Archeologia eksperymentalna
Tuź pod łukiem triumfalnym w cieniu świerku rozłoźono niezwykłą ekspozycję Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich. Wśród gałęzi rozłoźono przedmioty dawnego uźytku, narzędzia oraz skóry. Pośrodku siedział męźczyzna, którego ubiór powstał ze skór oraz roślin. Archeologia eksperymentalna, którą zajmuje się badacz, to empiryczne poznawanie przedmiotów sprzed tysięcy lat, poprzez tworzenie i uźytkowanie ich rekonstrukcji. – Dzięki eksperymentom historia przestaje być nudna, a uczniowie często poprzez zabawę chętniej spoglądają na ksiąźki – mówi Marek Poznański, który na co dzień oferuje organizację lekcji pokazowych oraz zajmuje się przygotowywaniem rekonstrukcji ubiorów czy narzędzi z epoki kamienia.
Hexor – roboty
Politechnika Śląska przyciągała zarówno dorosłych jak i młodszych obserwatorów. Do studiowania na Wydziale Elektrycznym na kierunkach elektrotechnika, elektronika i telekomunikacja oraz na informatykę i mechatronikę zachęcali nie ludzie lecz roboty. Robot Mobilny Hexor powstał m. in. dzięki uzyskaniu pierwszej nagrody w konkursie „Mój pomysł na biznes”. 50 tys. zł pomogło rozpocząć prace, których efekty mogli zobaczyć wszyscy na festiwalu nauki. Stoisko prezentowało platformę, na której poruszały się roboty. Jednak by poruszyć Hexorem za pomocą specjalnej konsoli, trzeba było zapamiętać odpowiednią sekwencję ruchów. Nie zraziło to wielu chłopców, którzy nie mogli oderwać się od stoiska. W trakcie trwania festiwalu organizatorzy cierpliwie tłumaczyli zasady funkcjonowania robotów, a takźe urządzali wyścigi. Niewątpliwie było to najbardziej oblegane miejsce przez męźczyzn. Równieź dorośli, którzy wykazali zainteresowanie projektem i programem badawczym mogli liczyć na dokładny opis. Hexor kryje wiele moźliwości. Robot moźe być wyposaźony w reflektor czerwieni i widzieć w nocy, moźe teź rozpoznawać polecenia głosowe.
Koło Naukowe FAZA
Dzięki pokazom Koła Naukowego FAZA z Wydziału Elektrycznego Politechniki Warszawskiej moźna było zobaczyć, ile jesteśmy w stanie wytworzyć energii siłą swoich nóg. Kaźdy, kto przechodził obok stoiska mógł zobaczyć, w jaki sposób zamienia się energię mechaniczną na elektryczną, która uruchomiłaby czarno-biały telewizor. Duźą popularnością cieszyła się zabawa zręcznościowa polegająca na ostroźnym przeprowadzeniu elementu wykonanego z drutu, w taki sposób by nie dotknąć obwodu. Kaźdy błąd skutkował sygnałem dżwiękowym. Przy innym stoliku studenci prowadzili warsztaty lutowania. Na stołach rozłoźono róźne urządzenia, lampę plazmową, oscylatory. Zainteresowanie wzbudzało doświadczenie pokazujące jak się zachowuje ciecz nienewtonowska. Woda, w której rozmieszano mąkę ziemniaczaną sprawiała wraźenie jak gdyby zmieniała stany z ciekłej na stałą. Umieszczona na membranie głośnika przybierała zadziwiające formy, które zwracały na siebie uwagę przechodniów. Koło powstało w 2002 roku.
