Marek Półturzycki jest mieszkańcem Chotomowa od ponad 20 lat. Z ramienia Bezpartyjnych Samorządowców kandyduje na posła w nadchodzących wyborach parlamentarnych, które odbędą się już 15 października 2023 roku. W rozmowie z Gazetą Powiatową opowiedział o sobie jak również o tym z jakimi pomysłami ma zamiar wejść do parlamentu i ogólnokrajowej polityki w przypadku uzyskania mandatu posła.
Kamil Jagnieża: Panie Marku, ile ma Pan lat, gdzie Pan mieszka i jakie jest Pańskie wykształcenie?
Marek Półturzycki: Mam 67 lat, mieszkam od ponad dwudziestu lat w gminie Jabłonna, a dokładnie w miejscowości Chotomów. W czasach młodzieńczych w liceum działałem w Związku Harcerstwa Polskiego i doszedłem do stopnia podharcmistrza. Jeżeli chodzi o moje wykształcenie, to jest ono różnorodne. Po pierwsze jestem magistrem Prawa i Administracji na Uniwersytecie Warszawskim. Oprócz tego skończyłem jeszcze podyplomowe studia na Politechnice Warszawskiej związane z wyceną nieruchomości. Skończyłem również studia podyplomowe “Produkcja filmowa i telewizyjna” oraz studia podyplomowe “Zarządzanie funduszami europejskimi”.
KJ: A gdzie Pan pracował zawodowo?
MP: Jeżeli chodzi o moją pracę zawodową, to pracowałem w zarządzie głównym Towarzystwa Wiedzy Powszechnej. Następnie pracowałem w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych, a później w Ministerstwie Skarbu, gdzie doszedłem do stanowiska wicedyrektora. Zajmowałem się tak zwanymi rekompensatami, starsze osoby z tak zwanej budżetówki będą to pamiętały. Pracowałem również w Ministerstwie Gospodarki w departamencie prawnym i tam zajmowałem się legislacją. Po pracy w ministerstwie przeszedłem do spółki bankowej, gdzie zajmowałem stanowisko dyrektora. Następnie przeszedłem do spółek giełdowych. Tak w skrócie mogę opisać swoją karierę zawodową.
KJ: Jakie są Pańskie wcześniejsze kontakty z polityką?
MP: Zakładałem i przez kilka lat byłem prezesem Koła Platformy Obywatelskiej w gminie Jabłonna. Obecnie działam w stowarzyszeniu ESSE, które zajmuje się kulturą w gminie Jabłonna. Jestem pasjonatem zabytków i od jakiegoś czasu przekonuję Urząd Gminy, żeby zadbał o gminne zabytki. Poza Jabłonną działam jeszcze w okręgu okołowarszawskim, tak zwanym Zielonym Pierścieniu Warszawy oraz Amnesty International. Jeżeli chodzi o moje hobby to jest to: film, fotografia i podróże. Ostatnio jak liczyłem to już około czterdziestu krajów odwiedziłem. Jestem żonaty, a moja żona jest chirurgiem dziecięcym i przyjmuje w Serocku, Jabłonnie i Nowym Dworze Mazowieckim. Posiadamy dwa psy i kota.
KJ: Skąd wziął się pomysł na kandydowanie do Sejmu w czasie zbliżających się wyborów parlamentarnych?
MP: Jeżeli chodzi o to, skąd wziął się pomysł na kandydowanie do Sejmu, to Bezpartyjni Samorządowcy się do mnie zwrócili z pytaniem, czy nie chciałbym kandydować z ich list z okręgu nr 20. Nie ukrywam, że przyjąłem tą propozycję z miłym zaskoczeniem. Wcześniej nie miałem do czynienia z Bezpartyjnymi Samorządowcami, ale przez ostatnie tygodnie, kiedy zaczęliśmy się przygotowywać do wyborów to muszę powiedzieć, że jestem bardzo miło zaskoczony, ponieważ robią swoją pracę bardzo profesjonalnie i jeżeli tylko media zaczną nas zauważać to myślę, że kilku posłów powinno wejść z tego ugrupowania do parlamentu. Bezpartyjni Samorządowcy to ruch ogólnopolski. Można tu znaleźć samorządowców, przedsiębiorców i osoby, które chcą coś zmienić w swoim otoczeniu.
