Z bólem serca zwiększono środki na rozbudowę Przedszkola Gminnego w Jabłonnie o ponad milion zł. Nie zapewniło to jednak zakończenia jego budowy w terminie. 30 listopada zamiast szampana z okazji otwarcia trzeba było przełknąć nieco goryczy. Zamiast medialnych fanfar, była kolejna krytyczna relacja w programie telewizyjnym…
Wszystkim zależało na tym, żeby rozbudowa Przedszkola Gminnego w Jabłonnie odbyła się jak najszybciej. Przystąpiono do realizacji projektu. Samo projektowanie trwało dłużej niż zakładano. Jak wyjaśniała wówczas Naczelnik Wydziału Inwestycji Agnieszka Sobczak, projektant nie dopełniał swoich obowiązków i nie współpracował z Urzędem w tym zakresie. Kiedy wreszcie projekt został ukończony, okazało się, że przewidziane w budżecie środki na rozbudowę nie wystarczą na realizację tego celu. Z uwagi na to zwiększono je o 1,25 mln zł. Nie zapewniło to wykonania prac przez „Przedsiębiorstwo Budowlane HOLDER-BUD Radosław Kalisz” w terminie – czyli do 30 listopada 2016 r.
Medialna gmina…
Nie po raz pierwszy burzliwym życiem samorządowym w Jabłonnie zainteresowała się telewizja. Tak było i tym razem. Kiedy 30 listopada członkowie Rady Gminy pojawili się na placu budowy, towarzyszyła im asysta telewizyjna – TVP 3. Przewodniczący Witold Modzelewski, radny Arkadiusz Syguła, radna Teresa Gałecka, a nawet kierownik budowy Marcin Kukawski chętnie dzielili się z dziennikarzami tej stacji perypetiami związanymi z rozbudową przedszkola. Nie pojawił się tam natomiast wójt Jarosław Chodorski i wicewójt Marcin Michalski. Mimo tego, wójt udzielił komentarza dla programu Kurier Mazowiecki. – Przy tak dużej inwestycji mogą wystąpić różne przesłanki, które przedłużają termin jej wykonania. Mieliśmy tego świadomość i przedstawiliśmy ją radnym przed ogłoszeniem postępowania przetargowego, na co oni nie wyrazili zgody – wyjaśniał Chodorski.
Stan budynku
W styczniu 2017 miała już odbywać się rekrutacja do nowo wybudowanej części przedszkola, tymczasem budynek nie ma nawet dachu. Co na to wykonawca? – Plan jest taki, żeby nie poddać się mrozowi – przekonywał 30 listopada kierownik budowy podczas wizytacji radnych. Według jego relacji wykonano już wszystkie przyłącza, łącznie z gazowymi. Planuje się jeszcze w tym roku uruchomić kotłownię gazową i przy pomocy nagrzewnic przepływowych ogrzewać budynek. Ponadto zamówiona jest stolarka aluminiowa i PCV łącznie ze stolarką wewnętrzną poza drzwiami drewnianymi, które zostaną zamontowane po wykonaniu tynków. W najbliższym czasie według deklaracji kierownika budowy ma również zostać wykonana droga pożarowa, która jest zupełnie inna niż to przewidywał projekt. Do końca grudnia powstanie prawdopodobnie więźba dachowa. Wszystkie powyższe zapewnienia nie napawają optymizmem, biorąc pod uwagę pierwotne założenia i umowę z wykonawcą, która zakładała zakończenie prac na koniec listopada.
Nie ma winnego?
Kierownik budowy Marcin Kukawski wyjaśnia, że tak duże opóźnienia wynikają z licznych błędów w projekcie. – Ze względu na to, że projekt był wykonany tak jak był, wspólnie siedzimy i poprawiamy te niedociągnięcia (…). To są grube błędy, które nie są w zakresie poprawy przez „byle-kierowniczynę” – mówił. Przekonywał także, że mógł budować zgodnie z projektem, tylko wtedy do budynku nie dojechałby żaden wóz strażacki i nie przeszedłby on „byle jakiej kontroli”. Powiedział również, że według niego rzeczoznawca i biuro projektowe powinni być pociągnięci do odpowiedzialności. Tłumaczył również, że projektant dysponował nieprawidłową mapą. – Podczas wytyczania budynku okazało się, że została nieprawidłowo wykonana mapa do celów projektowych. To jest podstawa wykonania projektu – mówił.
Łańcuszek bezkrytycyzmu
Zebranych nie przekonały wyjaśnienia kierownika budowy. Radna Teresa Gałecka zwróciła uwagę, że projektant projekt wykonał zza biurka. Gdyby pojawił się na terenie budowy i zweryfikował dane przedstawione na mapie, nie doszłoby do wielu błędów. Zapytaliśmy o tę kwestię radnego Wojciecha Nowosińskiego, który na co dzień prowadzi firmę budowlaną. – Dobrą praktyką pracowni projektowej jest, że przygotowuje dokładną inwentaryzację budynku, którego ma być prowadzona rozbudowa – mówi. Największe zdziwienie budzi jednak fakt, że HOLDER-BUD przystępując do przetargu błędów w projekcie nie zauważył. Padały pytania, jak to możliwe? Nie otrzymano jednoznacznej odpowiedzi, a z tej którą udzielił kierownik budowy można by wywnioskować, że tego się nie robi… – Przystępując do przetargu, otrzymując projekt, przy projekcie siedzi dział wycen i zlicza metry: ile jest okien takich, ile jest tynków… Potem po prostu robi się obmiar budynku – wyjaśniał Kukawski. Są też osoby, które przypuszczają, że wykonawca błędy dostrzegł i wiedział, że pozwolą mu na przedłużenie terminu zakończenia prac. To jednak tylko gdybanie.