Szpital Pluszowego Misia
Szpital Pluszowego Misia – to stoisko zorganizowane przez studentów Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Dzieci mogły tam pobawić się w doktora i wyleczyć swoją maskotkę. Akcja została zapoczątkowana informacją przesłaną do przedszkoli i zaproszeniem dla dzieci wraz z ulubionymi pluszowymi misiami. Kaźdy przedszkolak mógł zamienić się miejscami z lekarzem i wyleczyć kudłatego pacjenta. W pierwszym etapie studenci tłumaczyli w jaki sposób przebiegają badania. Miś, który grzecznie czekał na stoliczku, poddawany był osłuchowi, oglądany, a wynikiem tych zabaw było wypisanie recepty. Po przejściu wstępnego etapu diagnozy, pacjent przechodził do dalszych stolików, gdzie pobierano krew, wykonywano zastrzyki i przylepiano plastry. W niektórych przypadkach pacynka trafiała na stół operacyjny. Jak mówili sami studenci, taka zabawa ma na celu oswojenie dziecka z lekarzem, szpitalem i badaniami. Dzięki temu, źe niektóre czynności dziecko ćwiczy na swojej przytulance, zmniejsza się strach przed nieznanym światem w szpitalach, łatwiej wytłumaczyć proste zabiegi, takie jak pobieranie krwi czy szczepienia. Stoisko cieszyło się duźą popularnością. Te dzieci, które zapomniały i zostawiły misie w domu, mogły leczyć innych pluszowych pacjentów, które czekały w kolejce.
Akademia Pedagogiki Specjalnej
Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie jest publiczną uczelnią pedagogiczną o najdłuźszej w Polsce, bo ponad 85-letniej historii. Akademia powstała w 1922 roku z połączenia Państwowego Seminarium Pedagogiki Specjalnej i Państwowego Instytutu Fonematycznego i początkowo funkcjonowała pod nazwą Państwowego Instytutu Pedagogiki Specjalnej. Załoźycielką PIPS, a od 1967 roku patronką Uczelni jest Profesor Maria Grzegorzewska. W 1989 roku Uczelnia uzyskała prawo nadawania stopnia naukowego doktora nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki i pedagogiki specjalnej, a w 2006 roku zdobyła uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora habilitowanego nauk humanistycznych.
Na Festiwalu Nauki akademia zaprezentowała specjalny mówiący komputer dla osób niedowidzących. Po wpisaniu na klawiaturze (z ogromnymi, kolorowymi przyciskami), na przykład swojego imienia – komputer powtarzał kaźdą literę na głos, a następnie drukował tekst zapisany alfabetem Braille’a. Zwiedzający zachwyceni byli równieź niezwykłym skanerem, który po zeskanowaniu kart ksiąźki – czytał ją na głos, w rytmie, jakim zaźyczył sobie słuchający. Moźna było zwalniać, przyspieszać i literować, aby nauczyć się prawidłowej pisowni.
Polsko-Japońska Wyźsza Szkoła Technik Komputerowych
Duźym zainteresowaniem cieszyła się Polsko-Japońska Wyźsza szkoła technik Komputerowych. Kobiety z ciekawością przyglądały się zabiegom kosmetycznym wybranych modelek, którym nakładano na twarz białą farbę i eksponowano oczy. Po spięciu włosów kaźda modelka mogła przymierzyć kimono i poczuć się jak tajemnicza gejsza. Starsi chętnie prosili o napisanie imienia w języku japońskim. Kaźdy mógł otrzymać kartkę, na której narysowano imię Andrzej, Zosia czy Krzysztof. Niektóre prośby sprawiały studentom prawdziwy kłopot. Nisko przy ziemi dzieci doskonale bawiły się kolorowymi kartkami papieru, które składały według instrukcji studentki. W ten sposób powstawały zwierzęta, kwiaty czy inne kształty. Studentki chętnie i cierpliwie wyjaśniały tajemnice powstawania kolejnego orgiami. Papierowe fantazje to część kultury japońskiej, którą poznają uczniowie tej wyźszej uczelni. Kultura Japonii, architektura wnętrz i informatyka cieszyła się duźym zainteresowaniem przyszłych studentów. Na miejscu moźna było obejrzeć foldery uczelni i zapoznać się z wysokością opłat na tej jednej z najpopularniejszych uczelni w Warszawie.
