Wywiadu dotyczącego Centralnego Portu Komunikacyjnego i problemów związanych z rozwojem transportu w Polsce portalowi 300gospodarka.pl udzielił były członek zarządu i p.o. prezesa CPK Piotr Malepszak. Według byłego prezesa CPK nie ma większych szans na to, żeby w 2027 roku odleciał stamtąd chociaż jeden samolot lub odjechał nawet jeden pociąg.
Piotr Malepszak był członkiem zarządu CPK od grudnia 2018 roku do lipca 2020 roku. Odpowiadał wtedy za sprawy związane z kolejową częścią tej wielkiej inwestycji. Dodatkowo pełnił obowiązki prezesa CPK od lutego do listopada 2019 roku. Wcześniej Piotr Malepszak przez wiele lat związany był PKP PLK. Odszedł z CPK w połowie 2020 roku.
Były prezes CPK był pytany między innymi o obecną politykę Polski w zakresie rozwoju transportu – W Polsce nie mamy spójnej polityki transportowej, która łączyłaby różne gałęzie transportu. Mamy jedynie politykę transportową na papierze, której brakuje faktycznej realizacji. Jednym z jej podstawowych założeń jest zrównoważony rozwój, ale – znowu – jedynie w dokumencie. W praktyce idea zrównoważonego rozwoju nie jest wcielana w życie, rozwój infrastruktury koncentruje się na transporcie drogowym, który dzisiaj w przypadku transportu towarów ma już ponad 90 proc. udziałów w rynku. Komisja Europejska stawia zdecydowanie na kolej jako fundament Zielonego Ładu także w transporcie, ale w Polsce ilość pieniędzy na infrastrukturę kolejową nie idzie w parze z jakością realizowanych projektów. – powiedział w rozmowie z 300gospodarka.pl Piotr Malepszak.
Ogromne inwestycje za duże pieniądze, które nie przekładają się proporcjonalnie na skrócenie czasu przejazdu pociągiem
Piotr Malepszak zwrócił uwagę, że prowadzone są obecnie inwestycje za ogromne pieniądze, które jednak nie przekładają się np. na skrócenie czasu przejazdów koleją – Mamy dziś inwestycje prowadzone za miliardy złotych, które jednak nie skracają wymiernie czasów przejazdu i nie poprawiają parametrów infrastruktury ważnych dla przewoźników. Rośnie liczba przypadków, gdzie z jednej strony mamy przewymiarowanej infrastruktury, której nikt nie potrzebuje, bo nowy peron w środku lasu nie ma kogo zachęcić do podróży, zaś z drugiej strony infrastruktury niewystarczającej, zredukowanej o potrzebne stacje i tory.
Brak rzetelnego planowania inwestycji
Były prezes CPK pytany był o główne problemy modernizacji infrastruktury transportowej w Polsce. – Rosnący problem braku rzetelnego planowania, opartego na zweryfikowanych danych, a nie danych pompowanych pod tezę, że coś koniecznie trzeba zbudować i najlepiej, żeby to było w wersji na bogato. Drugi element to brak pracy organicznej i pracy u podstaw, czyli wykorzystania narzędzi optymalizujących na już istniejącej infrastrukturze, celem np. najlepszego wykorzystania jej przepustowości. To możliwa do odrobienia lekcja od innych, na podstawie doświadczeń z Czech, Austrii czy Francji. To wspólny problem kolejowy i drogowy, gdzie np. korki i zatory powodowane są brakiem efektywnego zarządzania ruchem w powiązaniu z brakiem przestrzegania prawa przez kierujących. Staje się to podstawą do przewymiarowanego inwestowania, np. poszerzania autostrady o kolejny pas ruchu, gdy w np. Niemczech dwukrotnie większy ruch jest płynnie prowadzony na drodze o identycznym standardzie.
Problemy z rozbudową sieci kolejowej w Polsce
Piotr Malepszak wskazał błędy popełnianie przy pracach związanych z koleją – Na kolei dochodzą jeszcze inne zjawiska, które otwarcie należy nazwać poważnymi nieprawidłowościami. Priorytetem jest wydawanie pieniędzy na inwestycje, a nie racjonalność inwestycyjna. Efekty dla pasażerów, jakość robót, czas realizacji zadań, ilość utrudnień dla przewoźników – to sprawy drugorzędne. Nie jest istotne, że, przykładowo, po linii typu Gutkowo – Braniewo pojedzie ledwie kilka pociągów na dobę, jeśli jest okazja do wydania 500 mln zł na inwestycje. To podejście bardzo silnie objawia się w ostatnich latach poprzez wysyp pomysłów wkładania setek milionów złotych w linie kolejowe o niewielkim znaczeniu dla ruchu. Drugi element to zastępowanie bieżącego utrzymania kolejnymi inwestycjami na tych samych liniach. To jest polski ewenement, związany z ogromnymi środkami inwestycyjnymi i niewielkimi przeznaczonymi na utrzymanie infrastruktury kolejowej.
CPK w 2027 roku?
Dziennikarka portalu 300gospodarka.pl pytała Piotra Malepszaka, czy możliwe jest, że w 2027 roku z CPK ruszą pierwsze pociągi i odlecą pierwsze samoloty. – Jeśli chcemy mówić poważnie o CPK, to musimy traktować poważnie publicznie składane dzisiaj deklaracje, w tym prezentowane harmonogramy. Czy jest szansa, że w 2027 roku z nowego lotniska poleci pierwszy samolot, to powiem wprost: ta szansa jest w mojej ocenie zerowa. Czy w ramach CPK w 2027 roku po nowych liniach kolejowych o długości 530 km pojadą pociągi, to powiem wprost: szansa jest zerowa. (…) Niewątpliwie przez sposób komunikowania CPK staje się trudnym tematem. Mamy harmonogramy oderwane od rzeczywistości. Dominuje życzeniowe myślenie o tym projekcie, niewłaściwe podejście, w którym wstępny pomysł, wymagający gruntownej weryfikacji, staje się dogmatem. Ja takiego podejścia do publicznych pieniędzy nie akceptuję. Takie podejście jest szkodliwe w zarządzaniu czymkolwiek i w mojej ocenie zaszkodzi projektowi.
Były prezes CPK był pytany na temat realnego terminu powstania CPK. – Jeśli wiarygodne analizy potwierdzą jego zasadność i będzie konsensus polityczny co do tej decyzji, to dla lotniska przyjmuję perspektywę lat 2033-35 jako realny termin oddania do użytkowania. Przypominam, że w tym roku zaczęła się realizacja Studium Wykonalności dla lotniska i pierwszych odcinków linii kolejowych.
Co z lotniskiem w Radomiu i Modlinie?
Poruszony został również temat lotniska w Radomiu i Modlinie. – Radom jest dla mnie realizacją ambicji lokalnych polityków. Nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego, za to wygeneruje ogromne koszty utrzymania. Stamtąd nie będzie chętnych do latania, zarówno linii lotniczych jak i pasażerów, ruch będzie śladowy, tak jak przed rozbudową. Takie pomysły, jak przekop przez Mierzeję czy lotnisko w Radomiu są dla mnie “misiami” naszych czasów, czyli marnowaniem publicznych pieniędzy. Dla mnie lotniskiem komplementarnym jest Modlin, wraz z możliwością rozbudowy i poprawy przepustowości o kilka milionów pasażerów w ciągu następnych kilku lat. Jeśli chodzi o Radom, nie słyszałem deklaracji żadnej linii lotniczej, która chciałaby stamtąd latać.
Zachęcamy do zapoznania się z całym wywiadem w TYM miejscu.