Podobnie, jak w innych polskich miastach, również w Legionowie ruszyły poświąteczne, noworoczne wyprzedaże. 30, 50, a nawet i 70 proc. – ogromne informacje na wystawach legionowskich sklepów już z daleka obiecują zakupowy raj. W sklepach, przy głównej, handlowej ulicy miasta – ul. Piłsudskiego, a także w popularnych lokalnych centrach handlowych – Błękitnym Centrum i Maximie przy ul. Siwińskiego – trwa noworoczne wietrzenie magazynów. Ze stosownym rabatem można zakupić głównie odzież i obuwie z kolekcji jesienno-zimowej. Niestety chętnych na to klientów wciąż brakuje…
Pomimo rabatów, legionowskie miejsca handlowe świecą pustkami
Największe, bo nawet 70 proc. zniżki, legionowscy klienci mogą otrzymać głównie w sieciowych sklepach odzieżowych i obuwniczych: Reserved, 5-10-15, Ambra, czy CC. Praktycznie każda sieciowa marka, obecna w Legionowie, proponuje rabaty w przedziale 50-70 proc. Tutaj rabaty narzucane są odgórnie i przeważnie mają identyczną wysokość we wszystkich miastach, w których daną markę odzieżową, czy też obuwniczą można nabyć. Troszkę inaczej sytuacja przedstawia się w małych, lokalnych butikach, które nie należą do dużych korporacji. Tutaj z kolei, rabaty są zdecydowanie niższe – przeważnie cena jest opuszczona o maksymalnie 30 proc., oczywiście tylko na wybrany i ściśle wyselekcjonowany asortyment. – Nie możemy sobie pozwolić na duże zniżki, bo nie stać nas na to. Czynsz najmu za lokal jest wysoki. Również koszty nabycia samego towaru są wysokie. Gdybyśmy obniżyli cenę o połowę, nie zarobilibyśmy nawet na pokrycie kosztów, związanych z prowadzoną działalnością gospodarczą – wyjaśnia nam jedna z właścicielek butiku odzieżowego w legionowskim Błękitnym Centrum. – W porównaniu do roku ubiegłego i zeszłorocznych styczniowych wyprzedaży, co najmniej o połowę mniej klientów zagląda nie tylko do mojego sklepu, ale również do tych innych obecnych w Błękitnym Centrum. Obroty też są prawie o połowę mniejsze, a klientów nie zachęcają nawet spore przeceny. To, co się aktualnie dzieje w tutejszych sklepach sugeruje jedno – kryzys jest, a ludzie nie mają pieniędzy – dodaje Pani, sprzedająca damskie torebki i obuwie. – Dla pracowników sklepów, okres po Bożym Narodzeniu i po Nowym Roku jest zazwyczaj bardzo męczący. Bowiem wtedy, jest chyba najwięcej pracy. Klienci często chcą zwracać to, co dostali w prezencie, a niekoniecznie im się podoba, czy pasuje. Panie szukają sukienek na Sylwestra i bale karnawałowe. My metkujemy obniżonymi cenami towar. Faktycznie bywa, że mamy super ceny, ale bywa też tak, że to tylko pozory. Często to, co fajne i tanie jest szybko wykupione przez pracowników i znajomych. Przecież my zazwyczaj dobrze wiemy, kiedy wyprzedaż wystartuje. I odkłada się wtedy na zaplecze, co fajniejsze rzeczy, żeby nie przepłacać – opowiadała nam anonimowo jedna z ekspedientek z legionowskiego Błękitnego Centrum.
Przecenowe pułapki
Pozorne przeceny faktycznie potwierdzają się, także w Legionowie. Bowiem, na witrynie jednego ze sklepów, we wspomnianym powyżej centrum handlowym, ściągały wzrok duże, kolorowe napisy, informujące o 75 proc. przecenie. Po zapytaniu ekspedientki, który asortyment jest w tej konkretnej wysokości przeceniony, okazało się, że żaden i że obecnie najwyższa obniżka na towar to 50 proc. Ten, który był wysoko przeceniony, został już dawno wykupiony, a poza tym, tak duża obniżka dotyczyła dosłownie kilku rzeczy. Uważajmy zatem na „przecenowe pułapki”, zastawiane na klientów przez sprzedawców. Choć od okazji może się zakręcić w głowie, trzeba jednak pamiętać, że nie wszystkie ogłoszenia o sezonowych przecenach to rzeczywista okazja. Sprzedawcy bowiem często zawyżają ceny sprzed przeceny, a przed podejściem do kasy należy upewnić się, czy oferowana zniżka dotyczy faktycznie wybranego przez nas produktu. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów już wielokrotnie zwracał uwagę na pojawiające się różnice w cenach, podanych przy towarze z cenami zakodowanymi w kasie, czytniku, czy też cenami podanymi w gazetkach reklamowych. Wielu klientów o tym nie wie, ale cena podana na półce lub na metce jest tą obowiązującą. W związku z tym, mamy prawo kupić produkt po tej właśnie cenie. Warto także pamiętać, że wadliwe towary z przeceny, tak jak w przypadku normalnej sprzedaży, podlegają reklamacji do dwóch lat, na podstawie dowodu zakupu.
Promocje na Piłsudskiego
Wyprzedaże wyprzedażami, ale wzrok na mieście przyciągają także promocje. A to obiecuje się do dwóch sztuk, dać trzecią za darmo, przy zakupie pary włoskiego obuwia za 300 zł, otrzymuje się 50 proc. zniżkę na zakup drugiej pary, dokłada się bony na jakąś sumę do wydania, albo odejmuje się od ceny stałą kwotę (np. 50 zł). Mało który legionowski sklep przy głównej miejskiej ul. Piłsudskiego, nie posiada na swej witrynie informacji o przecenach, czy też innego rodzaju promocjach. Takich „wabików” używają nie tylko przedsiębiorcy sprzedający odzież, galanterię skórzaną, biżuterię, czy też inne modowe dodatki. Stosują je również przedsiębiorcy oferujący różnorakie upominki, sprzęt RTV i AGD oraz kosmetyki. Również w legionowskich bankach, które dominują przy ul. Piłsudskiego, można spotkać noworoczne promocje, dotyczące głównie kredytów z obniżonym oprocentowaniem.
Kameralne noworoczne zakupy?
Sprzedawcy z legionowskich sklepów narzekają głównie na brak klientów. Nawet wysokie obniżki nie przyciągają ich wystarczająco mocno. Chodząc po lokalnych centrach handlowych, można odczuć spokojną i kameralną atmosferę. Pracownicy butików, zamiast obsługiwać klientów, nerwowo poprawiają i układają przeceniony towar. Po przekroczeniu progu danego sklepu, natychmiast służą pomocą. Są bardzo otwarci na klientów, na których często długo wyczekują. Takie wyprzedażowe zabiegi, jak ograniczona dostępność towarów, czy też wielkie kolejki do przymierzalni, a wpływające na zwiększenie atrakcyjności danego asortymentu i zainteresowania nim klientów, niestety nie do końca sprawdzają się na naszym lokalnym rynku…
ms