Kulisom śmierci 63-letniej Wandy N., której zwłoki w minioną niedzielę (19 kwietnia) znaleziono w domu na prywatnej posesji przy ulicy kardynała Stefana Wyszyńskiego 7 w Legionowie przyglądają się obecnie legionowscy śledczy.
Aby poznać dokładną i bezpośrednią przyczynę zgonu 63-latki, śledczy poddali jej ciało sekcji zwłok. Jej wyniki mówią, że kobieta zmarła w wyniku wstrząsu krwotocznego, do którego doszło na skutek powstania rany ciętej na przedniej powierzchni jej prawego nadgarstka. Dla legionowskiej Prokuratury Rejonowej są one jednak mało kategoryczne, ponieważ jasno nie wskazują, w jaki sposób doszło do powstania rany ciętej nadgarstka u denatki. Rana ta mogła bowiem powstać na skutek np. samookaleczenia, niefortunnego upadku na szybę, bądź też do jej powstania mogły umyślnie lub nieumyślnie przyczynić się osoby trzecie.
Wpadła na drzwi czy ktoś ją popchnął?
Legionowscy śledczy jeszcze w minioną niedzielę (19 kwietnia) zatrzymali początkowo podejrzewanego o tragiczne w skutkach pobicie konkubenta denatki, Zbigniewa K. Ze wstępnych prokuratorskich ustaleń wynikało bowiem, że kobieta zmarła na skutek pobicia. W związku z tym, śledztwo wszczęto w kierunku art. 156, par. 3 kodeksu karnego tj. pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Zatrzymany, wcześniej karany i w dniu tragedii będący pod wpływem alkoholu, Zbigniew K. powiedział legionowskim śledczym, że w przeddzień śmierci, czyli w sobotę (18 kwietnia) wieczorem, jego partnerka zraniła się w nadgarstek, na skutek wywrócenia się na drzwi wejściowe do pokoju i wybicia z nich szklanej szyby.
Nieudzielenie pomocy – 3 lata więzienia
Z uwagi na częściową zbieżność wyników sekcji zwłok 63-latki z wyjaśnieniami jej konkubenta, legionowska prokuratura na chwilę obecną nie dysponuje jeszcze dowodami wystarczającymi do postawienia mężczyźnie zarzutów z artykułu kodeksu karnego, na podstawie którego wciąż się toczy powyższe postępowanie. Materiał dowodowy dotąd zebrany pozwolił jednak śledczym na postawienie konkubentowi 63-latki zarzutu nieudzielenia jej pomocy, za co obecnie może on trafić nawet i na 3 lata za więzienne kratki. Wiadomo bowiem, że na pomoc do 63-letniej Wandy N., lekarzy z pogotowia ratunkowego wezwał mieszkający w sąsiedztwie jej syn.
Szukali „narzędzia zbrodni”
Śledczy nie wykluczają zmiany kwalifikacji prawnej ostatecznych zarzutów postawionych Zbigniewowi K. Jeśli uda się im udowodnić, że mężczyzna umyślnie bądź też nawet i nieumyślnie przyczynił się obrażeń, w wyniku których zmarła 63-letnia Wanda N., to może on posiedzieć w więzieniu znacznie dłużej, bo nawet i 12 lat. – Aby wyjaśnić wszystkie okoliczności śmierci 63-latki, w najbliższym czasie powołamy biegłych na okoliczność zbadania wszystkich zabezpieczonych na miejscu zdarzenia śladów i narzędzi – mówi prokurator Katarzyna Ryniewicz-Smela, zastępczyni szefa legionowskiej Prokuratury Rejonowej. Śledczy nie zdradzają jednak, jakie konkretne ślady i narzędzia zabezpieczyli podczas swych pierwszych czynności procesowych, prowadzonych 19 kwietnia na posesji, n której doszło do tragedii. Świadkowie obserwujący te czynności mówią, że strażacy pomagający policjantom w akcji przeszukiwali znajdujące się tam szambo. Prawdopodobnie to właśnie i tam szukano śladów i ewentualnych tzw. narzędzi zbrodni.
Areszt za zacieranie śladów
Z uwagi na to, że Zbigniew K. w dniu tragicznej śmierci swojej partnerki usiłował zacierać ślady przestępstwa oraz że nie ma on stałego miejsca zamieszkania, legionowski sąd przychylił się do wniosku prokuratury o zastosowanie względem niego najdotkliwszego środka zapobiegawczego, jakim jest 3-miesięczny tymczasowy areszt. Obecnie konkubent denatki przebywa w więzieniu i nie przyznaje się do spowodowania jej śmierci.