Od niedawna w legionowskim magistracie, wśród setek urzędników można zobaczyć sympatycznego szczeniaka. To półroczna labradorka Misza, która szkoli się na przewodnika osób niewidomych. Jego opiekunką i instruktorką jest urzędniczka Iwona Wymazał. Choć, legionowski urząd już wcześniej odwiedzały inne psy tej rasy, to Misza otrzymała zgodę na ciągły w nim pobyt. Zgodę tę wyraził sam prezydent Roman Smogorzewski.
Nietypowy angaż
W lutym „angaż” w legionowskim magistracie otrzymał szczeniak. To labradorka Misza, która pod okiem swojej opiekunki, Iwony Wymazał uczy się, jak w przyszłości stać się profesjonalnym przewodnikiem dla osób niewidomych. O okolicznościach tego nietypowego „angażu” rozmawialiśmy m. in. z obecną opiekunką suczki, Iwoną Wymazał, pracownicą referatu kultury i współpracy w tutejszym urzędzie. Ciągłą obecność psa w urzędzie skomentował też wiceprezydent Piotr Zadrożny.
Przesiąść się z roweru do mercedesa, to tak jak zamienić białą laskę na psa przewodnika! Czy Misza sprosta temu zadaniu?
Na wstępnie warto podkreślić, że Misza jest własnością Fundacji na Rzecz Osób Niewidomych Labrador Pies Przewodnik. Zanim stanie się profesjonalnym przewodnikiem osoby niewidomej musi przejść odpowiednie szkolenia. Czyni to pod okiem swojej opiekunki, którą jest pracująca w urzędzie Iwona Wymazał. – Jesteśmy fundacją, którą tworzą ludzie kochający psy, ludzie, którzy uwielbiają z nimi pracować i ludzie, którzy chcą pomagać innym. Naszym celem statutowym jest szkolenie oraz nieodpłatne przekazywanie osobom niewidomym i niedowidzącym wyszkolonych psów przewodników. Co pies przewodnik może zaoferować osobie niewidomej? Można to ująć krótko w kilku słowach. Pewność, niezależność, poczucie bezpieczeństwa i wsparcie psychologiczne – mówi Irena Semmler, prezes fundacji. – Misza w urzędzie uczy się, jak poruszać się w przestrzeni publicznej, jak zwracać uwagę na przeszkody i prowadzić spokojnie oraz pewnie swojego opiekuna. Potrafi warować w jednym miejscu, zatrzymać się w miejscu i czekać na trenera. Misza sygnalizuje pierwszy stopień, prowadzi do windy, jeździ bez obaw autobusem i pociągiem – wylicza Iwona Wymazał.
Misza wszystkim skradła serce…
Co ważne, legionowski magistrat już dużo wcześniej był odwiedzany przez szkolone na psów przewodników labradory. Były to jednak wizyty sporadyczne. – Wcześniej urząd odwiedzały dwa inne labradory należące do fundacji. Były to rudy Oggie i biszkoptowa Rosa. Misza otrzymała oficjalne pozwolenie od prezydenta Romana Smogorzewskiego, by mogła przebywać cały czas w urzędzie. Ma swoje legowisko, gdzie wypoczywa. To wolontariat. Fundacja zapewnia Miszy karmę, opiekę weterynaryjną i wsparcie szkoleniowców – mówi opiekunka Miszy. – W trenowanie Miszy włączyli się wszyscy pracownicy urzędu. Na prośbę opiekunki nie zwracają uwagi na psa, gdy on pracuje i porusza się po urzędzie. Pies uczy się też, że w czasie gdy pracownicy zajmują się codziennymi sprawami, nie może przeszkadzać i absorbować ich uwagi. Zwykle śpi, lub bawi się na legowisku. Misza jest nauczona, by sygnalizować potrzebę wyjścia i chodzi na krótkie spacery. Po pracy, gdy opiekun zdejmuje szorki i po wydaniu komendy „wolny pies” Misza staje się rozrabiającym, biegającym, pełnym energii szczeniakiem. Ważne jest bowiem to, by pies był zrównoważony i szczęśliwy – dodaje. – Obecność psa w ratuszu może zaskakiwać, ale trzeba pamiętać, że pies przewodnik jest jedną z bardziej skutecznych metod wsparcia dla osób niewidomych. Oprócz efektów motorycznych, taki pies zaspokaja szereg potrzeb emocjonalnych, zwiększa pewność siebie oraz ułatwia kontakty społeczne. Dzięki niemu osoba niewidoma może być aktywna zawodowo, gdyż przewodnik ułatwia jej poruszanie się po mieście i dotarcie do pracy. Nasz urząd od lat realizuje wiele projektów, które pomagają osobom niepełnosprawnym, cieszę się, że również w taki sposób możemy przyczynić się do polepszenia czyjegoś losu – mówi o obecności Miszy w ratuszu wiceprezydent Piotr Zadrożny.
Tylko na chwilę?
Po szkoleniu w ratuszu Miszę czekają kolejne zadania, zanim trafi do osoby niewidomej, bądź słabowidzącej. Pod tymczasową opiekę i tresurę urzędniczki i wolontariuszki trafi wówczas kolejny pies tej rasy. Niewykluczone, też że i on znajdzie „angaż” w urzędzie. – Dzięki pracy w fundacji wciąż poszerzam swoją wiedzę w zakresie tresury psów. Specjaliści fundacji służą nam całodobową pomocą. Moja rodzina funkcjonuje, jako rodzina zastępcza w pierwszym roku labradora, prowadzi socjalizację i trenuje. By sprostać temu zadaniu ukończyliśmy kursy behawiorysty i instruktora szkolenia psów. Prywatnie prowadzimy hodowlę wilczaków czechosłowackich, aktywnie pomagamy bezdomnym zwierzętom, a także wspieramy psy i ich właścicieli, rozwiązując problemy behawioralne milusińskich. Praca społeczna bardzo nas wciągnęła. Kiedyś przyjdzie moment, w którym musimy oddać Miszę, by zdobyła kolejne umiejętności. To najtrudniejszy moment, ale i ogromna satysfakcja, że dzięki naszej pracy osoba niepełnosprawna zyska dobrze przygotowanego do dalszej edukacji psa asystującego – mówi Iwona Wymazał, opiekunka Miszy. Psy są szkolone dzięki środkom unijnym w ramach projektu, którego celem jest stworzenie jednolitych standardów szkolenia psów przewodników.
Inne sławne labradory
Oprócz sławnej Miszy, podopiecznym fundacji jest też labrador Denver. W ramach projektu „Pies na stres” pomaga on lekarzom i pielęgniarkom redukować stres, niepokój i objawy depresji. Chodzi oczywiście o medyków walczących z Covid-19. Denver pracuje w szpitalu w Jarocinie w Wielkopolskiem.
Legionowska rodzina zastępcza dla psów przewodników
Rodzinę zastępczą dla labradorów Oggiego i Rosy, a teraz dla Miszy tworzą legionowianie. Jest to grupa 4 osób, w większości powiązanych ze sobą rodzinnie. Osobą, która wprowadziła Miszę do ratusza jest Iwona Wymazał, która poza wspomnianym wolontariatem jest pracownicą referatu kultury i współpracy w magistracie. W szkoleniu Miszy pomaga jej mąż, Robert Wymazał, który po pracy zawodowej w dużej korporacji zmienia się w psiego behawiorystę. W edukację Miszy angażuje się też ich córka, Barbara Wymazał, studentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie oraz syn Aleksander, student biotechnologii na Uniwersytecie Warszawskim.
Zdjęcia autorstwa Barbary Wymazał: