Leźał w kałuźy krwi

520451c2e2af0.jpg

Po piątkowym meczu 22 czerwca w godzinach około 21.50 na ulicy Piłsudskiego koło przystanku autobusowego i strefy kibica, dwóch męźczyzn na oczach świadków pobiło do nieprzytomności młodego człowieka.

Dariusz C. lat 39 zamieszały w Legionowie oraz jego kompan Tomasza W. lat 29 równieź mieszkaniec Legionowa, z niewiadomych powodów napadli na męźczyznę. Jak informuje młodszy aspirant Emilia Kuligowska z Komendy Powiatowej Policji wspólnie poprzez kopanie nogami po ciele doprowadzili ofiarę do stanu bezbronności i dokonali kradzieźy telefonu komórkowego. Przy porzuconym, leźącym na ziemi męźczyżnie zgromadził się duźy tłum gapiów. – Tylko jedna obserwatorka, młoda dziewczyna podbiegła do mnie i opowiedziała o zajściu – relacjonował wydarzenia Komendant Straźy Miejskiej Ryszard Gawkowski. – Zobaczyła mundur i poprosiła o pomoc. Nikt inny ze zgromadzonych ludzi nie chciał wskazać kierunku, w którym uciekli sprawcy. Komendant, który udał się uliczkami Legionowa, według opisu świadka, w kierunku Jagiellońskiej za dwoma męźczyznami, wezwał na pomoc dwóch straźników. Zajechaliśmy im drogę, obezwładniliśmy i zakuliśmy w kajdanki i przekazaliśmy policji. Siedzą w areszcie. To młodzi, dobrze zbudowani męźczyżni – opowiadał o wydarzeniach komendant. W bezpośrednim pościgu w trójkę udało się obezwładnić napastników. Podczas przeszukiwania nie znaleziono telefonu ofiary, który według relacji świadka został ukradziony. Dopiero penetracja pobliskiego terenu przyniosła oczekiwane skutki. Znaleziono zaginiony telefon, którego części były rozrzucone w pobliskich krzakach. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Poszkodowanego przewieziono do szpitala. Podejrzewano wstrząs mózgu. Prawdopodobnie napastnicy byli pod wpływem alkoholu. Zostali oddani w ręce policji i noc spędzili w areszcie. 25 czerwca prokurator zadecyduje o dalszych losach sprawców i prawdopodobnie będzie wnioskował o areszt.

Komendant Ryszard Gawkowski apeluje, by wszelkie podejrzane sytuacje zgłaszać odpowiednim słuźbom. Obiecuje reagować nawet na anonimowe zgłoszenia mieszkańców.

iw

 

fot. sxc.hu