Będą pieniądze, zrobimy prąd

520451d457d00.jpg

Jeszcze niedawno mieszkańcy Legionowa zastanawiali się nad dalszymi losami Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej i tym, co moźe przynieść prywatyzacja. Dzisiaj przedsiębiorstwo stoi przed szansą na pozyskanie funduszy na rozbudowę i pozyskanie dodatkowego żródła zasilania. O przyszłości firmy oraz o kogeneracji opowiada Prezes Zarządu Marek Zawadka oraz Dyrektor Techniczny Leszek Sierzputowski.

Ile mieszkańców korzysta z usług PEC?
Marek Zawadka: Ponad 30 tysięcy mieszkańców korzysta z usług PEC-u. 50% odbiorców to spółdzielnia mieszkaniowa. Pozostali to Centrum Szkolenia Policji, szereg wspólnot mieszkaniowych oraz budynki KZB. Dobrze nam się współpracuje z naszymi klientami. Normalną zasadą jest skupianie się na rozwiązywaniu problemów, a nie wykazywanie po czyjej stronie jest racja. Kilka lat temu na forum ciepłowniczym w Międzyzdrojach przedstawiono współpracę PEC „Legionowo” Sp. z o.o. z SMLW w Legionowie, jako przykład normalnych relacji dostawcy ciepła z odbiorcą.

Jak PEC przeźyło burzliwe czasy prób prywatyzacji przedsiębiorstwa i zamieszanie ze sprzedaźą?
Marek Zawadka: Sytuacja była spokojna, emocji duźych nie było, co wynika w duźej mierze z dobrych relacji ze związkami zawodowymi działającymi w Spółce. Przetrwaliśmy ten proces nie wstrzymując źadnych prac rozwojowych, cały czas dbając o zapewnienie dostaw ciepła dla naszych klientów. Jak Pani redaktor wie proces prywatyzacji został zakończony w kwietniu 2012r. Pozostaliśmy w tych samych strukturach organizacyjnych.

Od pażdziernika 2011 roku PEC czekał na decyzję środowiskową. Wreszcie w czerwcu Prezydent Legionowa wydał pozytywną decyzję. Czy była ona warunkiem otrzymania funduszy na modernizację przedsiębiorstwa?
Leszek Sierzputowski: W lipcu ubiegłego roku dostaliśmy promesę na poźyczkę z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na budowę żródła kogeneracyjnego wykorzystującego silniki gazowe. Wyniki tego konkursu zostały ogłoszone w Internecie i znależliśmy się na III miejscu. Promesa obowiązuje na kwotę około 26 mln zł.

Czy mógłby Pan wyjaśnić czytelnikom, co to jest właściwie ta kogeneracja?
Leszek Sierzputowski: Gdyby opisać to w prostych słowach, nasza ciepłownia działa na zasadzie kotła węglowego, z jednej strony wrzuca się do niego węgiel, a z drugiej strony otrzymujemy ciepło. Kogeneracja jest to jednoczesne wytwarzanie w jednym procesie energii elektrycznej i ciepła. Silnik jest zasilany gazem. Na końcu urządzenia jest generator, który produkuje prąd elektryczny. Ciepło, które generuje silnik (spaliny, obudowa) jest odzyskiwane poprzez wymienniki i to ono będzie słuźyło do produkcji ciepła.

Dlaczego przedsiębiorstwo dąźy do powstania tej technologii w Legionowie?
Marek Zawadka: Najchętniej weszlibyśmy w układ kogeneracji oparty na biomasie, ale nie stać nas na to. To ponad 100 mln zł. Raczej nie widzimy się na takim pułapie finansowym.
Leszek Sierzputowski: Elektrownia, która produkuje prąd elektryczny robi to ze sprawnością około 40 – 45% maksimum. Z paliwa, które spala wykorzystuje niecałą połowę energii. Pozostała część ucieka bezpowrotnie do atmosfery. Wysokosprawna kogeneracja działa na takiej zasadzie, źe my produkując energię elektryczną teź o takiej sprawności jak elektrownie, wyprodukujemy jeszcze ciepło, które będzie wykorzystywane na potrzeby Legionowa. Ta technologia gwarantuje minimum 85% sprawności. Z punktu widzenia oszczędności to bardzo duźo.

Czy 26 milionów starczy na tę inwestycję, czy będziecie jeszcze Państwo szukać innych żródeł finansowania?
Leszek Sierzputowski: We wniosku, który złoźyliśmy do NFOŚiGW załoźyliśmy, źe cała inwestycja to koszt około 34 milionów złotych. Około 2 mln musimy poszukać u siebie, a o 6,5 mln zł zwrócimy się o poźyczkę do banku komercyjnego.
Marek Zawadka: Trzeba wspomnieć, źe istnieje moźliwość umorzenia do 50% w przypadku działań związanych z ochroną środowiska. Uzaleźnione jest to od oceny efektów inwestycji i moźliwości finansowych firmy.

