Legionowska policja wyjaśnia okoliczności pogryzienia jamnika, do którego doszło na psim wybiegu na osiedlu Sobieskiego w Legionowie. Sprawa jest badana w kierunku wykroczenia polegającego na niezachowaniu ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia.
Z wybiegu na stół operacyjny
W sobotę, 6 marca na przylegającym do kliniki weterynaryjnej Legwet wybiegu dla psów, jeden pies zaatakował drugiego. Sprawcą był prawdopodobnie pies rasy pit bull, zaś ofiarą jamnik miniaturowy. Poszkodowane zwierzę od razu trafiło na stół operacyjny do pobliskiej lecznicy, gdzie zszyto mu rozerwane powłoki skórne na podbrzuszu. – Wedelkowi założono 6 szwów. Na szczęście, w wyniku tego pogryzienia nie doszło do uszkodzenia narządów wewnętrznych w jamie brzusznej mojego psa. Lekarze mówili, że niewiele ku temu brakło – mówi właścicielka pogryzionego jamnika, dodając, że po kilku dniach od tej operacji jej pupil czuje się już lepiej, choć wciąż jest osłabiony.
Niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia to wykroczenie
Zanim właścicielka Wedelka zgłosiła sprawę jego pogryzienia miejscowej policji na własną rękę próbowała dotrzeć do właściciela psa, który zaatakował jej jamnika. Najpierw wywiesiła stosowne ogłoszenie na furtce przy wejściu na psi wybieg, potem poprosiła właścicieli kliniki Legwet o udostępnienie nagrań z monitoringu. Na numer telefonu zostawiony w tym ogłoszeniu przez kilka kolejnych dni nikt się nie odezwał, zaś w obrazie zarejestrowanym przez pobliski monitoring trudno rozpoznać rasę psa agresora, choć sam akt agresji został tam potwierdzony. W obliczu tych niejasności sprawę zgłoszono miejscowej policji. – W sobotę, 13 marca przyjęliśmy zgłoszenie o pogryzieniu jamnika na wybiegu dla psów na osiedlu Sobieskiego w Legionowie. Prowadzimy postępowanie w kierunku artykułu 77 kodeksu wykroczeń – potwierdza podkomisarz Justyna Stopińska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji (KPP) w Legionowie. – Dopiero, co rozpoczęliśmy wyjaśnianie tej sprawy. Jeszcze nie ustaliliśmy personaliów właściciela psa, który zaatakował tego jamnika – dodaje. Paragraf, w ramach którego miejscowa policja ustala kulisy tego zajścia mówi o tym, że kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1 tys. zł albo karze nagany.
Rasy agresywne z psiego wybiegu mogą korzystać tylko na smyczach i w kagańcach
Na 3,2 tys. m² placu położonym między ulicami Jana III Sobieskiego i Piotra Wysockiego na osiedlu Sobieskiego w Legionowie działa m. in. psi wybieg. Teren ten już od jesieni 2016r. dzierżawi od miasta lecznica weterynaryjna Legwet. W regulaminie wybiegu określono m. in., że czworonogi mogą korzystać z wybiegu bez smyczy i kagańców, ale tylko pod warunkiem, że będą pozostawały pod bezpośrednim nadzorem swojego opiekuna. Zapis ten nie ma jednak zastosowania w przypadku psów ras agresywnych, czyli m. in. amerykańskich pit bull terierów, psów z Majorki, kanaryjskich, moskiewskich stróżujących, buldogów amerykańskich, dogów argentyńskich, rottweilerów, czy też owczarków kaukaskich oraz mieszańców powyższych ras. Te psy mogą chodzić po wybiegu, ale tylko na smyczach i w kagańcach. Zapisy tego regulaminu lokalni śledczy powinni wziąć pod uwagę przy badaniu tej sprawy.