Rozmowa z historykiem, dr. Piotrem Oleńczakiem o historii Rajszewa i Skierd w gminie Jabłonna.
Czy mógłby Pan powiedzieć kilka słów o sobie? Jest Pan historykiem z dużym dorobkiem i nie chciałabym niczego pominąć.
Przez 10 lat nauczałem historii i wiedzy o społeczeństwie w liceach ogólnokształcących w Warszawie i Nowy Dworze Mazowieckim. W 2007 roku obroniłem doktorat. Specjalizuję się w historii społeczno-gospodarczej i historii wojskowości. Od pięciu lat pracuję w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim, gdzie zajmuję się ochroną cmentarzy wojennych oraz miejsc pamięci narodowej na terenie całego województwa. Jestem też członkiem Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przy Oddziale IPN w Warszawie.
Wiem, że jest Pan również autorem licznych publikacji.
Staram się zachować aktywność naukową. Udało mi się opracować i wydać kilka książek poświęconych historii Twierdzy Modlin. W 2013 roku wspólnie z kolegą Teodorem Tuszko opracowaliśmy publikację poświęconą Twierdzy Warszawa. Ostatnia moja książka to wydana w grudniu 2015 roku monografia gminy Pomiechówek pt. „Osiem wieków w dolinie Wkry. Pomiechowo i Pomiechówek – zarys dziejów”. Udało mi się także opracować i wydać pamiętnik powstańca z Puszczy Kampinoskiej. Książka ta została nagrodzona w konkursie Mazowiecka Akademia Książki.
Skąd w takim razie zainteresowanie historią Rajszewa i okolic?
Jako historyk zawsze szukam śladów przeszłości miejsc, w których przebywam. Gdy sześć lat temu zamieszkałem z rodziną w Rajszewie, naturalnym stało się dla mnie badanie historii najbliższej okolicy. Jest to przyjemne i niezobowiązujące zajęcie.
I co Pan odkrył szukając informacji o losach wsi?
Przede wszystkim to, że Rajszew ma bardzo długą historię.
Co zatem wiemy o początkach Rajszewa?
Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi już z 1265, kiedy to książę Siemowit I wystawił Rapalovie dokument. Rapalov to ówczesna nazwa Rajszewa. Miejscowość ta w średniowieczu nosiła także nazwę Radziszew. Dokument Siemowita I odnotowany jest w Nowym Kodeksie Dyplomatycznym Mazowsza. Wiemy, że wówczas Rajszew był miejscem przeprawy rzecznej, a więc ważnym ośrodkiem dochodów władcy – punktem pobierania myta. Na początku wieś należała do książąt mazowieckich. W 1285 r. Konrad II przekazał Radziszew na własność biskupowi płockiemu wraz z zyskami z przewozu na Wiśle. Rajszew stał się więc od tej pory własnością kościelną.
Jakie są inne przełomowe wydarzenia w historii Rajszewa?
Najważniejsza data w dziejach Rajszewa to rok 1418. Wtedy to biskup płocki Jakub nadał wsi Rajszew, Chotomów, Jabłonna i Janowo (dzisiejszy Janówek) prawo chełmińskie. Miejscowości te uzyskiwały niezależność sądowniczą, własnego sołtysa. Wsie na tym prawie rozwijały się znacznie szybciej. Zgodnie z aktem biskupim mieszkańcy Rajszewa płacili wówczas podatek w wysokości 30 gr praskich z jednej włóki ziemi, dwie kury, 20 jaj i po dwa sery oraz mieli pracować dla pana trzy dni w roku. Mieli także wozić rzeczy biskupa do Pułtuska, a z każdej włóki dostarczać cztery wozy drew i 1 kopę suchych pni. Wspomniane cztery wsie dostały jednego wspólnego sołtysa. Został nim szlachcic Dobiesław z Grzegorzewic. Ponadto mieszkańcy Rajszewa musieli płacić na kościół parafialny w Chotomowie po jednym korcu zboża z każdej włóki.
Wynika z tego, że zbliża się okrągła rocznica lokacji czterech ważnych wsi na prawie chełmińskim. Ale przejdźmy do dalszych losów Rajszewa.
