Od ponad półtora roku trwa korespondencja mieszkańców ulicy Kozietulskiego w Legionowie i urzędników w sprawie olbrzymiej inwestycji powstającej wśród domów jednorodzinnych.
Wśród domków jednorodzinnych powstaje 3-piętrowy kolos, w którym, według mieszkańców, ma funkcjonować, trzeci już na tym osiedlu, dom opieki społecznej. Inwestycja rozpoczęła się wiosną 2011 roku. Jak opowiada mieszkanka ulicy Kozietulskiego Joanna Maciejewicz, na sąsiedniej działce stał ładny dom, który został sprzedany. – Dowiedziałam się, że do starostwa powiatowego zgłoszono tylko rozbiórkę płyt tarasu zewnętrznego i schodów – mówi pani Joanna. Jednak według niej, prace budowlane znacznie przekraczały zakres tych robót. Dopiero w styczniu 2012 roku inwestor złożył projekt budowlany do starostwa. Nie otrzymał jednak pozytywnej decyzji. Powodem odmowy wydania zgody przez Wydział Architektury była niezgodność projektu z przepisami prawa budowlanego. 13 lutego po usunięciu nieprawidłowości starostwo stwierdziło zgodność projektu z ustaleniami planu zagospodarowania i wydało pozwolenie na budowę.
Według planu: budynek jednorodzinny
Historia walki mieszkańców ulicy Kozietulskiego z lokalnymi urzędnikami ma początek w kwietniu 2011 roku. Od tego czasu państwo Maciejewiczowie zaniepokojeni szybkim postępem sąsiadującej z ich domem budowy, korespondują z Urzędem Miasta Legionowo i Starostwem Powiatowym w Legionowie. Na początku prosili o sprawdzenie, czy realizowana zaraz za ich oknami budowa jest zgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Ponadto zgłosili nielegalne odprowadzanie ścieków, prosili także o interpretację prawa miejscowego w zakresie przeznaczenia nieruchomości. Znając inwestora obawiali się powstania w bezpośredniej okolicy ich domów gigantycznego domu opieki. Urząd Miasta odpowiedział, że na tym terenie plan przewiduje zabudowę jednorodzinną, a maksymalna wysokość zabudowy wynosi 2,5 kondygnacji, czyli do 10 m od poziomu terenu. Na terenie posesji mogą być wykonywane usługi nieuciążliwe, nastawione na obsługę okolicznych mieszkańców w promieniu ok. 500 m. Lokal usługowy w budynku mieszkalnym będzie mógł zajmować do 30% powierzchni całkowitej budynku. Państwo Maciejewiczowi nie otrzymali jednak informacji o celu inwestycji.
Walka z wiatrakami
W czerwcu 2012 roku rodzice Pani Joanny, Helena i Zenon Maciejewiczowie, swoje kroki skierowali do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, by ten dokonał kontroli zgodności realizowanej rozbudowy budynku mieszkalnego jednorodzinnego przy ulicy Kozietulskiego 15. Jerzy Grzegorzewski – Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nie stwierdził niezgodności projektu z realizowanymi robotami. Zaznaczył, że według prawa nie ma podstaw do podejmowania działań, a żeby zmienić sposób użytkowania budynku konieczne jest zgłoszenie inwestora do starostwa powiatowego. Jego wątpliwości budziła jedynie ostatnia kondygnacji budynku. Jeżeli zaliczyłby ją jako pełne piętro wtedy budynek byłby niezgodny z MPZP.
Bitwa z urzędami
Przerażeni wizją sąsiedztwa 3,5 kondygnacyjnego budynku, mieszkańcy ulicy Kozietulskiego kwestionowali prawomocność decyzji zezwalającej na realizację tej budowy wg wydanego pozwolenia na budowę. Przedstawili swój problem legionowskim radnym 29 października na Komisji Rozwoju Miasta. – Uchwałą rady podjęliśmy decyzję o zaplanowaniu w tamtym miejscu zabudowy jednorodzinnej. W mojej opinii, jako radni zrobiliśmy to co należało. Cała reszta leży po stronie starostwa i wojewody, trudno byśmy nawet mocniej mogli się pochylić nad tą, sprawą – mówił Marcin Smogorzewski. Janusz Klement przychylił się do wcześniejszej opinii, zauważył jednak, że o powstaniu w gminie wielkich budynków wszyscy wiedzą. – I co z tego, że są odwołania, praktycznie te budynki stoją. Wiemy, że tam jest inny plan zagospodarowania, a ktoś wydał zezwolenie na postawienie takich budynków – mówił przewodniczący. W odpowiedzi na wątpliwości prezydent Roman Smogorzewski zapewnił radnych, że starosta wszczął czynności kontrolne. – Budynki są budowane zgodnie z prawem, są użytkowane zgodnie z planem przestrzennym i niezgodnie z tym, co zadeklarował inwestor w pierwszym wystąpieniu – tłumaczył prezydent. – Myślę, że nie mamy kompetencji, by tej pani pomóc – mówił na posiedzeniu komisji Mirosław Pachulski.
W oczekiwaniu na wojewodę
Temat powrócił 31 października na Sesji Rady Miasta. Na początku, Pani Joannie Maciejewicz odmówiono prawa zabrania głosu (nie przewidywał tego program sesji), jednak na prośbę radnych z klubu PiS takiego głosu jej udzielono. – W tak zapisanych MPZP, każdy z państwa może obudzić się rano i stwierdzić, że obok będzie budowany budynek mieszkalny. Problem tylko polega na tym, że jeśli nie jest zapisane w planie miasta dokładnie jakie usługi mogą być tam a jakie nie mogą być realizowane w przyszłości, to ten budynek zamienia się w coś, czego obok własnego domu byście nie chcieli – mówiła mieszkanka ulicy Kozietulskiego.
Zwróciła uwagę, że każdy z urzędów ignoruje ten problemy i odsuwa od siebie odpowiedzialność.– Nie życzę nikomu z Państwa, tego byście w okolicy swojego domu nagle stwierdzili, że są tam budynki, których nie chcecie. Każdy buduje co chce – tłumaczyła pani Joanna. Mieszkańcy zaś zostają z tym problemem sami.
Determinacja mieszkańców spowodowała, że na papier zostały przelane wszystkie ich wątpliwości. Zgodnie z ich wnioskami, urzędy wysłały zawiadomienie do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego o cofnięcie decyzji pozwolenia na budowę dla rozbudowywanego, prawie ukończonego, budynku na podstawie niezgodności z MPZP i zbyt dużą ilość kondygnacji. O dalszych losach powstających inwestycji ma rozstrzygnąć Wojewoda Mazowiecki.
Iwona Wymazał