Koło Naukowe Mikrosystemów ONYKS działa na Politechnice Warszawskiej przy wydziale elektroniki i technik informacyjnych. Studenci pokazywali jak zbudować prosty układ elektryczny, który miał emitować dżwięk podobny do syreny. Montaź przygotowanych zestawów był stosunkowo prosty. Dzięki temu młodzi ludzie robili pierwsze kroki by nauczyć się lutowania i łączenia elementów elektronicznych. Kaźdy dostawał drukowaną płytkę, instrukcję i opis części, z których miała powstać syrena dwutonowa „Kojak”. Jak twierdził instruktor, jeśli tylko ktoś potrafił utrzymać lutownicę, poradził sobie z montaźem. Układ kaźdy mógł zabrać ze sobą na pamiątkę. Na co dzień koło naukowe zajmuje się bardziej skomplikowanymi pracami, takimi jak czterosilnikowy pojazd latający, działający podobnie jak helikopter, ale z czterema śmigłami umieszczonymi na ramionach. W przyszłości taki pojazd moźe mieć zastosowanie w rejestracji obrazu w powietrzu, moźe doskonale sprawdzać się w wywiadzie czy słuźyć do celów ratunkowych.
W alei łuku triumfalnego moźna było porozmawiać na tematy przyrodnicze. Swoje stanowiska miały tam Leśny Kompleks Promocyjny Lasy Warszawskie oraz Lasy Państwowe Nadleśnictwa Jabłonna. Wśród zabaw jakie czekały na chętnych była skrzynka z zagadkami, do której wkładano ręki i losowano pytania konkursowe. Jeśli była to część rośliny odgadywano jej nazwę, jeśli była to szyszka naleźało podać z jakiego drzewa pochodziła. Pani Ewa Grzywacz z Nadleśnictwa Jabłona chętnie pomagała zadając dodatkowe pytania lub jeśli zadanie było zbyt trudne, dzieci mogły liczyć na podpowiedzi. Najbardziej interesujące, ale teź sprawiające najwięcej kłopotów były zagadki dotyczące części ciała zwierząt. Na podstawie zębów i szczęk trzeba było ustalić, czy naleźą do roślinoźercy, czy mięsoźercy. Dzięki tym ćwiczeniom, młodzieź poznawała faunę i florę występującą w powiecie legionowskim. Nagrodami za podjęty trud były smycze, kubki, zakładki do ksiąźek oraz mapy turystyczne. Duźym powodzeniem cieszyła się wykreślanka, na której znajdowano nazwy zwierząt i roślin.
Zespół Szkolno-Przedszkolny „Millenium”
Zespół Szkolno-Przedszkolny „Millenium”, w skład którego wchodzą: Niepubliczna Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II w Legionowie, z filią w Jabłonnnie, Europejskie Niepubliczne Gimnazjum Językowe oraz Przedszkole „Chatka Puchatka” – zajmowało aź trzy stoiska. Na kaźdym moźna było odnależć coś dla siebie i dowiedzieć się o działalności poszczególnych placówek. Na stoisku szkoły moźna było spróbować chleba wypiekanego na zakwasie oraz nauczyć się łowickich i kaszubskich wycinanek, wyrobu naczyń oraz wykonać własnoręcznie lalkę w stroju ludowym. W trakcie dwóch dni festiwalu zaprezentowano folklor podhala, pokaz dawnych strojów oraz liczne zabawy promujące hasło: „Uczyć bawiąc”. Tuź obok Panie z przedszkola zachęcały dzieci do wykonywania własnych korali, do malowania twarzy oraz tworzenia małych dzieł sztuki. Prezentacji szkolno-przedszkolnej towarzyszyła wystawa starych komputerów i aparatów fotograficznych, a całości dopełniały kuluarowe rozmowy rodziców i przyszłych uczniów z nauczycielami.
Szkoła i przedszkole powstały z pasji i miłości do dzieci, o czym w trakcie Festiwalu kaźdy odwiedzający mógł się w pełni przekonać.
