Projekt opłaty nazywany “podatkiem od smartfona” jest obiektem rozmów w rządzie. Taką informację w rozmowie z Radiem Plus podał rzecznik rządu Piotr Muller. Rozszerzenie opłaty reprograficznej mogłoby dotyczyć takich urządzeń jak smartfony, tablety, laptopy czy telewizory smart. Eksperci ostrzegają, że producenci tego sprzętu mogą przerzucić opłaty na klientów podnosząc ich cenę.
O rozszerzeniu opłaty reprograficznej (opłata doliczana do urządzeń i nośników służących do kopiowania) mówi się w Polsce już od dłuższego czasu. Jeszcze w lipcu 2020 roku rzecznik rządu twierdził, że rozszerzenie opłaty reprograficznej o takie urządzenia jak smartfony, tablety, laptopy czy telewizory smart to temat zamknięty. Również Prezydent Andrzej Duda zapowiadał wtedy, że nie podpisze tego typu rozwiązania. Jednak w rozmowie z Radiem Plus w czwartek (11 marca) rzecznik rządu Piotr Muller potwierdził, że rozmowy dotyczące wprowadzenia nowej opłaty są jednak prowadzone.
– Faktycznie w tej chwili w rządzie toczy się dyskusja na ten temat. Ministerstwo Kultury podnosi argumenty dotyczące uczciwości wobec twórców – osób, których treści są później odtwarzane na tych urządzeniach – poinformował Piotr Muller w odpowiedzi na pytania dziennikarzy Radia Plus. Rzecznik rządu dodał jednak, że jak na razie nie ma decyzji co do wysokości takiej opłaty.
Według planów resortu kultury podatek mieliby płacić importerzy i producenci sprzętu elektronicznego. Pieniędzmi z tej daniny rządzący chcieliby finansować wsparcie dla twórców. Federacja Konsumentów wyliczyła, że wprowadzenie tego podatku mogłoby oznaczać wzrost cen sprzętu elektronicznego nawet o 300 zł.
Czy wprowadzenie nowej opłaty uderzy w kupujących?
Portal money.pl zwrócił się z pytaniami do ekspertów w tej sprawie – To nie jest żadna opłata, a kolejny podatek nakładany na obywateli. Spowoduje bardzo ogromne problemy firm. Sytuacja jest trochę nowa, zmieniła się po słowach rzecznika rządu. Będziemy reagować. Problem głównie dotyczy dystrybutorów, bo producentom jest obojętne, gdzie ich sprzęt będzie sprzedawany w Polsce, Czechach, Niemczech czy innym kraju. –przekonywał w rozmowie z portalem prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców i Pracodawców, Cezary Kaźmierczak.
Prezes PZZ dodał również, że sumując VAT i opłatę reprograficzną, polska elektronika stanie się jedną z najdroższych w regionie. Może to spowodować, że klienci zaczną kupować ten sprzęt za granicą np. w Czechach lub Niemczech, gdzie będzie po prostu taniej.