Według wójta…
Jak podano w materiale filmowym dotyczącym niezakończonej inwestycji przedszkolnej, część radnych obwinia Urząd Gminy za słaby nadzór nad budową. Wójt nie zgadza się z powyższym stwierdzeniem podkreślając, że nadzór ze strony urzędu jest „idealny”. – Od pierwszego dnia wejścia na budowę firmy HOLDER-BUD organizowane są cotygodniowe narady. Są na nim obecni: pracownicy Wydziału Inwestycji jak również inni urzędnicy, wicewójt, wykonawca, inspektor nadzoru i kierownik budowy. Na bieżąco są wyjaśniane wszystkie sprawy.(…) Wykonawca mógł zrealizować tę inwestycję według projektu, tylko ten budynek nigdy nie zostałby odebrany do użytkowania – mówił Jarosław Chodorski poproszony o komentarz do zarzutu radnych w dniu 2 grudnia bieżącego roku. Według relacji wójta pierwszego dnia „kiedy liczony został budynek” zauważono błędy, na co Urząd od razu zareagował. Projektant, który projekt wykonał, jak zapewnia Chodorski, odmówił poprawienia go. Wójt podkreśla, że znalezienie projektanta, który zgodził się po kimś poprawiać nie było łatwe. Udało się. Współpraca pomiędzy nim a wykonawcą trwa. Przykre, że nawet w obliczu trudności jabłonowski samorząd się nie jednoczy, ale włącza sytuację do nieprzerwanie trwających politycznych rozgrywek. Wójt obwinia radę o to, że kategoryczny termin wykonania przedszkola jeszcze w roku bieżącym przekreślił szansę na bezproblemowy przebieg rozbudowy przedszkola i dodatkowo podbił cenę. – Chcieliśmy rozłożyć kwoty dotyczące rozbudowy przedszkola na 2016 r. i wiosnę 2017 r. Wtedy cena mogłaby być inna, a wynikałoby to z realności wykonania prac – wyjaśnia. Niektórzy radni są podobnego zdania. Chętnie dzielą się tymi spostrzeżeniami za kulisami.
Punkt widzenia radnego
Radny Arkadiusz Syguła udzielając nam komentarza do wypadków związanych z przedszkolem 3 grudnia twierdzi, iż rada nie wyraziła zgody na przeniesienie kwoty na wiosnę 2017 r. ponieważ oznaczałoby to, że wiosną zostanie dopiero ogłoszony przetarg, a realizacja rozbudowy przedszkola zakończyłaby się we wrześniu. Ponadto dodaje, że w letnich miesiącach wykonawca poczynił bardzo niewielkie postępy w pracach. Innymi słowy tępo prac było zupełnie nieadekwatne, biorąc pod uwagę planowany termin ich zakończenia na 30 listopada. Co więcej, nawet biorąc pod uwagę błędy w projekcie wspomniany problem jego zdaniem nie usprawiedliwia wykonawcy. Nawiązuje do ponad 1 mln. zł., które rada dołożyła na ten cel. – Dawaliśmy za szybkość – mówi.
Kwestia odszkodowawcza
Oddzielną kwestię stanowi to, iż Urząd zamierza dochodzić swoich praw w stosunku do projektanta, który zaprojektował budynek z błędami. Radni również podzielają to stanowisko. Członkowie Rady Gminy będą również ubiegać się o nałożenie kar umownych na wykonawcę. Radny Arkadiusz Syguła mówi o tym, że niektóre firmy, które nie wystartowały w przetargu na rozbudowę przedszkola, mogą pozwać wójta w przypadku przedłużenia terminu z wykonawcą. – Może znaleźć się firma, która nie zbudowałaby przedszkola do 30 listopada, ale zrobiłaby to do połowy maja – wyjaśnia.
Odległy finał
Choć jeszcze nie tak dawno Urząd Gminy informował o 6-tygodniowym opóźnieniu w pracach przy rozbudowie przedszkola, wygląda na to, że na zakończenie prac będzie trzeba jeszcze bardzo długo poczekać. Uściślając o rekrutacji w tym roku szkolnym można zapomnieć. Według informacji, jakie padły podczas wizytacji radnych na placu budowy, wykonawca zawnioskował o przedłużenie terminu realizacji inwestycji aż do końca czerwca 2017 r. Wójt natomiast prosił radnych o przedłużenie tego terminu do 12 maja. Radni nie wyrazili na to zgody. Jeżeli by to zrobili, oznaczałoby to, że kar umownych nie będzie. Czy możliwy jest kompromis w tej bardzo złożonej i trudnej sytuacji? Czasem w dużo łatwiejszych kwestiach było o niego trudno. Dochodzenie na drodze sądowej winy wykonawcy może trwać latami. Przedszkole potrzebne jest teraz.