Kiedy ta inwestycja będzie realizowana?
Leszek Sierzputowski: To nie jest takie proste. Po stronie formalnej mamy juź większość dokumentów. Mamy warunki przyłączenia do sieci elektroenergetycznej i gazowej, mamy promesę na wytwarzanie tej energii elektrycznej, gotowy projekt budowlany i decyzję środowiskową. 12 czerwca br. złoźyliśmy wniosek o pozwolenie na budowę (waźne przez 2 lata). Mając je moźemy złoźyć wniosek do II etapu konkursu i walczyć o dofinansowanie.

Jakie przeszkody stoją przed realizacją tych planów?
Marek Zawadka: Temat jest ciekawy. Pracuje nad tym wiele firm w kraju, ale państwo nam jak zwykle nie pomaga. Jest trochę niepewności legislacyjnej. Nie wiadomo, kiedy będą źółte certyfikaty.
Leszek Sierzputowski: Gdyby przyjąć opłatę za energie elektryczną produkowaną z gazu na przykład 200 zł za prąd, to dodatkowa kwota za tzw. źółty certyfikat z tytułu produkcji energii wynosi 122 zł. Tak więc ponad 30% ceny energii stanowi certyfikat. Dzisiaj sytuacja prawna jest jeszcze nieuregulowana. Źółte certyfikaty są do tylko końca roku 2012. Nieoficjalnie mówi się, źe te certyfikaty będą utrzymane do końca roku 2013 i nie wiadomo, co dalej. Źebyśmy mogli złoźyć studium wykonywalności do NFOŚiGW, musimy opracować przepływy finansowe na kilkanaście lat. Co w sytuacji, kiedy nie wiemy co dalej się stanie? Ponad 30% przychodów z produkcji energii elektrycznej to jest tak ogromna kwota w perspektywie 10 lat, źe nie da się tego pominąć. W przypadku, kiedy nie będzie źółtych certyfikatów nie będzie teź opłacalności produkcji tej energii i wiele przedsiębiorstw zrezygnuje z tego typu projektów.

Jakie są zalety tego systemu?
Leszek Sierzputowski: Jest to ogromna szansa przed naszym przedsiębiorstwem. Sama produkcja energii cieplnej jest mocno uzaleźniona od warunków zewnętrznych. Natomiast produkcja energii elektrycznej uniezaleźniłaby nas od warunków pogodowych. Produkcja prądu będzie na tym samym poziomie przez cały rok.

Co się stanie, jeśli PEC nie dostanie dofinansowania z NFOŚ?
Marek Zawadka: Nie rozwaźamy takiej moźliwości. Oprócz tego podstawowego zadania dotyczącego kogeneracji, staramy się o pozyskanie dodatkowych środków na ochronę środowiska. NFOŚiGW przewiduje ogłoszenie programów zakładających modernizacje instalacji odpylania z wykorzystaniem środków unijnych.

Co zyska i jakie zmiany odczuje dzięki tej inwestycji mieszkaniec Legionowa?
Marek Zawadka: Chcemy podjąć takie działania, które zwiększą nam moźliwości inwestycyjne. Nie chcielibyśmy pójść tak, jak inne przedsiębiorstwa najprostszą metodą, by wyciągać wprost pieniądze od klientów i podnosić ceny za ciepło. To nie jest właściwa droga. Pozwoli na to produkcja i sprzedaź ciepła i prądu. Z tych środków, które wygenerujemy chcielibyśmy sukcesywnie dostosowywać nasze przedsiębiorstwo do nowych wymogów ochrony środowiska, czyli np. ochrony powietrza, podnoszenia efektywności i sprawności naszej firmy. Na początku mieszkaniec Legionowa nie odczuje źadnych zmian, ale patrząc na to w perspektywie czasu, warto skorzystać z tej poźyczki. Ceny węgla, ceny gazu są od nas niezaleźne. Niestety inflacja powoli dotyka równieź nas. Część kosztów staramy się minimalizować przez podniesienie sprawności, ale nie wszystkie daje się uciąć. Jak droźeje paliwo, to cóź przedsiębiorstwo moźe zrobić?

Jakie pozytywne efekty ekologiczne przyniesie nowa technologia?
Leszek Sierzputowski: To 40% mniej węgla, mniej wyemitowanych pyłów, siarki i źuźla.
Marek Zawadka: Kolejną taką rzeczą będzie konieczność załoźenia odpylania niezaleźnie od tego projektu w latach 2016 – 2017. Zakładamy teź, źe w roku 2023 będziemy mieć pełne instalacje odsiarczania i odazotowania. Dlatego jeśli weszlibyśmy w układ kogeneracji, zanieczyszczeń byłoby o 40% mniej. Czekamy teź, co wydarzy się z naszym perspektywicznym paliwem, czyli gazem łupkowym. To wszystko jest jednak jeszcze przed nami. Musimy elastycznie reagować na sytuację w naszym kraju.

Dziękuję za rozmowę.
Iwona Wymazał