241 przeterminowanych towarów znaleźli studenci w największym jabłonowskim supermarkecie. Niektóre z nich miały datę przydatności do spożycia wskazaną na czerwiec 2012 rok.
– Świeżość jest dla nas bardzo ważna. Dlatego codziennie przeprowadzamy kontrolę świeżości. Każdy, kto znajdzie u nas jeden lub więcej przeterminowanych produktów, otrzyma bon towarowy o wartości 5 zł w ramach przeprosin. (Do odebrania w punkcie informacyjnym. Bon towarowy o wartości 5 zł przysługuje raz dziennie i nie jest mnożony przez liczbę znalezionych produktów) – taka formułka umieszczona jest na jednej ze ścian supermarketu. Dzięki akcji prowadzonej na terenie całej Polski, klient, który zauważy w swoim koszyku przeterminowany produkt może liczyć na rekompensatę w postaci bonu na 5 zł lub wypłaty gotówki.
Obietnice supermarketów
Grupa przyjaciół mieszkająca w okolicy Gdańska, Kasia, Bożena, Monika, Maciek, Magda, Gosia, Klaudia, Rafał, Krzysiek i Iwona, od dłuższego czasu, odwiedza kolejno placówki tej sieci. Wspólnie sprawdzają kolejne półki, wynajdując szereg produktów, na których data przydatności jest już dawno przekroczona. Wyszukiwanie przeterminowanych towarów, które powinno być usuwane przez pracowników sklepu, przychodzi im z łatwością. Ta nietypowa praca, daje też wymierne skutki finansowe.
Towary z wakacji
18 marca grupa przyjaciół odwiedziła Legionowo. W jednym z supermarketów odnalazła na półkach aż 241 produktów. Niektóre z nich miały termin ważności, który minął w… czerwcu 2012 roku. Z koszykami pojawili się pod stoiskiem obsługi klienta, gdzie jednak odmówiono im wypłaty. Poprosili o rozmowę z dyrektorem sklepu, a ten nie wyraził zgody i skierował ich do biura we… Wrocławiu. Jak informowali studenci, tam podczas rozmowy telefonicznej jednak odesłano ich do dyrektora sklepu, który jako jedyny może podjąć decyzję o wypłacie należności. Kiedy nie wiedzieli, co dalej zrobić, zadzwonili do redakcji Gazety Powiatowej.
Zakaz wywiadów
Po przybyciu na miejsce zobaczyliśmy kilka pełnych koszy i sporą grupę ludzi przy stoisku. Na spotkanie z dziennikarzem wyszedł dyrektor. Poinformował, że nie życzy sobie przeprowadzania wywiadów na terenie supermarketu, a nawet na parkingu. Nie chciał odpowiedzieć na pytania, a z wątpliwościami skierował nas do rzecznika sieci. Po wyproszeniu ze sklepu postanowiliśmy zadzwonić do centrali i spytać, dlaczego firma nie wywiązuje się ze swoich obietnic.
Świat według rzecznika
Rzecznik tej sieci był oburzony z powodu ingerencji prasy, twierdząc, że ta sprawa nie dotyczy bezpośrednio dziennikarza. – Ja się dziwię, że pani zajmuje się, zamiast pisaniem tekstów, opieką nad osobami i siedzi pani albo stoi pod naszym marketem zamiast pracować, temu się dziwię – podsumował rozmowę rzecznik prasowy Kaufland Polska Markety Sp. z o.o. Jarosław Kaduczak. Po dłuższej rozmowie zaproponował, by klienci tej firmy złożyli pisemną lub telefoniczną skargę do działu obsługi klienta (mimo że to już zrobili i odesłano ich do dyrektora) i czekali cierpliwie na odpowiedź, nawet wtedy kiedy byli jedynie przejazdem, a mieszkają ponad 300 km od miejsca zakupu. Nie potrafił jednak wyjaśnić na jakiej podstawie mają złożyć reklamację, ponieważ nie dopuszczał możliwości spisania towaru lub choćby zrobienia zdjęcia. W tym czasie grupa przyjaciół dostała informację, że dyrektor zamierza wezwać policję. Młodzi ludzie nie przestraszyli się i zapewnili, że sami bardzo chętnie wezwą funkcjonariuszy. Według relacji rzecznika, dyrektor zaproponował klientom po 5 zł od osoby, bowiem tak interpretuje gwarancję firmy.
Szczęśliwe zakończenie
Przez 3 godziny grupa przyjaciół próbowała rozmawiać w personelem supermarketu w Jabłonnie. Nie działały argumenty o przyrzeczeniu publicznym, czy przytaczanie artykułów z Kodeksu Cywilnego. Dopiero po naszej interwencji dyrektor zmienił zdanie i rozliczył się ze studentami interpretując formułę wywieszoną w sklepie na korzyść poszukiwaczy nieświeżych produktów. Uznał, że każdy produkt może być policzony osobno. Dokładnie tak samo jak inni dyrektorzy sklepów tej sieci w kraju.
Przeterminowane, zepsute towary na półkach, to wykroczenie przeciw ustawie o bezpieczeństwie żywienia i żywności. Dzięki tym młodym ludziom z półek znikają produkty, które mogą okazać się niebezpieczne dla naszego zdrowia.
Po sklepie w Jabłonnie, młodzi mieszkańcy Pomorza udali się do drugiego sklepu tej samej sieci, tym razem w Legionowie. Tam, jak twierdzą, na półkach znaleźli 87 przeterminowanych produktów.
iw