Wiemy, że w XVI w. miał miejsce konflikt o wyspę Choszcznę na Wiśle przy wsi Rajszew. W 1504 roku wyspa ta w połowie należała do dóbr Dziekanowa (dziekana kapituły płockiej), a połowa wyspy od strony Rajszewa została przyłądzona do dóbr Jabłonna biskupa płockiego. Wyspę przedzielono rowem granicznym. Odnotowano też zatonięcie pod Rajszewem w 1502 roku szkuty należącej do biskupa płockiego Wincentego z powodu zaniedbań faktora w Jabłonnie. Wiemy też, że w 1580 roku w Rajszewie był na Wiśle młyn. Potop szwedzki w połowie XVII wieku spowodował zapaść społeczną i gospodarczą całego Mazowsza. Także Rajszew znika nam na wiele lat z annałów.
Czy to wtedy w Rajszewie pojawiają się osadnicy niemieccy?
Jeszcze nie teraz. Pierwszą falę osadników w połowie XVII wieku w Polsce stanowili tzw. Olędrzy, czyli protestanckie mniejszości religijne prześladowane na terenach dzisiejszych Niderlandów i Niemiec.
Osiedlali się oni na tzw. kępach, czyli nadwiślańskich łęgach, terenach zalewowych, na których nikt z naszych rodaków nie chciał uprawiać ziemi. Wiemy, że Olędrzy byli pierwszymi mieszkańcami dzisiejszej Saskiej Kępy (nazwa dzisiejszej dzielnicy Warszawy pochodzi od Augusta III Sasa, który uregulował status prawny tej ziemi). Był to na naszych ziemiach swoisty powiew zachodu. Osadnicy przynosili ze sobą wydajniejsze systemy rolnictwa i nowe techniki w rzemiośle. Dlatego, by zachęcić ich do migracji na wschód i osiedlenia się na tych trudnych terenach, zapewniano im atrakcyjne warunki, ziemię, specjalne przywileje czy kilkuletnie zwolnienia z podatków. Żeby ożywić gospodarczo swoje posiadłości, również prymas Michał Poniatowski w drugiej połowie XVIII w sprowadził niemieckich osadników do Rajszewa i pobliskich nadwiślańskich wsi.
Kim byli osadnicy, którzy tu przybyli?
Byli to ewangelicy z terenów Saksonii i Fryzji. Zajmowali się rolnictwem. Założyli swoje osady m.in. na Kępie Tarchomińskiej, Kępie Nowodworskiej. W 1782 r. powstała też nowa osada – Skierdy.
Czy to znaczy, że mieszkańcy Skierd nie byli mennonitami?
Mennonici osiedli się w Kazuniu, Wilkowie, Sycyminie i Gąbinie czyli z biegiem Wisły, ale już za Nowym Dworem Mazowieckim. Również byli ludnością niemieckojęzyczną, ale przybyli tu ze względu na prześladowania we własnym kraju. Ze względu na bardzo rygorystyczne zachowania moralne, pacyfizm, nieuznawanie przysięgi, byli uważani za sektę religijną. Mówienie o mennonitach w Rajszewie czy Skierdach jest nieporozumieniem. Tutaj zamieszkali ewangelicy luterańscy. Mylenie mennonitów z ewangelikami bierze się stąd, że w 1849 r. car Mikołaj I wydał ukaz podporządkowujący na terenie Królestwa Polskiego wspólnoty menonickie parafiom ewangelickim. Od tej pory te drobne wspólnoty zaczęły stopniowo tracić swoją tożsamość, mieszać się z liczniejszymi luteranami.
Jak wyglądało życie niemieckich osadników na naszych terenach?
Ewangelicy byli społecznością bardzo dobrze zorganizowaną. W 1782 r. powstała w Nowym Dworze Mazowieckim parafia ewangelicka. Obejmowała swoim zasięgiem Kikoły, Nowy Modlin, Skierdy i Rajszew, oraz Szamocin (dzisiejsza gmina Białołęka).W radzie parafialnej zasiadali Niemcy z Kępy Nowodworskiej, Dziekanowa Niemieckiego, Kępy Tarchomińskiej, a także Wilhelm Schelling ze Skierd. Nad Narwią w Nowym Dworze Maz. powstał duży zbór. Wiemy, że w Rajszewie i Skierdach istniał osobny dom modlitwy. Niemcy stworzyli również sieć szkół dla ewangelików. Szkoła taka działała w Skierdach od 1925 roku. Osadnicy niemieccy zajmowali się rolnictwem i rybołówstwem.
