Legionowo. Przeszła dwa udary i zmaga się z ich następstwami. Walka Beaty Dąbrowskiej o powrót do zdrowia

Beata Dąbrowska w szpitalu (fot. Marek Dąbrowski)

Beata Dąbrowska w szpitalu (fot. Marek Dąbrowski)

Kilka miesięcy temu Pani Beata, mieszkanka Legionowa doznała dwóch udarów. Dzięki szybkiej reakcji znajomych z pracy kobieta trafiła do szpitala na stół operacyjny, co prawdopodobnie uratowało jej życie. Legionowianka zmaga się jednak z poważnymi konsekwencjami, które są następstwem pęknięcia dwóch tętniaków. Pani Beata potrzebuje specjalistycznej rehabilitacji, dlatego została utworzona zbiórka charytatywna. Mąż Pani Beaty, Marek Dąbrowski, znany legionowski satyryk, rysownik i karykaturzysta, zwraca się o pomoc do ludzi dobrej woli i wsparcie Pani Beaty w jej walce o powrót do pełnej sprawności.

 

 

Dwa udary

– Beata, moja żona, jest bibliotekarką. Taką, że się wyrażę, pierwszego frontu. Pracuje od 30 lat w Bibliotece Narodowej, głównie jako osoba, która zapewnia czytelnikom kontakt z książką. Doradza, wskazuje, wypożycza… przesiąkła książkami. To było 4 lipca (zaledwie dwa dni wcześniej wróciliśmy z wypadu do Ciechocinka i Kruszwicy), w pracy, w bibliotece, zabolała ja głowa, mocno… Były nudności, opadł jej kącik ust, zdrętwiała cześć twarzy – i tu, dzięki jej koleżankom i kolegom, którzy skojarzyli objawy, pojawiła się szybka pomoc. Karetka, jeden szpital, diagnoza, drugi szpital… i „pod nóż”. Długa operacja, otwarcie czaszki, potem śpiączka. Bolało, na szczęście nie Beatkę (ona nic nie czuła) ale wszystkich dookoła… Długo by pisać. – informuje Marek Dąbrowski, mąż Pani Beaty, znany legionowski rysownik, satyryk, karykaturzysta i pisarz, którego prace były wystawiane zarówno w Polsce jak i na świecie.

 

 

Pani Beata zmaga się z poważnymi komplikacjami po udarach

– Lekarze mówią „Cud!”. Niby nic nie widać. Postronna osoba, gdyby nie laska, nic w ruchach Beaty nie dostrzeże, ale… słuch padł (w około 60%), pojawiły się problemy z mową i pamięcią krótkotrwałą. Laska pomaga sporadycznie, bo błędnik szwankuje na szczęście rzadziej niż częściej. Lecz też doznał uszczerbku. Kto nas zna i widuje, wie, że byliśmy dość aktywni w niedawnym czasie. Sposób na spędzanie wolnego czasu dla nas to były wyjazdy do nowych miejsc i wędrówki po lasach. Sam? Może tylko do lasu… na chwilę! Beata mnie potrzebuje. – dodaje Marek Dąbrowski.

Beata Dąbrowska (fot. Marek Dąbrowski)

Zbiórka charytatywna na specjalistyczną rehabilitację

– Mieliśmy nadzieję, że damy radę sami. Niestety nie. Rehabilitacja z NFZ nie wystarczy. Musimy zawalczyć o zdrowie Beaty w serii wyjazdów rehabilitacyjnych – niestety odpłatnych. ZUS bez podania przyczyny odmówił nam tego. Trochę oszczędności mamy, ale te nie wystarczą na pokrycie wszystkich kosztów. Dlatego postanowiłem otworzyć tę zbiórkę! Założyłem zbiórkę w wigilię. Na przyszłe rehabilitację. Odzew był natychmiastowy. Znajomi, rodzina… fani Tolkiena, którego prozy też jesteśmy od dziesiątek lat zagorzałymi propagatorami i fanami zorganizowali już tego samego dnia szereg licytacji przeznaczonych dla Beaty. Dostaliśmy propozycje wsparcia logopedycznego…, ale to, niestety, nie wystarczy. „Walka” będzie wymagała o wiele więcej nakładów i pracy. Ale jesteśmy dobrej myśli, jest wielu serdecznych ludzi, którzy mogą i chcą nas wesprzeć. Tak jak i Wy. Dziękuję. – prosi o pomoc Marek Dąbrowski.

Wszystkie osoby, które chcą wspomóc walkę Pani Beaty o powrót do pełnej sprawności po przebytych udarach mogą wpłacać dowolną kwotę pieniędzy na specjalną zbiórkę charytatywną prowadzoną na stronie www.pomagam.pl.