KJ: Z jakimi postulatami chce Pan wejść do Sejmu? Jakie są Pańskie pomysły, które mogłyby zmienić sytuację lokalnych społeczności nie tylko w powiecie legionowskim, ale również w całej Polsce?
MP: Nie będę może wymieniał takich rzeczy, które wszyscy poruszają jak oświata, służba zdrowia i tak dalej, ponieważ wszyscy się tu zgadzamy, że są to obszary, w których potrzebne są zmiany i każda partia o tym mówi. Nie będę natomiast ukrywał, że moim konikiem jest samorząd terytorialny i decentralizacja władzy publicznej. To są dwa takie obszary, które mi przyświecają jako kandydatowi na posła. Podczas strajków kobiet i zachowania policji i obecnego rządu przyszło mi do głowy takie pytanie. Dlaczego mieszkańcy gminy nie mogą wybierać swojego komendanta policji? Obecnie ten komendant jest narzucany z góry. Jeżeli chcemy mieć silny samorząd to uważam, że komendant policji powinien być wybierany z policjantów oczywiście przez mieszkańców podczas wyborów samorządowych. Jako osobie z wykształceniem prawniczym również sprawy związane z prokuraturą czy sądem nie są mi zupełnie obce, dlatego uważam również, że mieszkańcy powiatu powinni móc wybierać szefa prokuratury rejonowej. Podobnie powinno być z szefem sądu rejonowego. Jeżeli takie rozwiązanie udałoby się przeprowadzić to kolejne szczeble awansów czy to na komendanta policji powiatowego, czy szefa prokuratury rejonowej lub sądu rejowego powinny wyglądać w ten sposób, że o wyższe stanowiska mogłyby się ubiegać osoby, które były już wybierane przez obywateli na niższych szczeblach. Przykładowo, na naszym terenie mamy kilka gmin, w których są komisariaty policji. Mieszkańcy mogliby wybierać na komendanta powiatowego jednego z tych komendantów rejonowych, jak również z innych powiatów, np. sąsiednich. Chciałbym, aby takie funkcje jak komendanta policji czy szefa prokuratury lub szefa sądu były kadencyjne. Liczba i długość takich kadencji byłaby oczywiście jeszcze do ustalenia. Jeżeli ktoś przykładowo pełnił dwie kadencje szefa prokuratury w sąsiednim powiecie to, dlaczego nie miałby się sprawdzić w naszym powiecie. Warunkiem byłoby to, że taki kandydat na komendanta policji, szefa prokuratury lub sądu był wcześniej wybrany przez tą najmniejszą komórkę terytorialną. Uważam, że to samorząd powinien wybierać ludzi, którzy będą się nimi zajmować, a nie powinni oni być narzucani z góry.
KJ: Czy oprócz wyborów komendantów lub szefów prokuratury i sądów ma Pan jeszcze inne pomysły, które mogłyby zwiększyć wpływ mieszkańców w samorządach?
MP: Moim celem byłoby też zwiększenie wpływu mieszkańców na to, co się dzieje w gminie, w powiecie czy w województwie. Podam taki drobny przykład, na który zwykły człowiek pewnie nie zwraca uwagi, a świadczy o tym, że dotychczas partie polityczne betonują nam możliwość wpływu na to co się wokół nas dzieje. Jak powstawał samorząd terytorialny w naszym kraju, to w ustawie samorządowej był punkt, który stanowił, że lokalna społeczność mogła w drodze referendum odwołać radnego, dzisiaj tego punktu już nie ma. Mało kto zauważył, że koledzy posłowie dla kolegów radnych wprowadzili punkt, który stanowi, że jeżeli chcesz odwołać jakiegoś radnego to musisz odwołać całą radę gminy. Przykładowo, jeżeli w gminie mamy piętnastu radnych, a tylko jeden z jakiś powodów, może nawet losowych, powinien złożyć mandat, ale nie chce tego zrobić, to mieszkańcy gminy muszą odwoływać czternastu dobrych radnych, żeby odwołać jednego złego.
KJ: Wspominał Pan wcześniej, że mocno interesuje się Pan zabytkami, czy również w tym kierunku działałby Pan jako poseł, jeżeli udałoby się dostać do parlamentu?
