszkańców sugerował interesowność radnych z powodu zainteresowania kwestią odlesiania „w prostej linii lub pośrednio”. W tej sytuacji dziwi jedynie fakt, że gdy radny Artur Szymkowski zgłosił swoją kandydaturę do zespołu negocjacyjnego, przewodniczący Witold Modzelewski zwrócił mu uwagę na to, iż jego kandydatura nie jest stosowna. Jak udało nam się dowiedzieć za kulisami, chodziło o to, że Szymkowski ma rodzinę, która posiada działki leśne na procedowanym obszarze. Radni nie mają obowiązku z chwilą uzyskania mandatu zrzekać się majątku, bądź rodziny. Mają natomiast obowiązek, zgodnie z tym co ślubowali, funkcję radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro gminy i jej mieszkańców.
Pomieszanie z poplątaniem
Jest jeszcze jeden zarzut pod adresem właścicieli terenów leśnych w okolicach Osiedla Leśna Polana i radnych. – Ustawa mówi bardzo wyraźnie, w jakim przypadku można zdjąć charakter ochronny z lasów. My cały czas mówimy o tym, że ten las zostanie przeznaczony na inny cel, niż mówi ustawa. (…) Jeśli jakiś fragment będzie przeznaczony zgodnie z ustawą to tylko przez przypadek. Nikt nie bierze pod uwagę przepisów – argumentowała jedna z mieszkanek podczas procedowania nad uchwałą opiniującą zdjęcie charakteru ochronnego. Rzeczywiście, mimo uzasadnienia, iż tereny te będą przeznaczone na usługi zdrowia, opieki społecznej, oświaty, sportu i rekreacji, ciągle mówi się o zupełnie innym przeznaczeniu. Wraca temat zabudowy rezydencjonalnej i działek budowlanych dopuszczających wycięcie 20% lasu. Według zwolenników zdjęcia „ochrony”, lasy prywatne byłyby wtedy „zadbane”, a nie stanowiły dzikie wysypisko śmieci.
Ostatecznie, radni podczas sesji nadzwyczajnej (22 kwietnia) zdecydowali o wydaniu pozytywnej opinii na temat pozbawienia charakteru ochronnego działek leśnych w okolicach Osiedla Leśna Polana (za: W. Kowalik, M. Lipińska, B. Majewska, W. Nowosiński, D. Świątko, T. Wodzyński, M. Zieliński; przeciw: T. Gałecka, P. Krajewski, W. Modzelewski, A. Szymkowski, A. Syguła; nieobecni: Z. Chojnacki, M. Grzybek, A. Krzyżanowski) . Podczas ostatniej sesji 27 kwietnia zaopiniowano jednak negatywnie zdjęcie charakteru ochronnego z trzech kolejnych działek – w Chotomowie i Jabłonnie. Zaważyły głosy radnych nieobecnych na sesji nadzwyczajnej.