Gwałt, pedofilia, molestowanie seksualne, nakłanianie do aborcji i nielegalne posiadanie broni palnej – to tylko niektóre z zarzutów, które stołeczna prokuratura postawiła byłemu już księdzu z kościoła garnizonowego w Legionowie. W dalszym ciągu nie wiadomo, czy ksiądz Jacek S przyznaje się do winy. Proces w tej sprawie najprawdopodobniej rozpocznie się pod koniec roku.
13 ofiar księdza
W sporządzonym przez warszawską Prokuraturę Apelacyjną akcie oskarżenia przeciwko byłemu duchownemu, znajdują się zarzuty aż z 6 artykułów kodeksu karnego. Najpoważniejszym z nich jest gwałt. Pozostałe mieszczą się w definicjach pedofilii i molestowania seksualnego. Wśród zarzutów stawianych Jackowi S. znajdują się także takie, które odnoszą się do nakłaniania do przerwania ciąży i posiadania broni palnej bez odpowiedniego zezwolenia. Według prokuratury aż 13 osób padło ofiarą oskarżonego Jacka S. W sumie byłemu już kapłanowi za przestępstwa, o które jest podejrzewany grozi kara od 2 do nawet 12 lat więzienia. – Wniosek o wymierzenie konkretnej kary zostanie przez prokuratora sformułowany zapewne na końcowym etapie postępowania – poinformował sędzia Marcin Łochowski, rzecznik prasowy stołecznego Sądu Okręgowego Warszawa – Praga.
Przez 20 miesięcy zbierano dowody
Akt oskarżenia przeciwko Jackowi S. trafił do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga dopiero 24 września br. Stołeczne prokuratury – początkowo Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, a następnie Prokuratura Apelacyjna – potrzebowały aż 20 miesięcy, żeby zebrać kompletny materiał dowodowy, niezbędny do postawienia zarzutów podejrzanemu Jackowi S. – Materiał dowodowy zgromadzony w toku postępowania przygotowawczego jest obszerny. Dopiero po przeprowadzeniu wszystkich dowodów sąd dokona oceny, które z nich są najważniejsze – wyjaśnił sędzia Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. Zanim sprawa trafi na wokandę, ani prokuratura, ani sąd nie będą zdradzać szczegółów zebranego w tej sprawie materiału dowodowego.
Ksiądz Jacek S sały czas przebywa w areszcie
Podczas ponad 1,5 rocznego śledztwa, warszawskie prokuratury aż sześciokrotnie wnioskowały w sądzie o przedłużenie 3-miesięcznego tymczasowego aresztu dla podejrzanego. Wobec Jacka S., na podstawie zgromadzonych już na początku ubiegłego roku mocnych dowodów, wskazujących na duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa, zastosowano areszt tymczasowy. – Obecnie oskarżony przebywa w areszcie. Środek ten został zastosowany wobec niego do 31 grudnia br. Nie można jednak wykluczyć, że areszt ten zostanie przedłużony – zasygnalizował sędzia Marcin Łochowski, rzecznik prasowy stołecznego Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. – Nie jestem upoważniony do udzielenia informacji, w której jednostce penitencjarnej oskarżony przebywa – dodał zarazem sędzia Marcin Łochowski.
Czy Jacek S. przyznał się do winy?
W dalszym ciągu tajemnicą pozostaje również fakt, czy podejrzany Jacek S. przyznaje się do zarzucanych mu przez prokuraturę czynów. Prokuratura od początku śledztwa, czyli od stycznia 2012r., nie zdradzała bowiem żadnych jego szczegółów, tłumacząc to dobrem prowadzonego postępowania, a przede wszystkim dobrem pokrzywdzonych. – Ponieważ postępowanie przed sądem nie rozpoczęło się, czyli nie odczytano jeszcze aktu oskarżenia, nie mogę odpowiedzieć, czy oskarżony przyznaje się do zarzucanych mu czynów – wyjaśnił sędzia Marcin Łochowski, rzecznik prasowy stołecznego Sądu Okręgowego Warszawa – Praga.
O jawności procesu zdecyduje niebawem sąd
Proces byłego księdza z Legionowa będzie odbywał się przed warszawskim Sądem Okręgowym Warszawa-Praga. Termin pierwszej rozprawy wyznaczono na 16 grudnia br. – Decyzję o wyłączeniu jawności rozprawy podejmuje sąd. Mając na uwadze charakter stawianych oskarżonemu zarzutów, nie można wykluczyć wyłączenia jawności rozprawy co najmniej w części. W takim wypadku oczywiście udział prasy w rozprawie będzie wykluczony – poinformował sędzia Marcin Łochowski.
ms
W aktualnej Gazecie Powiatowej zamieściliśmy więcej informacji na temat Jacka S – czym się zajmował, jak długo trwał romans z nieletnią, kiedy i w jakiej sytuacji sprawa wyszła na jaw oraz relację z mszy świętej, w której biskup przeprosił mieszkańców Legionowa z parafii byłego już księdza.