W okresie międzywojennym w Rajszewie działało zarejestrowane gospodarstwo rybne, a od 1926 r. w Skierdach funkcjonowała Ziemiańska Kasa Pożyczkowo- Oszczędnościowa. Co ciekawe, Rajszew, Skierdy i pozostałe wsie zachodnie przed wojną administracyjnie należały do gminy wiejskiej Góra a nie jak obecnie do gminy Jabłonna. W miejscowości Góra znajdował się pałac, należący niegdyś do rodziny Gutakowskich. Zostały po nim tylko ruiny.
W 1933r. w Niemczech doszedł do władzy Adolf Hitler. Czy nazistowska propaganda udzieliła się również osadnikom niemieckim na Mazowszu?
Niestety tak. Na terenie Polski działały dwie silne organizacje zrzeszające mniejszość niemiecką. Była to JDP – Partia Młodoniemiecka w Polsce (Jugendetusche Partei in Polen) oraz DVP – Niemieckie Stowarzyszenie Ludowe w Polsce (Deutscher Volksverband in Polen). Obie zaczęły intensywnie pozyskiwać zwolenników wśród niemieckich osadników. Z zachowanych dokumentów wynika, że Rajszew i Skierdy stanowiły ważne ośrodki działalności tych organizacji. W 1936 roku oddział JDP w Skierdach liczył aż 40 członków, a prezesem był rolnik Adolf Reszke. W dniach 27-29 maja 1938 roku odbył się w Rajszewie zjazd Zrzeszenia Ewangelicznych Chrześcijan. Uczestniczyło w nim ponad 190 gości, m.in. z Łodzi, Warszawy, Płocka, Łomianek, Henrykowa, Jabłonny i Kępy Zawadowskiej. 1938 rok to czas zaostrzenia się stosunków z III Rzeszą i wysunięcia przez Hitlera żądań terytorialnych wobec Polski. Antypolskie nastroje ogarnęły znaczną część osadników niemieckich na Mazowszu. DVP i JDP często organizowały wówczas zjazdy delegatów. Domniemywać możemy, że w maju 1938 do małej podwarszawskiej wsi Rajszew przyjechali emisariusze tych organizacji z centrali z Warszawy i Łodzi.
Czy wszyscy osadnicy stanowili piątą kolumnę?
Nie można generalizować. Na przykładzie kolonii mennonitów w Kazuniu wiemy, że doszło tam do silnego konfliktu między starszymi mieszkańcami a młodymi. Ideologia nazistowska uwiodła młodzież. Propaganda trafiła na podatny grunt. Pamiętajmy, że młodzi Niemcy, mennonici byli izolowani przez społeczeństwo polskie. Władze sanacyjne również nie wykazywały się delikatnością w stosunku do mniejszości niemieckiej. Wielu działaczy DVP i JDP trafiało do obozu koncentracyjnego w Berezie Kartuskiej. Jednak fakt, że w tak małych wsiach jak Skierdy i Rajszew było aż tylu członków tych nazistowskich organizacji, daje dużo do myślenia.
Tymczasem wśród polskich mieszkańców tych terenów chyba silny był etos oporu i walki?
Od pierwszej wojny światowej prężnie działała na tych terenach POW – Polska Organizacja Wojskowa. Była to tajna organizacja, założona przez Józefa Piłsudskiego działająca na terenach wszystkich trzech zaborów. Na bazie tej „podziemnej armii” utworzone będzie później Wojsko Polskie. Rejon II Okręgu Warszawa – Praga obejmował m.in. Chotomów, Jabłonnę, Wieliszew, Krubin, Olszewnicę, Rajszew, Trzciany i Nowy Dwór. W listopadzie 1918 r. to członkowie POW z Chotomowa i okolic brali udział w rozbrajaniu Niemców z garnizonu stacjonującego w koszarach w Legionowie. Członkowie POW odbywali ćwiczenia wojskowe w Lasach Chotomowskich. Na starych mapach najwyższe wzniesienie w tych lasach nazwane jest „Górą Peowiaków”. Obecnie znajduje się na nim krzyż upamiętniający zamordowanie w 1943 r. przez Niemców czterech mieszkańców Chotomowa, członków AK.
