Kukułcze jajo w Kątach Węgierskich

5204609a5cd98.jpg

Około 100 osób przyszło na zebranie w Kątach Węgierskich zorganizowane w sprawie odnalezionych na ul. Bagiennej odpadach rakotwórczych. O tym, czy będzie ogłaszana sytuacja kryzysowa, zdecyduje wójt na podstawie badań kolejnych próbek ziemi.

 

28 listopada w Gminnym Domu Kultury w Kątach Węgierskich odbyło się zebranie sołeckie zorganizowane na wniosek mieszkańców. Uczestniczyli w nim przedstawiciele Urzędu Gminy Nieporęt: wójt Sławomir Maciej Mazur i kierownik referatu Dariusz Wróbel. Zebranie prowadziła sołtys Beata Kostro. Na początku spotkania zostały zaprezentowane dotychczasowe działania urzędników od pierwszego dnia zgłoszenia nielegalnej zwałki podejrzanych odpadów aż do dnia zebrania.

Urząd się tłumaczy
Za brak wystarczająco szybkich efektów w usuwaniu ziemi wójt Sławomir Maciej Mazur obwinia procedury administracyjne, które nie pozwalają na błyskawiczną reakcję. Według niego zrobiono wszystko, co jest możliwe. Mimo że została wydana decyzja z klauzulą natychmiastowej wykonywalności, nadal nie jest ona prawomocna. Gminne decyzje na wywóz skażonej ziemi urząd wydał dla właścicieli działek, a nie firmy przewozowej. Podczas zebrania obecni właściciele działek protestowali przeciw takim działaniom.

Obciążą właścicieli

Sołtys zaprzeczyła, by wiedziała wcześniej o procederze nawożenia ziemi przez Kaz-Bud na jedną z działek należących do jej rodziny. Właściciel terenów przy Akacjowej ogłosił, że firma nawiozła i wyrównała teren bez jego wiedzy. Syn właścicielki z ulicy Bagiennej również stwierdził, że decyzja urzędu została wydana na podstawie protokołu o przyjęciu odpadów. Według niego zostały one na jego działkę przywiezione nielegalnie, a odpowiadać za to powinien właściciel firmy Kaz-Bud, który potwierdził przywóz ziemi. Wójt tłumaczył, że właściciele działek są teraz jednocześnie właścicielami odpadów i to oni powinni żądać wywozu ziemi oraz odszkodowań.

Blokują wywóz

Na Bagiennej firma przewozowa rozpoczęła wywózkę ziemi w minionym tygodniu. Jej samochody zostały jednak zablokowane przez samych mieszkańców. Co spowodowało taką, wydawałoby się absurdalną, decyzję? Jak tłumaczyli mieszkańcy ulicy Wałowej, rzeczywiście zablokowali fragment prywatnej ulicy. Powód tego działania był prosty. Według nich ciężarówki z Bagiennej jechały na Wałową i tam przewoziły ziemię. Na to zgodzić się nie mogli. Inni mieszkańcy opowiadali, że ziemia jest też wywożona do Woli Aleksandra, a wywózka została wstrzymana, bowiem filmowała to ekipa stacji TVN. – To jest śmierdzące jajo w Kątach Węgierskich, ale to jajo za chwile wyląduje gdzie indziej. Jakie ma pan narzędzia, by wzmocnić tę kontrolę – zwracali się do wójta zebrani.

Kaz-Bud

Dariusz Wróbel potwierdził, że 28 listopada do firmy Kaz-Bud weszła kontrola WIOŚ i odtąd wywózka ziemi musi odbywać się zgodnie z przepisami. Mieszkańcy są nastawieni pesymistycznie. Obawiają się, że odpady nadal pozostaną na miejscu, a firma może ogłosić upadłość. Wtedy gminie pozostanie problem utylizacji ziemi. Niektórzy sugerowali, by pozwolić firmie wywieź tę ziemię do pierwotnego właściciela, teraz póki decyzja jeszcze się nie uprawomocniła. Zebrani spierali się o to, czy przymknąć oko na legalność działań, po to by odpady zniknęły z ich gminy. – Tak nie można. Tam też mieszkają ludzie – argumentowała jedna z mieszkanek na informację, że ziemia trafia na ulicę Klasyków w Białołęce. Mieszkańcy uważają, że firma przewozowa działała świadomie, bowiem skażona ziemia była umieszczana na dnie nasypów. – Dlaczego urząd nie poinformował firmy o wynikach badań? – pytali. Sprawą na wniosek urzędu zajmuje się już legionowska prokuratura, złożenie doniesień o możliwości popełnienia przestępstwa zapowiadają także mieszkańcy.

Kiedy badania

– Mleko się rozlało – to najczęściej powtarzane zdanie na tym zebraniu. Padało i z ust wójta jak i mieszkańców. Zwykle po niej następowały dramatyczne pytania o badania wody i kolejne kroki. Mieszkańcy prosili o pomoc: – Pijemy tę wodę. Mamy dzieci. Co jesteście w stanie dla nas zrobić? Wójt obiecał, że 29 listopada zwróci się do sanepidu, by ten podjął cykliczne badania wody pitnej. Twierdził, że będą współpracować z WIOŚ i RDOŚ.

Policja odmówiła pomocy?

Mieszkańcy czują się bezsilni. Według jednej z mieszkanek podczas nielegalnej wywózki dzwonili na policję, ale odmówiono im pomocy: – Dzwoniliśmy na policję, że firma popełnia przestępstwo, ale powiedzieli, że nie będą się tą sprawą zajmować, bo to sprawa wójta. Mieszkańcy zobowiązali wójta do wyjaśnienia tej sytuacji. – My tu debatujemy, a oni o 4 rano znów będą zwozić. Straż Gminna przyjeżdża dopiero o 11, a to już za późno – opowiadali zebrani. Ci, którzy mieszkają przy Wałowej prosili o interwencję również na podstawie naruszeń stosunków wodnych, ponieważ gmina nie powinna wyrażać zgody na nawiezienie metra ziemi. W przyszłości, nawet gdy ziemia nie jest skażona, będzie to nieść konsekwencje w postaci podtapiania innych posesji.

Ustalenia

Ostatecznie na zebraniu ustalono, że powołany zostanie zespół, który na bieżąco będzie nadzorować przebieg wydarzeń w Katach Węgierskich. Ustalono, że w pracach komisji powołanej przez UG Nieporęt będzie brało udział przynajmniej 10 przedstawicieli lokalnej społeczności, a informacje na temat bieżących spraw będą umieszczane na stronie internetowej urzędu. Wszyscy niecierpliwie czekają na przeprowadzenie badań i wyniki, które rozstrzygną skalę zjawiska. Do badań zgłoszono ziemię z kolejnych 40 działek.

Iwona Wymazał