Strażacy siłowo weszli do jednego z mieszkań znajdujących się w bloku na osiedlu Kozłówka w Legionowie, choć pojechali gasić pożar wywołany w tym budynku, ale w innym lokalu przez przypaloną potrawę w garnku. Pożar na kuchni mieszkańcy sami ugasili, ale zasugerowali służbom porządkowym, że od dłuższego czasu nie mają kontaktu ze swoim sąsiadem.
W piątek, 10 maja 2024 r. kilka minut przed godziną 17 zapaliła się potrwa przygotowywana na kuchni w jednym z mieszkań mieszczących się w bloku usytuowanym przy ulicy Polskiej Organizacji Wojskowej (POW) na osiedlu Kozłówka w Legionowie. Interweniowały straż pożarna i policja.
Pożar potrawy w garnku, do którego doszło w jednym z mieszkań w bloku na osiedlu Kozłówka w Legionowie spowodował dość silne zadymienie w tym budynku, w tym na jego klatce schodowej. Na pomoc wezwano straż pożarną, ale lokatorzy przygotowujący to danie własnymi siłami ugasili ten pożar, jeszcze przed jej przyjazdem. Kiedy strażacy przybyli pod wskazany adres, mieszkańcy zaalarmowali ich wówczas, że od dłuższego czasu nie mają kontaktu ze swoim sąsiadem. Przekazali ratownikom, że nie widują tego mężczyzny, choć jego auto zaparkowane jest pod blokiem.
W trosce o zdrowie i życie tego starszego mężczyzny, straż pożarna, w asyście policji siłowo weszła do jego mieszkania znajdującego się na drugim piętrze tego bloku. Służby zmuszone były zrobić to przez drzwi, czego konsekwencją było ich zniszczenie. Ratownicy nie ujawnili w tym lokalu, ani poszukiwanego przez sąsiadów seniora, ani też żadnego zadymienia.
Działania ratownicze przy ulicy POW na osiedlu Kozłówka w Legionowie prowadzone były przez pół godziny. Uczestniczyły w nich 3 zastępy strażackie z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej (KP PSP) w Legionowie, Ochotnicza Straż Pożarna (OSP) z Legionowa oraz policja.