A jak zachowali się niemieccy sąsiedzi po wybuchu wojny?
Wielu niemieckich osadników założyło policyjne mundury, tworzyli aparat represji. Niemcy z Nowego Modlina stanowili załogę obozu koncentracyjnego w Forcie III w Pomiechówku. Szefem policji w Jabłonnie był w czasie wojny Emil Witt (przed wojną kierownik JDP w Jabłonnie). To niemieccy sąsiedzi sporządzili listę Polaków, którzy 26 lutego 1940 roku zostali rozstrzelani w Palmirach. Zamordowano całą przedwojenną polską elitę Legionowa, wraz z wójtem Mikołajem Bożymem.
Pamiętajmy jednak, że ostatni przedwojenny proboszcz parafii ewangelickiej z Nowego Dworu, ks. Robert Nitschmann potępiał nazizm, za co po zajęciu miasta przez wojska niemieckie natychmiast został wywieziony do obozu koncentracyjnego. Zmarł w Sachsenhausen w 1940 r.
Jak kończy się historia niemieckich kolonizatorów w Rajszewie?
Większość uciekła z tych terenów przed nadejściem Armii Czerwonej. Nigdy nie wrócili. W ostatnich latach przyjeżdżają ich potomkowie w poszukiwaniu korzeni rodzinnych. Rok temu miałem okazję pokazywać rodzinne strony grupie Niemców, potomków kolonistki z Rajszewa. Największe wrażenie zrobiły cmentarze w Skierdach i Rajszewie.
Cmentarz w Skierdach został jakiś czas temu ogrodzony. Tymczasem resztki nekropolii w Rajszewie niszczeją. Jak ocenia Pan tę sytuację?
Obie nekropolie należały do parafii ewangelickiej w Nowym Dworze Mazowieckim. Parafia nie istnieje, natomiast istnieje w Warszawie Konsystorz Kościoła Ewangelicko- Augsburskiego. W jego gestii leży dbanie o te cmentarze, jednak trzeba zrozumieć, że polscy ewangelicy nie są w stanie uporać się z tak wielką spuścizną materialną po niemieckich ewangelikach na ziemiach polskich. Podobnie rzecz się ma z żydowskimi kirkutami. Są ich tysiące, a Warszawska Gmina Żydowska nie jest w stanie się nimi wszystkim zająć. Dlatego też to władze samorządowe powinny w podstawowym stopniu zabezpieczyć te cmentarze. Nie chodzi mi o naprawy konserwatorskie poszczególnych pomników, ale ogrodzenie i zabezpieczenie terenu przed dewastacją.
Po wojnie otworzył się nowy rozdział w historii Rajszewa i jego okolic. Sprowadzili się tu nowi mieszkańcy, zajęli się ogrodnictwem. Pojawiły się liczne szklarnie. A wygląda na to, że Rajszew znów zmienia swój charakter…
Od kilku lat przybywa nowych mieszkańców niezwiązanych z rolnictwem. Dla przykładu, we wsiach Skierdy i Rajszew nie hoduje się już żadnych zwierząt gospodarskich. Został już tylko jeden koń, który używany jest do prac w nadleśnictwie. Społeczność dzieli się więc trochę na „starych” i „nowych”.
Wielką rolę w tworzeniu wspólnoty mieszkańców odgrywa powstała kilka lat temu Parafia Rzymskokatolicka pw. św. Andrzeja Boboli w Rajszewie. Ksiądz proboszcz buduje nowy kościół. Kolejne roczniki dzieci „starych” i „nowych” mieszkańców razem przystępują w miejscowym kościele do Pierwszej Komunii Świętej. To one będą tworzyć nową społeczność tzw. wsi zachodnich.
Dziękuję za tę pasjonującą lekcję historii!
Rozmawiała Agnieszka Wójcik