MP: Jeżeli chodzi o nasz najbliższy region, ja to nazwałem międzyrzecze, czyli Wisła i Narew oraz Zalew Zegrzyński, jest przepięknym terenem zarówno pod względem przyrodniczym jak i z wieloma zabytkami. Sama Twierdza Modlin z fortami dookoła moim zdaniem jest wspaniałym zabytek na skalę europejską. Wydaje mi się, że nasze powiaty typu legionowski czy nowodworski powinny się skrzyknąć i postawić na historię oraz ochronę środowiska. Moim kolejnym pomysłem jest to, żeby lasy wokół Warszawy odebrać Lasom Państwowym i przekazać je gminom. Ja rozumiem, że są lasy typowo przemysłowe, jednak te lasy, które są wokół dużych miast, przykładowo wokół Warszawy one powinny być objęte jakiegoś rodzaju ochroną. Taką ochronę moim zdaniem może tym lasom dać to, że będą przekazane właśnie gminom. Oczywiście przy takim przekazaniu lasów muszą być warunki, że gmina też nie będzie tych lasów wycinać na deski. Taki teren byłby pod zarządem gminy i służyłby lokalnej społeczności, a samorządy chroniłyby powierzone im w zarządzanie lasy. Przykładowo, bardzo mi się podoba co zrobił Pomiechówek nad rzeką Wkrą, gdzie wprowadzono spacery po lesie, kładki nad ziemią, jest to coś fantastycznego. Wystarczy tam pojechać w sobotę lub niedzielę i nie będzie, gdzie zaparkować samochodu, tyle ludzi tam przyjeżdża, ponieważ to jedno z niewielu takich miejsc w okolicy i cieszy się ogromną popularnością. Takich miejsc mogłoby być dużo więcej. Powinniśmy stawiać na to, co nam jako mieszkańcom ułatwi życie, a po drugie spowoduje, że będzie więcej miejsc pracy. Jeżeli chodzi o sprawy związane z zabytkami, to podam tutaj za przykład pierwszy budynek Urzędu Gminy Jabłonna przy ulicy Modlińskiej. Jeżeli w końcu wójt gminy Jabłonna odnowi ten budynek i jeżeli tam powstanie muzeum to powstaną nowe miejsca pracy dla lokalnej społeczności. Ludzie, którzy przyjeżdżają do Pałacu w Jabłonnie będą również odwiedzać takie muzeum. Takich miejsc, tylko w powiecie legionowskim i nowodworskim jest cała masa. Ostatnio prawie co miesiąc odwiedzam Twierdzę Modlin. Byłem m.in. na nocnym oprowadzaniu chętnych do zwiedzania wspomnianej Twierdzy Modlin i jest to coś fantastycznego. Więc jak widać potencjał jest olbrzymi. Podając kolejny przykład, w gminie Serock jest miejsce po dworku Szaniawskiego. Ten teren i pozostałości po spalonym dworku należą do Skarbu Państwa. Gmina chce odbudować to miejsce i chce tam zrobić miejsce kultury. Niestety obecnie nie może, ponieważ ten teren należy do Skarbu Państwa. Ten przykład pokazuje, że dla podniesienia znaczenia samorządu terytorialnego część rzeczy i nieruchomości powinno być przekazanych gminom z ustawy, ponieważ Skarb Państwa się tego typu miejscami nie zajmuje, a jak gmina chce się tym zająć to nie może.
KJ: Z tego co się orientuje może być Pan pierwszym kandydatem na urząd posła, który kandyduje z gminy Jabłonna, czy to prawda?
MP: Jak mieszkam tutaj 22 lata to nie przypominam sobie, żeby ktoś z naszej gminy kandydował na posła. Mogę się mylić, ale nie przypominam sobie takie sytuacji i rzeczywiście może tak być, że jestem pierwszym kandydatem na posła z terenu gminy Jabłonna. Od paru kadencji, my jako obywatele Polski cały czas wybieramy między złem, a mniejszym złem. Abstrahuję kto jest złem, a kto jest większym złem. Myślę, że Bezpartyjni Samorządowcy, czyli ludzie, którzy są znani na danym terenie z tego co dla niego robią i już dla niego zrobili to ugrupowanie, nad którym warto się pochylić i zagłosować na nie, ponieważ moim zdaniem jest to dobre posunięcie. Mamy możliwość zagłosowania na ugrupowanie, które nie jest partyjne, a jest związane z nami i naszymi sąsiadami.
Dziękują za rozmowę.