Poseł Jan Grabiec w jednym z programów TVP powołał się na słowa swojego proboszcza w sprawie przyjmowania uchodźców. Ten zarzucił mu kłamstwo i zażądał sprostowania. Czy proboszcz parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Legionowie jest przeciw przyjmowaniu uchodźców, czy tylko przeciw kłamstwu?
W czasie programu Woronicza 17, wyemitowanego 18 czerwca w TVP Info poseł Jan Grabiec w wypowiedzi powołał się na słowa „swojego” proboszcza. Chodziło o przyjmowanie w naszym kraju uchodźców. Według posła, proboszcz parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Legionowie Hieronim Średnicki, miał zadeklarować, że każda parafia w kraju przyjmie uchodźców. – Zamieszkujący na terenie parafii, w której jestem proboszczem, poseł PO Jan Grabiec, nigdy nie rozmawiał ze mną na temat uchodźców i migrantów. Nigdy też publicznie nie wyrażałem żadnej opinii na ten temat – czytamy w sprostowaniu przesłanym do TVP Info.
Kościół jest za
Papież Franciszek nawołuje do pomocy uchodźcom. Również Konferencja Episkopatu Polski opublikowała Przesłanie Kościołów w Polsce w sprawie uchodźców, w którym czytamy: „Nasz kraj wiele razy stawał się schronieniem dla tych, którzy musieli uciekać przed prześladowaniami. W czasach Jagiellonów nasze ziemie zasłynęły z gościnności. Po upadku niepodległości także Polacy mogli jej doświadczyć w innych krajach. W latach 80. ubiegłego stulecia pomocy udzieliły nam kraje Europy Zachodniej. Dekadę później polskiej gościnności mogli doświadczyć Białorusini, Ukraińcy i Czeczeni. Jej podtrzymywanie i wychowywanie do niej powinno być wyrazem chrześcijańskiej wrażliwości i narodowej tradycji”. W tym samym dokumencie zostało podkreślone, że również Jezus doświadczył losu uchodźcy, kiedy wraz z rodziną musiał uciekać przed gniewem Heroda. Jak twierdzą biskupi: „Zadaniem Kościołów jest wychowywanie serc, które przez konkretne czyny miłosierdzia przyjdą z pomocą cierpiącym, tym, którzy uciekają przed wojną, prześladowaniami i śmiercią. Tego rodzaju stosunek chrześcijan do innych ludzi od początku istnienia Kościoła był ich znakiem szczególnym”.
Również poszczególni dostojnicy kościelni wypowiadają się w tej kwestii. Między innymi kardynał Stanisław Dziwisz, który podczas jednej z konferencji z okazji Światowych Dni Młodzieży odbywających się w naszym kraju powiedział: „W Polsce mamy wielu uchodźców, chociażby 1,1 mln osób, które uciekały z ogarniętej wojną wschodniej Ukrainy. Zostali u nas bardzo dobrze przyjęci. Są też u nas uchodźcy z Syrii, którzy mieszkają w diecezji koszalińskiej. Oczywiście, nie ma ich tylu co w Niemczech, ale polski Kościół jest bardzo otwarty na imigrantów. Władze państwowe również”. Podobne zdanie w sprawie uchodźców, ale odmienne w sprawie postawy obecnego rządu, ma biskup Tadeusz Pieronek. W jednym z programów telewizyjnych powiedział: „Kościół katolicki w Polsce jest za przyjęciem tej metody. Jest gotów na to, żeby pomóc, a rząd mówi nieustannie nie, nie i nie. Dlaczego nie? Nie wolno pomagać? (…) Ja im nic nie mogę powiedzieć, bo i tak nie usłuchają. Ale wydaje mi się, że prezentują naprawdę antychrześcijańską postawę wobec ludzi. I to jest żałosne”.
To było przejęzyczenie
W uzasadnieniu sprostowania proboszcz Hieronim Średnicki pisze, że publikacja tego sprostowania pozwoli odzyskać mu dobre imię i poinformuje zdezorientowanych parafian, jak i widzów programu Woronicza 17 o niezgodności z prawdą słów Jana Grabca. W żadnym zdaniu ksiądz nie kwestionował chrześcijańskiego obowiązku pomocy uchodźcom, jednak sformułowanie o „odzyskaniu dobrego imienia” jest trudne do jednoznacznego zinterpretowania. Chcieliśmy dopytać księdza proboszcza, co miał na myśli w tym fragmencie pisma skierowanego do TVP, jednak od niedzieli przebywa on na miesięcznym urlopie. O wypowiedź poprosiliśmy sprawcę całego zamieszania. – Podczas programu telewizyjnego Woronicza 17 Marszałek Brudziński powiedział, żebym przyjął do swojego domu uchodźców. Odpowiedziałem mu, że nie ma takiej potrzeby, bo pomoc oferują samorządy, a także zgodnie z apelem Papieża Franciszka, Prymasa Polski i Przewodniczącego Episkopatu takie miejsca powinny być przygotowane przez parafie czy Caritas. W ferworze walki wymieniłem też księdza proboszcza, ale to było zwykłe przejęzyczenie. Po programie rozmawiałem z księdzem proboszczem telefonicznie i przeprosiłem go za to. Zdaję sobie sprawę, że nie może on odpowiadać za każdą parafię w Polsce. Chciałem zaprezentować stanowisko kościoła. Ostatnio dowiedziałem się, że ksiądz proboszcz przesłał do telewizji sprostowanie – wyjaśnia poseł Jan Grabiec. Widocznie przeprosiny były mało skuteczne, albo ksiądz proboszcz uznał, że prywatnie wyrażona skrucha nie rozwiązuje kwestii wymienienia go w publicznej wypowiedzi.