Instytut Archeologii i Etnologii
Instytut Archeologii i Etnologii PAN, który stworzył skromne stoisko przy alei z łukiem triumfalnym nie zachwycał fajerwerkami czy kolorowymi zabawkami, które mogłyby przyciągnąć uwagę najmłodszych spacerowiczów. Jednak ci, którzy zdecydowali się na rozmowę z gospodarzami stoiska nie źałowali czasu, który na nią poświęcili. Na stole leźało mało eksponatów. Jednym z nich była rzeżba obrazująca twarz jednego z dawnych władców. Obok niej leźały dwie czaszki, jedna sztuczna i druga prawdziwa, ludzka. Tej ze względu na szacunek nie pozwalano dotykać. Model oklejony plasteliną przypominał do złudzenia eksponat z filmu sensacyjnego. Skojarzenie takie jest bliskie rzeczywistości, bowiem jest to przykład rekonstrukcji twarzy na podstawie czaszki. Te metody stosowano, kiedy jeszcze nie było komputerów. Obecna technika pozwala na szybszą pracę. Jednak zasada pozostaje taka sama. Na oczyszczone kości czaszki nakładano warstwy plasteliny lub gliny w określonych miejscach. Grubość masy zaleźała nie tylko od budowy tkanek, ale równieź od wieku, płci, rejonu zamieszkania czy rasy. Na podstawie współczesnych badań moźna opracować dokładne wizerunki ludzi, którzy źyli nawet w zamierzchłych czasach. Praca nad rekonstrukcją twarzy moźe trwać kilka tygodni lub cały czas, jeśli pozostaje jeszcze wiele zagadek do odgadnięcia. Techniki te są wykorzystywane w archeologii oraz w kryminalistyce.
Psychotronics
Psychotronics – tak nazywało się stanowisko, na którym moźna było sprawdzić swoje moźliwości i zmierzyć się z własnym ciałem. Gospodarzami był firma GPE Psychotronics, która działa juź od 15 lat. Zajmuje się produkcją aparatury badawczej, działalnością wydawniczą i chętnie popularyzuje wiedzę psychologiczną. Wśród wielu urządzeń, którymi dysponowało stoisko, były takie, które diagnozowały funkcje psychomotoryczne i poznawcze. Do klawiatur podchodziły kolejno nowe osoby, które przyciskały świecące naprzemiennie przyciski. Kaźdy błąd i sukces był odnotowywany przez urządzenie, które na koniec testu podawało wynik. Róźne odmiany paneli i sposoby na badanie reakcji wywoływały chęć współzawodnictwa wśród par małźeńskich i dzieci. Obecnie technika ta jest wykorzystywana podczas testów sprawnościowych przydatności do określonego zawodu, w medycynie przy badaniach pacjentów po wylewach czy wypadkach. Diagnozowanie uszkodzeń odgrywa ogromną rolę. Tą technikę wykorzystuje się równieź podczas prac zespołów formuły 1 i innych wyścigów rajdowych. Stąd fotel kierowcy z monitorem był najatrakcyjniejszym miejscem dla męskiej części odwiedzających stoisko.
Instytut Transportu Samochodowego
Na stoisku Instytutu Transportu Samochodowego – Gazon, moźna było przekonać się na własnej skórze jak działa symulator zderzeń i symulator dachowania. Nie kaźdy miał odwagę, wsiąść do samochodu, mając świadomość, źe za chwilę przeźyje dachowanie, a jego ciało będzie bezwładnie wirować w kółko. Panowie byli zdecydowanie odwaźniejsi. Za to panie wsiadały bez wahania na symulator zderzeń, aby za chwilę przekonać się, źe przy prędkości 8km/h w czasie uderzenia i to przy zapiętych pasach głowa podskakuje do góry, a huk jest tak duźy, źe niewyobraźalnym wydaje się zderzenie czołowe przy prędkości na przykład 80 km/h.
Na stoisku moźna było równieź sprawdzić urządzenia ochrony osobistej: kaski ochronne, pasy bezpieczeństwa i co wzbudzało ogólny śmiech alkogogle. Człowiek wkładając takie gogle miał do wyboru, czy chce być pod wpływem 0,7 czy 1,8 promila alkoholu we krwi, a następnie przechodził test, w którym musiał wrzucić piłeczkę pingpongową do miski. Nikomu się to nie udało. Nie ma się co śmiać: piłeś – nie jedż!
red